Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** ⱲíցíƖíɑ í Oҍҽϲղość

W wigilijny zmierzch, ośnieżona cisza przytula leśne drzewa, srebrzystą tajemnicą oczekiwania. Można by rzec, że coś wisi w powietrzu. Nie dosłownie, lecz namacalnie. Tylko co jakiś czas, słychać niewielkie plaśnięcia. To splecione kryształkami śnieżynki, z przykrytych lśnieniem gałązek, szybują na ziemię z kierunku nieba i migoczącej gwiazdki. Jakby chciały coś powiedzieć tym ukierunkowaniem… lub wygnać Obecność z norki.

 

Ciche odgłosy przybierają na sile, uporczywym, acz radosnym natręctwem. Aż poświata księżycowa splata jasne, śnieżne chwile, w nieco spłoszone migotanie zmrożonego czasu, który strasznie skrzypi przemijaniem, gdyby po nim chodzić.

 

Obecność coś budzi z zimowego snu. Jakieś tajemnicze dźwięki, wplecione w cisze lasu. Nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy. Oj nie. Absolutnie. Jeszcze by chętnie pospała, ale cóż. W końcu wychodzi. Może wreszcie dzięki temu ucichną i będzie mogła wrócić do snu.

 

Pomału noc, maluje zmierzch. Dziwne odgłosy szybujących śnieżynek, nie ustają. Wręcz przeciwnie. Słyszy je coraz wyraźnie. W pewnej chwili, skupiają się w jednym punkcie, gdzieś w głębi lasu. Ze zwykłej ciekawości, postanawia powędrować w owe miejsce. Chociaż chętnie by wróciła do swojej norki.

  

Nie ma określonego kształtu. Natomiast przybiera niektóre te, które mija. Teraz jest toczącym się kamieniem, lecz za chwilę ośnieżoną gałązka, lub wiewiórką. Odgłosy słyszy coraz wyraźniej. Aż wychodzi na ośnieżoną polanę. Srebrny księżyc i gwiazdka, oświetla paśnik, srebrnym lśnieniem.

 

Nie wie skąd, ale wie, co tam zobaczy. Zmrożony czas, faktycznie trzeszczy raźno, kiedy idzie po nim. Wtem słyszy za sobą dialog:

 

–– Fajnie, że jesteś.

–– Tak. Fajnie, że tu jest.

–– Tylko nie bardzo wie, jaką rolę odegra.

–– I raczej się nigdy nie dowie.

 

Odwraca się w kierunku głosów. Widzi wilka i sarenkę. Stoją przy sobie, jakby nigdy nic. Coś mu świta, że to deczko niecodzienna sytuacja. No i jeszcze, że w ogóle mówią.

 

–– Zajrzyj wreszcie do paśnika. Wspomożesz dzieciątko.

–– Przepraszam, ja? –– przybysz ma wątpliwości. –– A niby jak?

–– Przestań nawijać, tylko zajrzyj –– dodaje niecierpliwie sarenka.

 

Zagląda. Faktycznie. Widzi Dzieciątko, z krwawymi dziurami na rączkach. W tym samym momencie, Obecność przybiera wygląd leżącego dziecka, lecz ma wrażenie, że zawiera w sobie miliony istnień.

To jakieś absurd –– myśli sobie. –– O czym w tym wszystkim biega?

 

Nagle ni stąd ni zowąd, w tle paśnika, pojawia się mgła. Ściekają z niej krople krwi. Po chwili pojawia się na niej, kształt skrzyżowanych cieni. Majaczy wysoko, nad dziwną kołyską. Wtem jakiś czas za nim, zaczyna pulsować ciemność. Odgłosy już nie są takie przyjemne, jak od szybujących śnieżynek. Poprzez krzyż, kształt chce się dostać do dzieciątka, by je rozszarpać. Lecz ono o dziwo, jest całkiem spokojne.

 

Nadal nie pojmuje, o co w tym wszystkim chodzi i jaką rolę spełnia.

Wtem powtórnie słyszy znajome głosy:

 

— Ej, Obecność. Nie bądź taki płochy. Spójrz na dzieciaka –– rzecze wilk

  

Nie ma pojęcia, co ten gest oznacza i czy w ogóle widzi co widzi, pojmując właściwie sens, lecz nagle czuję w sobie dziwny spokój. Że ostatecznie, nie będzie aż tak źle.

Dzieciątko wyciąga rączkę przed siebie, jakby chciało błogosławić, lecz nagle zmienia zdanie i pokazuje kłębiącej się ciemności, środkowy palec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Pobóg Welebor ponad rok temu
    Ha ha, dobre. A opowieść magiczna. Zamrożony czas... Najlepsze nazwanie śniegu, jakie znam.
    Pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Pobóg Welebor↔Dzięki:)↔No taka miała być, trochę:)↔Pozdrawiam?:)
  • Atriskel ponad rok temu
    I malutki pokazał krzyżowi środkowy palec, a gonić go będzie całe życie.. w końcu i tak dopadnie na wielkanoc a jego ojciec z nieba- Bóg - będzie patrzył na męki swego syna i nawet nie kiwnie palcem, by go uratować, bo jak to kościół nas uczy - to dziecko umrze za nas.. za nasze grzechy - ale czy ludzkość tego chciała?Przecież Bóg mógł inaczej ukarać grzeszników. Po co karać kogoś dobrego za grzechy innych? To tak jakby skazać kogoś niewinnie do więzienia..
    Historyjkę super napisałeś, taka słodka i koniec zaskakujący..a ja odbiegłam od tematu.. Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Atriskel↔Dzięki:)↔Raczej nie krzyżowi, jeno kłębiącej się ciemności, która wiadomo czego, symbolem być może. Nie chodziło o ukaranie grzeszników, jeno o możliwość, zbawienia i zmartwychwstania, dla każdego.
    Też domniemać można, że cała św. Trójca, odczuwała męki krzyżowe, bo to jeden Bóg, w sumie.
    Ale dobrze, że napisałaś co myślisz:)↔To niewyczerpane tematy, w różnych kierunkach:)↔Pozdrawiam?:)
  • Atriskel ponad rok temu
    Dekaos Dondi Jezus na krzyżu wołał do Boga Ojca: "Boże mój Boże czemuś mnie opuścił?" ...w momencie, kiedy syn potrzebował rodzica najbardziej to go nie było, cierpiał największe katusze. No tak- zmartwychwstał, ale bólu, który wycierpiał biedak nie da się wymazać. Skoro Bóg potrafił zapłodnić Maryję nie dotykając jej, to tak samo mógł Syna uratować i dać mu umrzeć spokojną śmiercią, a potem też mógł Go wskrzesić tak jak Jezus wskrzesił Łazarza...
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Atriskel↔Z ludzkiego poziomu, można mieć tego typu rozmyślania, ale widocznie tak to wszystko przebiec miało. Owe wołanie, to raczej jako: człowieka, bo natura Boska, rozumiała w czym rzecz.
    O jaką stawkę tu chodzi. Zresztą i tak nigdy do końca wiedzieć nie będziemy, dlaczego tak, a nie inaczej, wszystko się rozegrało. Widocznie pewne sprawy wypełnić się miały, byśmy mieli nadzieję, na zmartwychwstanie:)↔Pozdrawiam?:)
  • Atriskel ponad rok temu
    Dekaos Dondi Chciałbyś zmartwychwstać? Ja nie ... żeby wsxystkich straszyć wokół? Kto, by uwierzył, że się z grobu wstało...z resztą po co zmartwychwstawać, jeśli ci, których kochamy, by nie zmartwychwstali... hmm jeśli to razem z innymi
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Atriskel↔Ojejku! Jakie tam straszyć?↔Toż to inne ciała będą przecie. I jak to inni by nie?
    A te wszystkie miliardy, co zmartwychwstaną na końcu zatrzymanego czasu, w krainie, gdzie śmierć umarła. Jeno wyszukanie w tym tłumie bliskich, może być problematyczne. No ale, "czasu" będzie nieskończenie wiele. A może i my, będziemy mieć inne możliwości porozumień lub też podróży w całym wszechświecie, by wreszcie obejrzeć owe cuda, o którym się filozofom nie śniło.O!
    Pozdrawiam?:)
  • Atriskel ponad rok temu
    Dekaos Dondi a Ty w świecie bajek żyjesz chyba, jeśli w to naprawdę wierzysz. Jak dla mnie- każdy kiedyś umrze, by narodzić się w innym ciele ..a ten czas kiedy dusza znajdzie inne ciało to właśnie sobie lata, zwiedza albo w czyśćcu jest ... o ile się nie spali- jeśli na to zasłużyła. Myślę, że niedobrych dusza spala się, a Ci którzy byli dobrzy mają szansę na kolejne życia- choć większość myślę, że w poczekalni wyląduje, czekając na następną kolejkę
  • Piotrek P. 1988 ponad rok temu
    Na początku jest niepozornie, chociaż po tytule można się różnych rzeczy spodziewać. Potem jest coraz dziwniej i mroczniej, a zakończenie jest takie zaskakujące, że wydaje się być trochę wręcz zabawne. Naprawdę magiczne wizje.

    ? ? ? ? ?, pozdrawiam ? ??‍♂️ ✨ ?
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Piotrek P.1988↔Dzięki:)↔Fakt. Jest nawet nieco zabawne. Taki człowieczy gest, chociaż w Bogu:)
    Pozdrawiam?:)
  • Marian ponad rok temu
    "Dzieciątko wyciąga rączkę przed siebie, jakby chciało błogosławić, lecz nagle zmienia zdanie i pokazuje kłębiącej się ciemności, środkowy palec." - to jest kwintesencja naszej rzeczywistości.
    Fajne.
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Marianie↔Dzięki:)↔No tak. Coś w tym jest, co rzekłaś, jeno trza odpowiednio zrozumieć:)↔Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania