Wybacz mi cz 30
Gdy dotarłam do domu, na podwórku zobaczyłam ten sam samochód co rana. Super i może ten koleś jeszcze siedzi i popija z babcią herbatkę. A zapomniałabym, na pewno się na mnie naskarżył. No to idę zobaczyć, może się mylę. Ale gdy weszłam do domu, poszłam prosto do salonu a tam zobaczyłam, babcie, Linde, tego kolesia i Jacka. No przecież co by bez niego mogło się odbyć.
- Liam, a to jest właśnie moja wnuczka Lili.
Ja i Liam wybuchnęliśmy śmiechem. Może dlatego, że teraz uświadomiłam sobie że znów palnęłam gafę. A z drugiej strony ja już go z kądś znałam. Nagle Liam zabrał głos.
- Lili, czy ty tak zawsze witasz gości?
Na twarzach zebranych pojawiło się, kolejny raz zdumienie. Ale z perspektywy czasu stwierdzam, że warto było palnąć gafę. W końcu mogłam się domyślić, że to on. W końcu miał przyjechać.
- Nie, tylko tych wyjątkowych.
W tym momencie już nawet wiedziałam, z kąt go znam. Przecież Bill nas sobie przedstawił, cztery lata temu.
- Lili a jak tam noga mam nadzieje, że nie masz blizny?
- Dobrze. Blizny nie mam. Ale my się już znamy.
- Tak, w końcu zszywałem ci nogę. Bo ciamajda przewróciła się na ostre szkło.
- Nawet mi nie przypominaj.
- Wnusiu, to może usiądź, i napij się z nami herbaty. Jest ciasto, jeśli byś miał ochotę.
Tak więc usiadłam wygodnie obok babci. A Liam nic się nie zmienił. Dalej był tym samym wesołym brunetem co przedtem. Tylko że jego szare oczy straciły trochę blasku.
- Słyszałem Lili, że prowadzisz kancelarie.
- Tak. Dostałam kredyt zaufania.
- A co cię sprowadziło w rodzinne strony? Sory głupie pytanie. Ale teraz była moja kolej na gafy.
- Nie przeczę.
- Pani Berg porywam pani wnuczkę. No nabiorę ją na zamek tu w Edynburgu. Tak jak kiedyś, no tylko że w trochę okrojonym składzie.
A Jack tylko siedział i posyłał mi pytające spojrzenie.
- Dobrze, zdążycie jeszcze na wystrzał One O'Clock Gun.
- To, co Lili jedziemy. Jack jedziesz z nami?
- Nie jakoś nie mam ochoty.
- Sam nie wiesz co tracisz.
Ja się nie spodziewałam, że tego dnia spotkam kogoś, kto przypomni mi moje beztroskie lata. No cóż, rodzinne strony ściągają ludzi z czterech świata stron. One dają nam wszystko, co najlepsze. A my przywozimy tylko nasze troski.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania