Poprzednie częściWybacz mi. - Prolog.
Pokaż listęUkryj listę

Wybacz mi cz 70

Wraz z nadejściem nowego dnia, do mnie wróciły dawne siły. Znów potrafiłam cieszyć się wschodem słońca. Ale cóż nie mogłam podziwiać tego spektaklu natury, bo praca jest jak zając. Wystarczy, jeden mały błąd a można ją stracić. Nawet pracując w firmie ojca. Więc szybko się przebrałam, umalowałam, bo bez tego ani rusz i poszłam na śniadanie. A tam zastałam babcie w niezbyt dobrym nastroju. I Liama, który nerwowo zerkał na telefon.

 

- Cześć wszystkim! A co wy macie takie grobowe miny? Coś się stało?

 

- Ty nic nie wiesz?

 

- Liam dopiero wstałam. To może mnie uświadomisz.

 

- Moja matka jest w szpitalu. Lekarze podejrzewają zawał. A wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze?

 

- To, że wysłali cię do domu?

 

- Dokładnie! Przecież ona poza mną nie ma tu nikogo! A ja może coś będę mógł pomóc?!

 

- A twój brat?

 

- Markus na stałe mieszka w Kanadzie. I nie rzuci wszystkiego ot, tak. Muszę do niej jechać!

 

- Spokojnie. Skończę pracę i oboje ją odwiedzimy. Dobrze wiesz, że jest w dobrych rękach.

 

- Niby tak. Ale nie potrafię usiedzieć na miejscu.

 

- Liam proszę idź się zdrzemij. Ja jak tylko będę, mogła przyjadę po ciebie i pojedziemy do szpitala.

 

- Zgoda. Ale obiecujesz, że ze mną pojedziesz?

 

- Słowo honoru.

 

Podczas śniadania nawet babcia wydawała się być przejęta całą sytuacją. Gdy już skończyłam, jeść szepnęłam do babci.

 

- Zachowaj mu kluczyki.

 

- Lilo to nie takie proste.

 

- Jak to nie zostawił je na stole.

 

- To zajmij go czymś.

 

- Dobra.

 

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Czym go tu zająć.

 

- Liam pożyczysz mi auto? Bo zapomniałam wczoraj zatankować.

 

- Typowa blondynka.

 

Normalnie za taki tekst bym chyba zrównała go z ziemią. Ale musiałam trzymać język za zębami.

 

- To co pożyczysz mi chociaż benzyny? Wiem, że masz cały kanister w garażu.

 

- Tam leżą klucze od samochodu i garażu. Ja idę do siebie. Połóż je tu później.

 

- Okej.

 

Uf udało mi się. Gdy tylko Liam poszedł na górę zabrałam kluczyki i dla bezpieczeństwa schowałam do torebki. I cały czas byłam w szoku. Czemu, gdy człowiek myśli, że wszystko jest w porządku. To na głowę spada mu kubeł zimnej wody. Ale tym razem to ja muszę być tą co pomaga innym.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • lea07 18.08.2016
    O Jezu problem za problemami :(. Mam nadziję, że Liam nie będzie miał powodu do rozpaczy. Wspaniałe opowiadanie <33333. Niestety tylko 5 :(
  • Tina12 18.08.2016
    Dzięki. A już mówi, że następna część może pojawić się dopiero jutro wieczorem.
  • detektyw prawdy 19.08.2016
    Yina slaba sera
  • Tina12 19.08.2016
    Każdy ma prawo do własnego zdania.
  • Margerita 19.08.2016
    pięć
  • Tina12 19.08.2016
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania