Poprzednie częściWybacz mi. - Prolog.
Pokaż listęUkryj listę

Wybacz mi cz 62

Gdy wróciłam do domu nie miałam ochoty nawet na pyszną kolację Lindy. Ale pod przymusem zabrałam trochę jedzenia do swojego pokoju. Była już dwudziesta druga, gdy przyszedł do mnie Liam.

 

- Lili, czemu nie odbierałaś od nikogo telefonów?

 

- Chciałam zostać sama. To takie dziwne?

 

- Widze, że cie coś dręczy.

 

- Nie. Wszystkk ok. Nie będę cię obarczać moimi głupimi problemami.

 

- A może ja chcę ich wysłuchać.

 

- Na pewno?

 

- Tak.

 

- To siadaj wygodnie. Bo to dosyć długa historia.

 

Tak więc chcąc czy nie chcąc musiałam opowiedzieć mu to co mi na sercu leżało.

 

- Widzisz zaczło się od tego, że w nocy nie mogłam spać. I dzięki mojej bezsenności dowiedziałam się że Jack był chory na serce. Że leżał w USA w szpitalu, a na domiar złego on ma serce Bila. Przynajmniej tak wywnioskowałam z rozmowy babci i ojca Jacka.

 

- Co? To nie możliwe! W końcu jack przyjechał tu dzień przed wami.

 

- Chyba możliwe. Bo ja wyszłam dwa dni po jego śmierci. A sam dobrze wiesz, że w takich sprawach jak przeszczep działa się szybko.

 

- Tak. Byłem tylko troche zaskoczony tą nowiną. Jeżeli ma ci ulżyć spróbuje się dowiedzieć prawdy.

 

- Zrobisz to?

 

- Tak. W końcu Bil był moim kumplem.

 

- A jest jeszcze jedna sprawa. Sorki, że przeczytałam ten list od Majki.

 

- Nic się nie stało. Swoją drogą to dziwne, że masz wyrzuty sumienia z powodu tak błachej sprawy.

 

- Widzisz bo ja już taka jestem. Raz walczle, a raz przepraszam.

 

- Dobra już dobra. Mam nadzieję, że wkońcu dowiesz się tego czego chcesz.

 

- Pobożne życzenie. Gdyby tak chociaż spadła jakaś gwiazdka, mogłbym sobie to zażyczyć. Ale jak widać i niebo ma mnie dość. Bo nawet księżyc wolał się przedemną schować w chmurach.

 

- Jak na moje oko to będzie w nocy burza.

 

- Oby nie.

 

W tym momęcie spojrzałam na zegarek.

 

- Co już jest za piętnaście dwónasta! Chyba czas spać. Dobranaoc Liam.

 

-Dobranoc Lili. Tylko nie podsłuchuj.

 

- Tojego chrapania za ścianą nie da się nie usłyszeć.

 

-Haha. Do jutra.

 

Gdy Liam już poszedł ja wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Lecz moja dusza była już lżejsza. A podobno nie warto się nad sobą rozczulać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Tina12 15.08.2016
    Dziś już chyba nie będzie kolejnej części. I nie wiem kiedy bedę na necie. Więc wszystkim czytającym z góry dziękuje.
  • Margerita 15.08.2016
    Pięć
  • Tina12 15.08.2016
    Margerita
    Dzięki. Jeszcze jestem ale od 14 mnie nie będzie.
  • lea07 15.08.2016
    Bardzo fajne opowi. Cieszę się, że Lili powiedział o wszystkim Liamowi :). Cudowne <333. 5 :)
  • Tina12 15.08.2016
    Dzięki za przeczytanie. Ale dziś już kolejnego rozdziały nie będzie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania