Opowiw *** Umiłowana Władczyni
Dawny tekst z modyfikacją
-------------------------------
Prolog
W żółtej komnacie, nastrojowa muzyka rozbrzmiewa wokół ścian.
***
Tak to ja. Spójrzcie na mnie. Jak musicie wiedzieć, jestem waszą umiłowaną Władczynią. Jedyną w swoim rodzaju i po wsze czasy uwielbianą. Zapewne próbujecie myśleć, dlaczego mam wygląd uroczej kotki, w biało czarnych butach. Nie powiem wam, bo Władczyni może nie powiedzieć i nikt jej nie podskoczy do piedestału. A na pewno nie jakieś durne myszki, co tak szybko biegają, że im rozum na początek ogonka już dawno uciekł. Miau!
Spoglądacie z zazdrością w oczach na schludną, kulturalną szatę, uszytą na podobieństwo mojego wysławiania. Piękną sznurowaną tunikę, co balsamicznym lśnieniem, wasze rozdziawione twarze maluje, oraz na inteligentnie drgające wibrysy, wokół nosa, który nieustająco wyczuwa poddańcze uwielbienie. Ponadto podziwiacie specyficzny czar kociej aury. Niczym delikatny całun, okrywa wasze ciała .
Słowa rozbrzmiewają wśród siedzących i chodzących, to tu to tam, lub czasem obok.
Ów rytuał jest wszystkim dobrze znany. Zawsze tak jest. Codziennie
Czy widzicie kochane czubki, jaka jestem dla was sympatyczna i kulturalna – mówiąc to przymilnie gestykuluje pionową szparką oka. Aż ze mnie miłość wycieka z każdej dziurki, pragnąca waszego dobra. Przecież mogłam powiedzieć zupełnie coś innego – nadal gestykuluje tym razem głową, pokazując na siebie. A ty tam, co z tobą. Zaprzestań kiwania jak na drągu, bo jeszcze sobie dupę złamiesz!
Tak mogłam powiedzieć, lecz nie powiedziałam. Czy nadal widzicie, że jestem waszą doszczętnie Umiłowaną. No jasne, że tak. Jakby inaczej. A wiecie, że byłabym protoplastą wszystkiego, gdybym przyszła na świat, nieco wcześniej. No cóż. Wasza strata – tym razem miauczy przeciągle wypowiedzianą kwestię, aż flaszka pęka na dwie i pół połówki.
No co tam babciu. To ja. Twoja ukochana Dobrodziejka. Po co wcinasz ser z pustego talerza. Porąbało cię czy co? Po to tu jestem, żeby wam przypominać, o czerpaniu przykładu ze mnie, niczym z drzewa wiadomości. A ty przestań sterczeć przy oknie, niczym parasol, co go deszcz wypłukał z bezprzeciekania. Jeszcze cały widok pognieciesz i apetyczne świrki przepłoszysz. Co ty tam do biesa widzisz? Za pewne brak kultury i głupków wolnobiegających.
A tu mnie łaskawie oglądać możesz, by w skrytości ducha, zazdrościć wewnętrznego, wrażliwego piękna – tym razem wskazuje nogą, na śnieżno białe drzwi, jakby chciała je wyważyć. Spójrzcie. Są zamknięte w sobie. To taki skrót myślowy, gdyby ktoś nie wiedział. Co ja gadam. Jakie gdyby. Śmiechu warte. Ubaw po trzy owłosione pachy. Miau.
Teraz usiądę na ozdobnym tronie, bo gdzież indziej mogłabym usiąść, nieprawdaż – mówiąc to, siada na podłodze, by zachować poziom nauczania. No co wy. Te karty nie mają obrazków. Na cholerę nimi gracie. Czy wspominałam wam o moim delikatnym zachowaniu, niczym szumie motylich skrzydeł, między strunami harpii?
Nie? To posłuchajcie. Jestem bardzo kulturalna. Aż mnie wysłano tutaj, bym innych ogłady nauczała, wszak serce mam dla was na łapce. No co mi bierzesz. Puść pacanie, bo potrzebuje. Skaranie z wami, pustogłowi. Zdzieram na was pazurki, wciskam oświecające dogmaty, a wy zamiast dziękować, to nawet głupków udawać nie musicie. Udawać? Hmm, chyba przedobrzyłam.
O mój ludu! Co tam dziadku wyprawisz. Przestań tańczyć wokół ścian, bo kręćka dostaniesz. A zresztą co mi tam. Potańczę też. Nawet gdy za wysoko podskoczę, to i tak na cztery łapy spadnę. Może w piruetach zapomnę o waszej umysłowej miernocie – zaczyna tańczyć naprzeciwko dziadka, któremu sztuczna szczęka ze zgrozy wypadła i kołuje na ojczystym języku.
Ten od okna też przyłącza parasol do zabawy. Z ust mu zwisa pognieciony krwiożerczym zębem, nie wiadomo do czego, łańcuch. Jeszcze inny chodzi na czterech łapach, rusza z uwielbieniem ogonkiem, oraz szczeka i ziaje przymilnie, w kierunku Władczyni.
Panie dziadku, nie wywijaj tak laską z łaski swojej, bo jeszcze śmigło będzie i wystartujesz. Kręćka dostaniesz. No chyba, że już masz. W co doprawdy, trudno wątpić. No co z wami. Przecież nic nie mówię. Tu sufity nierówne. No nie. Co ja wyprawiam – prawie że płacze z rozpaczy. Przecież jestem waszą Umiłowaną. Gówno prawda, że nagą. Oprócz odzienia, mam mechate futerko.
No co tak patrzycie z niedowierzaniem? Zaraz wam moje insygnia władzy odsłonię – zaczyna gmerać w swoich szatach między udami, aż Napoleon zakrywa oczęta, lecz zerka podniecony przez dziurę w pierogu.
A tobie dziewczyno, co znowu dolega? Przestań lizać ściany. To nie są lody. Nawet nie mleko, niestety. Rozumiem. Mogłaś pomylić, bo żółte, długie i twarde. Tobie tylko seks szopy w głowie. Biedne zwierzęta. No tak. Zajebisty kolor. Taki królewski. Pasuje do was jak ulał z fiutka – zaczyna sama lizać ściany, by po chwili przesuwać nogami, puste karty.
Wiecie co. Uklęknijcie przede mną. Złóżcie pokłon. Wznoście modły do mnie, żebym z wami wytrwała w biedzie umysłowej, bo inaczej będziecie srodze cierpieć, z powodu niepowetowanej straty w naumiauczaniu, gdy was wygonię spod opiekuńczych, nieskończenie rozumnych skrzydeł, które tak wam matkują. Nawet ojcują, jak trzeba. Jestem waszą Dobrodziejką pegazem. Doprawdy. Wstyd mi za was. Zero zwojów i echo w czaszce, Miau.
Czy ktoś może pożyczyć chusteczkę, waszej płaczącej Jaśnie Ukochanej? Spadaj przewielebny, co jeno częstochową zajeżdżasz. Na diabła mi zasłona z okna. A tak w ogóle, kiedy wreszcie uspokoicie rozmymłane chucie, by jeszcze bardziej pokochać, lśniące arkana mojego umysłu. Podziwiać wrodzoną mądrość. Bo póki co, to piasek tylko. Żeby chociaż trochę lotny.
Ano właśnie. Słusznie potwierdzasz wzrokiem niekumatej jałówki. Za pomocą czego? Wystarczy jednego z drugim po główce popukać i nauszniki muszę zakładać, takie głośne echo pobrzmiewa. Nawet w moich żółto żółtych butach. Zmieniły kolor, przez te wasze niedotlenione skrawki zwojów.
Co znowu? Skąd ten hałas? Tak, wiem, jesteś lokomotywą. Dlatego ciągle gwiżdżesz i dyszysz. Na nic innego cię nie stać? Ciągnij wagony, to okrzepniesz, sił nabierzesz. Żaden semafor tobie nie podskoczy. Ale ty nawet miauczeć nie potrafisz. Dołożyć ci do pieca zdechłą mysz?
Matkości świata! A tobie co dolega? Przestań się spuszczać po wełnie, bo babci zakłócasz dzierganie fajki dla dziadka. Chociaż jedna z was, trochę rozwiniętym motkiem. Prawie jak ja! Wydziergamy tutaj bezpieczny domek. Pełna kultura. A dla mnie pałac ze złotą kuwetą. Wszyscy będziecie dziergać, a ja będę mieszać kłębki, bo jak mnie wesoło, to wam też musi. Miau.
Kobieto, po co podskakujesz do lampy. Nie udawaj mnie, bo mi do pięt Achillesa nie dorastasz. No tak zapomniałam. Jesteś ćmą, bo żeby być motylem, to trzeba mieć coś oprócz tego. No nie powiem. Całkiem ładna i zgrabna. Żebyś chociaż taka rozumna była, jak jest urocza bułeczka z tyłu. Widzę, że lgniesz do światła – tym razem ją podsadza, trzymając za tyłek.
A z tobą co? Zazdrosny jesteś popaprańcu zboczony. To też sobie złap. Mam ci za tragarza robić? To przecież nic takiego. Wystarczy przyczaić ciało i skoczyć nagle. Babciu, nie wstawaj. Nie do ciebie mówiłam. Powiedziałaś, że za chwilę zejdziesz. To całkiem fajnie, że jednak nie, ale z łaski swojej nie wsadzaj mi iglicy do… tak tak babciu. A łaj! Wstydu nie masz?
Dziadku. A sio. Precz z łapami od ćmy, bo tylko skrzydła pognieciesz. Kultury w was tyle, co ćwierć kota napłakało, jednym okiem, na mysi ogon bezrozumny. My tu wesoło balujemy, chociaż jestem waszą Przewodniczącą Najmilejszą i nie powinnam, bo mnie powaga urzędu na to nie pozwala, żeby być aż takim pojebańcem, jak wy razem w kupie. A jednak zeszłam z elit, na poziom ludu.
Dla waszego dobra zeszłam. Nie obrażam was, nie strofuję, gdyż pragnę wyprowadzić na normalnych ludzi, mnie podobnych, co to kochają tolerancje, tak jak ja, niczym jeden i ten sam, mąż. A wiecie co. Mam dla was dobrą nowinę. Jutro zostanę Władczynią Wszechmocną, z jeszcze większymi możliwościami niauczania i niesienia radości! Jeżeli sił wystarczy, gdyż lat mi ubyło, więcej niż kiedyś. Też odpocząć raz po raz muszę.
I na koniec mam do was maksymę. Nie zawsze jest tak, jakby człowiek chciał, gdyby było inaczej. Miau.
Słychać gromkie oklaski. Nagle drzwi stają otworem. Wchodzą postacie w białych szatach.
Tak tak. Jutro będziesz, o najjaśniejsza pani, Boginią – słyszy kulturalne słowa
Właśnie. Co racja, to racja – gestykulacje zwiększa z każdą chwilą. Spójrzcie na tamtego durnia. Siedzi tylko, patrząc wiecznie w jeden punkt, aż nim wreszcie będzie. Wierzy, że wybuchnie. Chce być początkiem wszechświata, a wzrok mu ucieka na boki. Śmiech na sali. No nie. Oczywiście. Kulturalny facet. Wygląda jak wielki, biały posąg. Tyle to jeszcze umie. Wyglądać.
Ej panie posąg. Będziesz prorokiem. Od dzisiaj masz rozpowiadać o moim powtórnym przyjściu, bo na nic innego i tak cię nie stać. Masz głosić na pustyni umysłów, że kiedyś mnie zobaczą odmienioną, a do tego czasu, mają w to wierzyć. Inaczej cała reszta zostanie wyrzucona poza żółty pokój, jeżeli pomysł wagarowania was najdzie.
Oczywiście, Królowo, ale proszę go tak nie szturchać tuniką. On już wie, kim ma być. Raz, o pani powiedziałaś, to wystarczy. A teraz czas na gigusia.
Słyszycie, dostanę gigusia. W sumie fajni jesteście. Giguś też fajny. Będę jak nowo narodzone dzieciątko, by was odciągnąć od wszelkich manowców, nie zapaskudzonych byle czym, w waszych pustych czerepach. To taki żart rzecz jasna, z racji błogosławionego stresu, w jakim znowu jestem. Zrozumcie. Pragnę waszego dobra, wrażliwości w przekazywaniu myśli i flaki przez to wypluwam. Wiem. Najchętniej, to byście spoczęli na laurach lub flaczki zjedli, zamiast czerpać z nich wiedzę. Nie ma takiej opcji. Za bardzo drogi memu sercu, wasz los.
No właśnie, Królowo. Musisz być bardzo szczęśliwą, a jednocześnie zmęczoną, ciągłą troską o poddanych, na zasadzie wzajemnych relacji. Zrobisz siusiu i kupkę, uspokoisz nerwy, odpoczniesz, mleczka wypijesz z miseczki, później zdejmiemy kaftanik, umyjemy twoje mechate insygnia, a jutro raniutko, będziesz dla nich, nowo narodzoną Boginią.
Wszechmocną – dodaje dumnie.
Oczywiście. Wszechmocną. A my nadal będziemy dla was, białymi Aniołami.
Komentarze (20)
Muszę wchodzić w css?
[i]test[/i]→tak wrzucić:)↔Pozdrawiam🙂
Czuję się po prostu wyniesiona na wszelkie możliwe piedestały🤣
Nikt mnie lepiej nie zdoła już opisać... tylko żal mi trochę tych poddanych/chociaż 'dobre słowo na niedzielę' z pewnością im się przyda.
Wtręty narracyjne - wprost rewelacyjne🤣
Choć na chwilę chciałabym zostać tą filmową szamanką... nawet mam taką zgrabną chochelkę, coby ręka mi się nie zmęczyła od machania - tą pozłacaną łyżeczką🤣🤣🤣
Pozdrawiam w wysokich podskokach/ bez żadnej trampoliny🤣
E tam... świat wie, jacy poddani owi? ↔Trudno nawet wyobrazić mi, jakbyś podskoczyła,
z nieodżałowaną pomocą trampoliny:)↔Pozdrawiam z wyskoku(:🤣:)
Wyżej już wynieść nie można było = lewituję wprost, choć gubię pomału swoje srebrne skrzydła, które tworzą spójność z kolorem włosòw - imitując tym samym swoją gęstość... kolorowych nie chciałam/choć dawali, ale bałam się, że zostanę łysa... wyrywając po jednym/czasami po dwa - jak ta tęskniącą papuga.
A jakbym tak była z tych bardziej rozczochranych = z trzema włosami na krzyż/poddając się jedynie złotym rękom fryzjera, który cuda czyni/... to co by wynikało z Twojej matematyki?! 😂😂😂😂😂
Biegasz po łące. Łapiesz w siatkę na motyle, obszerną papugę z gęstością różnobarwnych piór.
Następnie przyklejasz ją do wierzchołka głowy.
Wydziobujesz codziennie po piórku.
Dodatkowa korzyść jest taka, że możesz z nią przy okazji pogadać, co o tym sądzi?
A kiedy będzie już zupełnie goła, to ją pozbawiasz wnętrzności i nadziewasz pysznym nadzieniem.
Następnie pożerasz. A czemu? A po temu, by mieć siłę na następne polowanie...😂
Obiecuję, że już nigdy nie będę miała do Ciebie żadnych pytań🤣🤣🤣
... bo chochelkę gdzieś zapodziałam, a ta pozłacana łyżeczka - naprawdę byłaby męcząca.🤣
Mam nadzieję, że oglądałeś film pt. Szamanka... i wiesz, do czego - mam zamiar wykorzystać tę chochelkę... zastanów się i nie kibicuj mi w znalezieniu rzeczonej/ i na odwrót 🤣
Hmmm a może na Twoje szczęście wtryniłam ją i celowo nie pamiętam miejsca jej pochówku 🤣
co tam jest grane. A jeśli celowo na szczęście me, to dzięki Ci🤣
Wybujałą obraźnię mam ja... i nią właśnie ożywiłam twój komentarz🤣🤣🤣
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania