Opowiw *** Dziękuję za takie pytanie
No cóż. Teraz po latach, kiedy na spokojnie wspominam te pamiętne wydarzenie i w jaki sposób wyszłam z tego cało, to aż trudno uwierzyć, że taki niby nic nie znaczący incydent, zdecydował o tym, że gdy spadłam na dno, potrafiłam wrócić do krawędzi przepaści, podźwignąć ciężar i wyjść na płaskowyż. A co najbardziej istotne, na solidniejszych wartościach, bardziej wzmocniona i pełna wiary we własne siły, które często omijałam szerokim łukiem.
Rozumiem, że nie wszystko w życiu idzie jak po maśle. A jeśli nawet, to prawdopodobieństwo poślizgów i upadków, może być – chociaż nie musi – nader częste i cholernie dołujące. W moim życiu jakoś musiało. Pocieszało mnie to, że inni też nie mają łatwo i lekko, tylko gorzej i trudniej, a niektórzy są jeszcze bardziej potrzaskani i zapętleni, ode mnie, co dawało pewną dozę satysfakcji.
Paradoksalnie, szczęście innych, także potrafiło podbudować i dać cholernie dużo frajdy. Szczególnie w sytuacjach, kiedy na swój – niestety pokrętny sposób – próbowałam pomagać i kreować szczęśliwe chwile, innym. Przeważnie z odwrotnym skutkiem, niż oczekiwany. Co mnie często zniechęcało, do dalszych tego typu działań.
Tak czy inaczej, zapominałam wtedy chociaż na chwilę, o własnych problemach, zapakowanych w blizny. Wypalały niekiedy mózg, ze wszelkich pozytywów. Mimo wszystko, dziękowałam opatrzności, że tak naprawdę, jeszcze nie jestem na straconej pozycji. Nie dusiłam w sobie pretensji do całego świata i zawiści, że są inni, którym wszystko gra.
Chociaż… czy ja wiem? Bywały przecież wyjątki, kiedy było zupełnie odwrotnie i ponownie musiałam kupować „obiekty codziennego użytku”, doszczętnie przeze mnie rozbite, spotęgowaną frustracją, zniechęceniem i zwykłą ludzką słabością. Bywało też, że spoglądałam przez okno i błogosławiłam świat, środkowym palcem.
Komentarze (11)
Pozdrawiam🙂:)
Pozdrawiam🙂:)
Wspominasz incydent, który miał wpływ na twoje życie. To zrozumiałe, ale czy naprawdę musimy go przedstawiać jako "niby nic nie znaczący"? Każde wydarzenie, nawet to, co wydaje się mało istotne, może mieć wpływ na naszą przyszłość. Niech nie bagatelizujemy tego.
Co do porównań z innymi, to prawda, nie wszyscy mają łatwo. Ale czy to oznacza, że powinniśmy cieszyć się z ich nieszczęścia? Może warto zamiast tego wspierać się nawzajem i szukać rozwiązań, zamiast zanurzać się w zawiści?
Blizny na duszy są naturalne, ale czy naprawdę musimy je "wypalać mózgiem"? Czasami warto spojrzeć na nie z innej perspektywy – jako na dowód naszej wytrwałości i siły. Nie jesteśmy na straconej pozycji, dopóki nie przestaniemy wierzyć w siebie.
Wreszcie, czy naprawdę potrzebujemy takich dramatycznych gestów jak "środkowy palec"? Może warto zamiast tego skupić się na pozytywnych aspektach życia i szukać radości w prostych chwilach.
Wszystko to oczywiście moje subiektywne spostrzeżenia. Każdy ma prawo do własnych odczuć i interpretacji. Jednakże, może warto czasem spojrzeć na świat z innej perspektywy i docenić to, co mamy?
niedoskonałym i często "zapętlonym" jest, przeto zachowanie i decyzje, mogą być różnorakie
Nie wiem, co to za zdarzenie i jakie pytanie. Taki był mój zamysł 🤠:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania