Pokaż listęUkryj listę

Opowiw *** LBnP↔62↔Problem Feniksa i nie tylko

Feniks właśnie otrząsa resztki szarego pyłu, z rozłożystych skrzydeł o barwie złota i bursztynu, z lekka przygaszonych (gdyż właśnie odpoczywa po kolejnym powrocie do życia) gdy nagle popada w sentymentalne zamyślenie. Nie za bardzo mu na pazur, z pierzastej głowy wytrząsnąć resztki chęci, tyczącej podróży ku Słońcu.

 

Ten przemożny niespełniony popęd, już go od pisklaka fascynuje. Tylko nigdy nie miał na to czasu. Wypadało sprostać tradycji, tudzież tworzeniu historii i ustawicznie odradzać ciało z popiołów, których był producentem, niestety bez udziału wyśnionej gwiazdy.

 

Lecz dzisiaj warknął dziobem: po stokroć dość tego. Po dwóch tysiącach powrotów do egzystencji, coś w końcu zrobię dla siebie. A co. Kto mi do żarzącego pierza zabroni. Pofrunę wysoko, a nawet wyżej, by spełnić swoje marzenie. Gorąco tego pragnę.

 

***

 

Nieopodal w gęstych ustawicznie krzakach, Ikar spogląda trwożnie na swoje skrzydła. Niemrawe, wiotkie, nie zalatujące wznoszeniem – przyznaje w duchu Ikarycznej jaźni. – Takie mało żaroodporne. Dlatego z zazdrością spoziera przez dziurę po sęku, na Feniksa, który gotuje ciało do lotu. Aż go sobie z tego żalu wyobraża… gotowanego w obszernym kociołku, aż mięsko od kości odchodzi, wreszcie wolne.

 

Też by chętnie stuknął w Słońce Ikarową egzystencją, wiedząc, że powróci do życia, odradzając ciało i będzie mógł powtarzać proceder, aż do usranej… a właśnie, że nie, rozmyśla chytrze nostalgicznie, planując pewien plan.

 

***

 

Feniks faktycznie pragnie pofrunąć ku Słońcu, lecz nie koniecznie… pragnie usłyszeć niepokojący szmer za złocistym kuprem. Niestety. Nie nadąża nawet zerknąć na atakującego łobuza ze sztucznymi skrzydłami, gdyż zostaje obalony przodem w kierunku runa leśnego. Akcja wykonawcza wroga, tak szybko realizuje haniebny plan, że nawet zaatakowany w pierwszej chwili, nie spostrzega, że został oskubany z piór całkiem do gołego.

 

 Dopiero w drugiej chwili zaczyna biegać na polance z myślą, że z marzenia nici skubane, oraz żeby nie zmarznąć. Jednak coś go nachodzi i spostrzega istotę w jego piórach, szybującą ku Słońcu. Płacze rzewnie wydartymi nostalgią łzami, lecz nadal biega, albowiem chłód mu coraz bardziej doskwiera. Aż w końcu wybiega goły z lasu, kierując kroki ku najbliższej wiosce.

 

***

 

Tymczasem Ikar na skradzionych skrzydłach, co zastąpiły jego, oraz obleczony w nie swoje pióra złocisto bursztynowe, jest coraz bliżej Słońca. Zziajany i spocony jak wrząca cholera, gdyż podróż nie taka krótka znowuż, stuka głową o gwiazdę i zaczyna płonąć, teraz na całego już. Razem płonie jego marzenie, blaskiem spełnienia. Świeci ciepłą, chcianą radością, że nawet jako nieznośny złodziej, nie czuje bólu, tylko przeżywa euforyczne szczęście. Tym bardziej, że jest przekonany, iż odrodzi ciało i powtórzy podróż i tak w kółko Macieju szczęścia zaznawać będzie.

 

Póki co skwierczy głośno na cały kosmos, że nawet plamy słoneczne są z lekka zdegustowane. Płonące członki oderwane od innych, bombardują rozłożyste łono matki Ziemi, a strumień wrzącej krwi zamienia cały bajzel, w patriotyczny, czerwono – biały popiół. Chociaż niektóre niezupełnie zwęglone kawałki kości, włosów, mięśni, skóry i różnych innych podrobów, lecą w całości. Ale spoko. Spłonie wszystko i doleci szumem martwego szarego pyłu, w miejsce, gdzie ich przeznaczenie pokieruje.

 

***

 

Niestety. Pokierowało tak, że popiół wraca na Ziemię i traf chce, że na ową wioskę, gdzie otrzymał ciepłe schronienie, goły oskubany. Ludność widząc, że musi brodzić w gęstym popiele, ni stąd ni zowąd zaczyna wrzeszczeć, żeby goły Feniks wytarzał w owych szarych grudkach, swoją gołość. Coś widocznie tubylcy kumają o minionych zamiarach Ikara i ogólnie o co w tym biega, ale nie informują przybysza, może dlatego, że chcą mu zrobić niespodziankę po przejściach, jakich doznał.

 

No i faktycznie. Gdy wytarzał wszystkie członki swoje, w szarym popiele, to ziścił, co miał ziścić. Zgromadzony tłum ujrzał wielkiego ptaka, w płonących złotem bursztynowych piórach i takiej samej barwy, skrzydłach. Aż niektórych podmuch żaru przewrócił i połamał, a kilku najbliższych ciekawskich zwęglił, gdy odrodzony w ożywczym pyle, startował ku.

 

A dziękuje to gdzie, niewdzięczniku – zakrzyknął ktoś wzburzony, poparzonym głosem.

 

***

 

Jednak popiół z Ikara pozostał nieprzemieniony i trza było żywym sprzątać.

A nawet spod powiek wydłubywać i źrenic.

Pomimo tego, trochę po omacku, kopcące pośmiertniki Ikarowi jednak zapalono, przypalając paluchy.

Kiedy znicze przygasały martwym knotem, niewielkie słupki dymu, szybowały ku Słońcu.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • rozwiazanie dwa lata temu
    Feniks i Ikar godni siebie przeciwnicy, zbyt blisko Słońca.🔥 Dekaosie dobrze skomponowany tekst.🥰 Pozdrawiam.☀️
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Rozwiazanie↔Dzięki:)↔Tak mnie napadło, by połączyć jedno z drugim:)↔Pozdrawiam🔥:)
  • Joan Tiger dwa lata temu
    Ta zazdrość. Wmawianie sobie czegoś nierzeczywistego, raczej do mądrości nie należy. Ikar głupi był i głupio skończył. Feniks zawierzył i poszybował. Taka jego natura, że ożyje. Jednakże Ikar również spełnił marzenie. Jego prochy wzleciały ku słońcu. Nie ożył, ale powtórzył zabieg. Trochę ciężko się czytało, ale sam tekst fajny. Pozdrawiam. :)
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Joan Tiger↔Dzięki:)↔Całkiem fajnie zinterpretowałaś:)↔Lubię czasami dziwnie formułować zdania, zmieniać szyk itp. Taki wybór:)↔A zatem rozumiem:~)🔥
  • droga_we_mgle dwa lata temu
    No, niezłą zabawę motywami tu odstawiłeś :)

    "warknął dziobem" - kocham to sformułowanie❤️😆
    "Dopiero w drugiej chwili zaczyna biegać na polance z myślą, że z marzenia nici skubane, oraz żeby nie zmarznąć." 😆😆

    "Po dwóch tysiącach powrotach do egzystencji" - powrotów

    Pozdrawiam ~
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Droga_we_mgle↔Dzięki:)↔Bywa, że łącze wyrazy, co zwyczajowo, do siebie nie pasują. No i pszę jak piszę. Bardziej zwyczajnie może też potrafię, no ale cóż:~)
    Zaraz poprawię:)↔Pozdrawiam🔥
  • droga_we_mgle dwa lata temu
    Dekaos Dondi ✎przypuszczam, że wiesz, ale na wszelki wypadek - kiedy piszę, że kocham jakieś wyrażenie albo reaguję 😆, to się nie wyzłośliwiam - uwielbiam niestandardowe sformułowania ◕ ‿ ◕
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Droga_we_mgle↔Ja też😆↔Poprawiłem powroty🔥
  • Zenza dwa lata temu
    Zakręcona historia. "Lepiej spłonąć od razu, czy tlić się powoli?" Ten cytat z filmu Nieśmiertelny świetnie pasuje do Ikara i Feniksa.
    Ściskam.
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Zenza↔Dzięki:)↔Ano właśnie. Ciekawe pytanie? No faktycznie. Zakręcone trochę, ale i tak tamowałem zapędy...:)↔Pozdrawiam🔥
  • Dzień dobry, rozpoczynamy głosowanie!

    https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/#reply

    Zapraszam do oddania głosów.
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Literkowa↔Dzięki za rozpoczynamy:)↔Pozdrawiam🔥
  • zsrrknight dwa lata temu
    nietuzinkowe podejście do tematu. Połączenie z Ikarem bardzo kreatywne i ciekawe.
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Zsrrknight↔Dzięki:)↔To był pierwszy pomysł na tekst i przy tym zostałem,
    lecz przeważnie tak nie jest:)↔Pozdrawiam🔥

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania