Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość r.VII[3]

Dziadkowie z Szymonem dwoili się i roili przy żniwach, bo deszcz wisiał w powietrzu; Mirka nie miała sumienia zostawić ich w tak gorący czas. Lecz kiedy pod koniec sierpnia przyszły deszcze, nikt jej nie zatrzymywał, bo wiadomo, że dziewczyna musi przyszykować się do szkoły.

W domu powitaniom nie było końca, tak bardzo za nią wszyscy tęsknili.

Najbardziej chłopcy, zaraz też opowiedzieli o licznych wizytach pana Zalewskiego i przytaszczyli wielką torbę z prezentami.

Pokazywali piękne zabawki.

Tato zaczął się tłumaczyć, że ją przyjęli w końcu , ale Mirka nie była zła. Przeciwnie. Wciąż się uśmiechała, gładziła pieszczotliwie piękne, połyskliwe tkaniny, oglądała kosmetyki w eleganckich pudełeczkach i nic nie mówiła.

Mama wyjęła z kredensu plik listów, dziewczyna trzymała je w ręku, spoglądała na ogień buzujący pod garnkami, po chwili wahania poszła do pokoju i gdzieś listy schowała.

Rodzice podkreślali , że o nikim nie zapomniał, każdemu cos kupił i tylko wzdychali, bo nie wiedzieli, co doradzać w tej sytuacji. Inna rzecz, że Mirka nie chciała rozmawiać o Adamie.

Bywało, że szła samotnie daleko w pola i tam rozmyślała, co dalej.

Jakiś głos odzywał się w niej samej i drwił:

- No i co tak bolejesz? Przecież wiedziałaś, jaki on jest, od pierwszych chwil. Po co mu serce ofiarowałaś?

A zgnębione serduszko odpowiadało: Wtedy nie cierpiałam z powodu jego przygód, bo nic nas nie łączyło.

- Ha, ha , śmiał się jakiś szyderca – nie cierpiałaś Przypomnij sobie przepłakane noce! Czy ty choć odrobinę poznałaś tego swego wybranego? To nic nie wart kłamczuch, im szybciej uwolnisz myśli od niego, tym lepiej!

A serduszko znowu w płacz: Jaki sens będzie miało życie bez niego? Bezduszny głos drwił dalej:

- On się tobą zwyczajnie bawi! Wystarczy, ze uwierzysz w skruchę , przeprosiny, a on już będzie miał następną. Intrygujesz go trochę i to wszystko.

Miłość jest siłą, która najmądrzejszych rad nie słucha, bo wie swoje. Tak właśnie było u Mirki – bolało, ale się zgoiło. On szuka zgody, znaczy, ze mu zależy.

– Wobec takich przemyśleń, żal gdzieś wyparował, a jego miejsce zajęła przekora:

- Oj, poczekasz ty sobie, poczekasz! Dużo wody w rzekach upłynie, zanim przytulę cię do serca.

Pakowała rzeczy do internatu, pogodna i pełna nadziei. Rodzice chcieli, by pobyła z nimi do ostatniego dnia wakacji, ale ona miała swój plan i pojechała.

Adam liczył na spotkanie, czekał na stacji w Pogórzu wsi w piękne sierpniowe popołudnie; wiele młodzieży wsiadało do pociągu; wracali po wakacjach do swoich szkół, ale Mirki nie było.

Córka tak krótko była w domu, że Lisowie nie zdążyli opowiedzieć , czym żyli mieszkańcy majątku przez ostatnie tygodnie.

Przed samym Świętem Odrodzenia, do Pogórza pierwszy raz zajechał autobus PKS! Na przystanku była niemal cała załoga, a już z dzieciaków, to żadnego nie brakowało. Oboje państwo Łukowscy kwiatami witali mocno zmieszanego kierowcę, dużo ludzi, ot tak sobie pojechało na gapę do Pogórza- wsi. Od tej pory na przystanku wciąż są jakieś osoby, albo gdzieś jadą, albo chcą wiedzieć, kto gdzieś jedzie.

Nowin było więcej – latem ukończono prace remontowe przy poniemieckiej hydroforni i cały pałac miał bieżącą wodę. A Łukowscy i agronom kazali sobie porobić ubikacje i mają całkiem , jak w mieście. Ci z nowych bloków na razie bieżącej wody nie mają, bo jak mówi kierownik : „ góra skreśliła”

Łukowski, dawniej pełen werwy i animuszu – teraz jakoś przygasł i posmutniał. Jedni mówili, ze to z powodu szwankującego zdrowia, bardziej wtajemniczeni utrzymywali, ze to sprawy zawodowe.

W Zespole Państwowych Gospodarstw Rolnych panował niezły bałagan i biednego kierownika nękały często sprzeczne polecenia. Nie było też , jak dawniej notabli z Komitetu partyjnego, żeby przyjechali choćby na oddanie nowych bloków do użytku. Ale robota w polu szła jak dawniej, ziemia musiała rodzić chleb.

Pod koniec września tato wrócił z pracy z sensacyjną wiadomością, że Sabina wróciła ze Śląska! Przyjechała z dwojgiem małych dzieci, mieszka, póki co, u Halinki. Dziadek Czyżewski urządza dla niej mieszkanie w pałacu na piętrze , a sam mieszka u Grzelaków, gdyż jego domek rozebrano, bo zaczynał się walić

Gdy Mirka przyjechała do domu i dowiedziała się o powrocie przyjaciółki, natychmiast chciała biegnąć do pałacu – mama ją powstrzymała.

– Jak to tak, z pustymi rękoma? Przebrały ubranka po chłopcach, upiekły ciasto i w niedzielę po mszy poszły w odwiedziny; Mirka do Sabiny, mama do Stasi Fabisiakowej.

Na piętrze, naprzeciwko mieszkania pana Bojarskiego, Sabinie przydzielono dwa małe pokoiki. Otworzyła przyjaciółka, ale jakże odmieniona!

Niegdyś piękna, pulchna blondynka, z burzą kędzierzawych włosów – teraz przypominała raczej jakąś swoją ciotkę. Włosy skróciła i przyciemniła, twarz poszarzała i wychudła, a sylwetka zdawała się być zupełnie inna – mniejsza i przygarbiona.

Przywitały się serdecznie, jak siostry. Sabina wzięła na ręce synka i karmiła mleczkiem z butelki. Mirka chwilę przyglądała się dziecku.

– Ile ma bobasek?

- Skończył trzy miesiące – odrzekła dumna mama.

– Nie bałaś się ruszyć w drogę z taką kruszyną? – Ach, już mi było wszystko jedno! Byle jak najdalej od nich wszystkich. – A mąż? – zapytała Mirka ostrożnie. – A czort z nim! Jak mu się w głowie odmieni, to mnie znajdzie. A jak nie, to mała strata – odrzekła i roześmiała się tym swoim perlistym, zaraźliwym śmiechem. Przyjaciółka rozejrzała się po pokoju; szafa, łóżko, stół z krzywymi krzesłami i łóżeczko – całe umeblowanie.

– Szybko się urządziłaś.

– Daj spokój, zbieranina, jakiej świat nie widział Dziadek z Jaśkiem Grzelakiem przynieśli to z pałacowej piwnicy, Halinka wykombinowała pościel i tyle. Chodź zobacz w kuchni. Tam stał stary, ale świeżo pomalowany kredens, mała szafka na garnki, stolik z jednym taboretem i nowa skrzynka na drewno, Westfalka też chyba pochodziła z jakiegoś złomowiska, bo była mocno sfatygowana, ale ugotować się dało. Do czysta wyszorowana podłoga i koronkowe firaneczki czyniły to pomieszczenie bardzo przytulnym. Mirka wyjrzała przez okno – widok nie był piękny, bo przy murze leżała kupa gruzu. Sabina stanęła za nią.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania