Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.II r. 27[4]

Niedzielne popołudnie było duszne i gorące; nagłe porywy wiatru nie przynosiły ulgi Nadciągała burza. Dzieci uprosiły ojca i Stasiu pojechał kupić lody. Pani Renia zapraszała do siebie na kawę i lody, póki jeszcze da się posiedzieć na ganku. Zmierzając do sąsiadów, Tomek kontynuował zaczętą rozmowę.

 

- W grudniu, jak był w Polsce Jimmy Carter, towarzyszyło mu paru dziennikarzy.Poznałem jednego z nich - z pochodzenia Polaka. Do dziś jestem z nim w kontakcie. Będę miał na początek punkt oparcia.Od dawna myślałem o wyprawie za ocean, ale było, co było i jechać nie mogłem.

- A co tam u twego braciszka, dalej w Warszawie? Tomek machnął ręką i po chwili milczenia rzekł:

- Jarek im starszy, tym głupszy!~Po pierwsze - głośno mówi, tam, gdzie można i nie można, że rządy Gierka dobiegają końca. W wielu miastach, przy dużych zakładach powstają niezależne związki zawodowe, ten osioł jest w stałym kontakcie z głównymi organizatorami. Do tego w domu ma cały magazyn z ulotkami i nielegalną prasą. Tłumaczyliśmy mu z ojcem, że jak ekipa Gierka przezwycięży kryzys i zostanie przy władzy, to on trafi do kicia na długie lata, jak wielu już trafiło!

Nadjechał Stasiu i już rozmawiało się o czym innym.

- Jak ciebie tak długo nie będzie, to Igorek będzie tęsknił - zagadnęła Renia

-Nie sadzę O, jakby dziadek albo babcia mieli gdzieś wyjechać - byłby płacz - a tato - małe piwo ! - śmiał się Tomek zerkając na synka lubującego się lodami czekoladowymi.Do towarzystwa dołączyła Alina.Była przesadnie elegancko ubrana - jak na bankiet, a nie mały podwieczorek. Zachowywała się też przesadnie wyniośle, jak królowa pośród plebsu. Tomek najwyraźniej był pod wrażeniem. Podawał, co chciała, usługiwał oczarowany nieprzeciętną urodą kobiety.

Tymczasem ciemne chmury przesłoniły niebo, z dala dochodził odgłos grzmotów; nagłe podmuchy wiatru były tak silne, że trzeba było trzymać szklanki, by się nie przewróciły. Sąsiedzi wzięli dzieci i poszli do mieszkania Tomek jeszcze chwilę został, by porozmawiać ze Stasiem, ale, że synek bał się coraz bliższej burzy, poszedł do Zalewskich, Okazało się, że nie ma prądu, Igorek popłakiwał, bo w obcym domu takie okoliczności przerażały go. Mirka wzięła latarkę i zaprowadziła Tomka z dzieckiem, by się na piętrze położyli. Bliźniaki zjadły kolację i też poszły z ojcem spać. Gospodyni siedziała przy zapalonej świecy i tak , jak zwykła czynić matka - odmawiała pacierze.Grzmoty przycichły, tylko deszcz szumiał za oknem. Po jakimś czasie przyszedł Adam

-Towarzystwo śpi. Najlepiej by było, jakby Tomek przenocował choć wspominał, ze ma coś pilnego i musi wracać. Wiesz, ulżyło mi, że on się otrząsnął po tym wszystkim bo bywało ze nie mogłem mu w oczy spojrzeć. Czułem się winny, że nie przedstawiłem mu prawdy o Lili.

- Co komu sądzone, to go nie minie. Było minęło!Jak ,będziemy musieli pomagać Bondosom wychowywać Igorka. No i popatrz przeszło, już i deszcz przycicha.

Z góry zszedł Tomek z zaspanym synkiem.

- Bedę się zbierał, mam nadzieję, że nie będzie powtórki.

- No skoro musisz.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania