Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłośc t.II r. 30[2]

Tu mogła się wyżalić, wypłakać; rodzice byli dobrej myśli, wierzyli, ze wszystko niedługo wróci do normy, że to całe wariactwo z czołgami, zakazami, nakazami, to tylko tak dla postrachu. Nie bardzo chcieli wierzyć opowieściom Piotrka, który pomyślnie zaliczył rok i przyjechał na wakacje. Tu życie płynęło spokojnie, że są aresztowania wiedzieli od Weroniki, bowiem jej wujek - Polebski trafił do więzienia, przepełnionego do granic możliwości.

Wieczorem, gdy młodzi poszli na przechadzkę mama rzekła ze łzami w oczach:

- Tak mi szkoda tej naszej córki; ona pierwsza by pocieszyć, wesprzeć każdego w potrzebie, a teraz tak ją przygniotło. Za dużo dla niej tego wszystkiego.

- Najgorsze, ze są rozłączeni i jedno o drugiego się zamartwia w tym niespokojnym czasie - westchnął tato - nadzieja w Panu Bogu, ze to wszystko rychło się skończy.

Piotrek obiecał jej, że na cały wrzesień do niej przyjedzie.

- Dopiero na wrzesień?

- No przecież słyszałeś, że ma miesiąc praktyki w mleczarni w sierpniu; no a teraz tu chce trochę zarobić.

- Zadowolony z roboty, na razie z Kostkiem jeździ na kombajnie,rzepak obrodził, jest co robić. Dla każdego byłby zaszczyt móc z nim pracować, nikt nie przypuszczał, że on się tak wybije.

- Ano, jeszcze niedawno byli tacy, co mu ręki na powitanie nie podawali.Powinien szanować, to, co zdobył; od polityki trzymać się z daleka -Widziałeś

co on przywiózł? - Takie plakaty: Jeszcze wojna nie skończona -wrona orła nie pokona i jakieś ulotki.

- Gdzieś to schowała?

- Spaliłam i już! Z władzą żartów nie ma. Nie potrzebne nam nowe kłopoty, starych jest dosyć. - rodzice umilkli nasłuchując, jednakże spacerowicze jeszcze nie wrócili.

Lipcowy wieczór był ciepły i pachnący; przyjemnie było pochodzić dróżkami tak dobrze znanymi. Dużo się zmieniło - przybyły nowe bloki, sklep, przedszkole, wielka obora i niedokończone warsztaty.

-Tak ładnie żarło i zdechło -podsumował sytuację po swojemu.Gdzie nie spojrzysz, coś się sypie.

 

Ludmiła wyjechała, wiesz? Teraz, kiedy osiągnęła pełen sukces, kiedy po te rasowe cielaczki ustawia się długa kolejka hodowców krajowych i zagranicznych!

- Teraz Wojtek Zahota wszystkim rządzi.

-E, tam - on nie ma doświadczenia, ani posłuchu u ludzi. Jak nie zatrudnią nowego, dobrego fachowca, wszystko pójdzie w rozsypkę.

- Tak, czy siak - trzeba docenić, to, co się Gierkowi udało. Teraz idzie ku złemu; obywatel, to taki bezwolny i bezbronny pionek w rękach władzy...

- W pojedynkę tak, ale jak takich pionków będą tysiące i miliony i będą wiedzieli, czego chcą, to ustrój runie. Musi!

- Piotrek, ty wiesz, co to więzienie, trzymaj się z boku, nie narażaj się!

- Jestem ostrożny i przebiegły, w końcu nazywam się Lis! - śmiał się - ale z boku stać nie mogę. Jest nas dużo, nie tylko studenci, księża nami kierują; trzeba rozładować dary - jesteśmy. Trzeba rozwieść paczki , bo jedyny żywiciel rodziny siedzi - jesteśmy.Gdy wchodzili na ganek, Mirka zapytała jeszcze:

-Spotykasz się z Anią?

-Rozmawiałem z nią raz na samym początku usiała być w wielkim szoku, bo podeszła i pytała, co ja tu robię.Teraz, jak się gdzieś mijamy, to udaje, że mnie nie widzi.

- A Stefka?

- Ze Stefką żyjemy w wielkiej przyjaźni, ż tym, że ona jest podwójnie zajęta; no bo pracuje w barze i narzeczony często przyjeżdża. W kuchni jeszcze dodał:

- Jak na razie nie narzekam na brak damskiego towarzystwa. - i uśmiechnął się przekornie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania