Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.III r. 1 [2]

To cwaniak, wykorzystuje dawną słabość Stefki do niego.

- Piotrek ma bardzo dobre serce, niby taki kpiarz, ale najmniejszej krzywdy nikomu by nie wyrządził - ciągnęła pani Lusia - ostatnio Miłorzębom dużo dobrego uczynił. Mieli praktykę, tam gdzieś pod Poznaniem, to wzorowe gospodarstwo wymieniało dojarki na nowocześniejsze. Te stare, kto chciał, to brał. Piotrek wziął taką felerną, z kolegami naprawili i zawieźli do Białośliwia. Babcia z Brygidką aż się popłakały z uciechy. Cztery krowy na jedną Brygidkę, to bardzo ciężko, a u mamy utrzymuje się ten niedowład ręki.. Taki prezent - jakby z nieba spadł!

- Nie nakładaj mi Mirusia tej mieszaniny, na noc nie będę jadła takich nowości - wzbraniała się mama przed sałatką - Mirka wygłodniała, nie bacząc na nic, pochłonęła swoją porcję w mig i rzekła:

- Dawno nie byliśmy u babci, ciekawa jestem, co tam u nich.

- A dobrze. Górę przerobili, Anulka ma tam pokoik, ale tak na codzień, to jest w internacie. Wiesz, że do szkoły pielęgniarskiej poszła? Całe obejście nowym płotem ogrodzili; sadek odnowiony, prawie same młode drzewka. Parę to im Tomek z dalekiego świata przywiózł, i rosną! -Adam czasem zagląda do wujostwa, mówił, że Tomek mieszkanie kupił; Igorka chce wziąć od dziadków, bo się całkiem od ojca odbił.

- Ma mieszkanie, kobiety powinien sobie poszukać. Może ten mój bratanek nie należy do najurodziwszych, ale za to spokojny, na jakimś tam stanowisku; a siedzi sam, już tyle lat, jak borsuk.

- Nasz pan Jerzy znalazł. sobie kogoś? - zapytała Mirka zerkając w okno, czy mąż nie wraca.

- Był czas, ze zwoził sobie panienki, na tydzień, dwa, a teraz spokój. Ponoć mieszkanie w zasadzie puste, po żniwach pewnie pożegna Pogórze.,

- Wszystko było dobrze i sukcesy były i wyjazdy zagraniczne, póki była Ludmiła. Nie umiał jej docenić, do końca życia będzie żałował.

- Wojtek Zahota szykuje się na jego miejsce, tylko, że on za miękki na ta pegeerowską hołotę, gdzie każdy patrzy, jakby tu coś ukraść.

- Fabisiak poszedł na emeryturę, przyszedł młody, owszem po szkołach - co z tego, inny stan w papierach, a inny w magazynach.

Zrobiło się późno. Mama była zmęczona i podróżą i wrażeniami dnia, do tego widziała, jak córka czuje się niezręcznie z powodu przedłużającej się nieobecności męża.Poszła więc na górę, zostawiając córkę samą, by mogła przywołać Adama do porządku, jak tylko się pojawi.Mirka wyszła na ganek; po pogodnym dniu nastał chłodny wieczór z czystym, gwiaździstym niebem. Powietrze pachniało wiosną - lasem, dopiero co rozwiniętymi listkami. Cała ta uroda świata, zamiast cieszyć - zasmuciła kobietę tak bardzo, ze była bliska płaczu. Nareszcie warkot samochodu, czekana sylwetka męża na dróżce. - Wyraźnie schudł, taki przygarbimy - pomyślała z troską. gdy przygarnął ją serdecznie na powitanie, spostrzegła jeszcze bladą twarz, podkrążone oczy. Po kolacji siedzieli przytuleni, a on użalał się nad sobą, ze w pracy ma więcej wrogów niż przyjaciół, że pobyt we Francji wilei go kosztował; jakie to poniżające prace musiał wykonywać, by te parę franków zarobić. No i o ile ciocia Rozalia była dobra, to Anna traktowała go z góry, a on musiał milczeć i usługiwać

- Zaiste- pomyślała Mirka- musiało się tego wszystkiego nazbierać, ze on teraz nie może dojść do dawnej równowagi, ze się ratuje tymi wędrówkami po lesie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania