Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.III r. 1 [4]

Przez dwa pierwsze dni, Adam usypiał czujność małżonki oddając się całkowicie rodzinie. Dzień był chłodny i zbierało się na deszcz, ale pan Andrzej się przyłączył i pojechali zwiedzać. Najpierw Zamek Książąt Pomorskich, później pospacerowali poWałach Chrobrego, zjedli obiad i pojechali obejrzeć Bramę Królewską. Adam chciał jeszcze pojeździć pokazać dzieciom zabytkowe kościoły, fontannę z orłem i swoją uczelnię, ale rodzinka miała dość. Nazajutrz od rana lało, jak z cebra, pan Andrzej narzekał, że go "w gnatach rwie;" ale jak się po obiedzie wypogodziło, nabrał chęci, by im pokazać, gdzie kiedyś pracował.Pojechali wiec na ulicę Jarowita do urzędu wojewódzkiego.

- Zastanawiam się, Jak pan trafiał do swego biura, przecież tu jest z dziesięć gmachów połączonych ze sobą i chyba ze sto wejść! - dziwiła się Jagusia. Ujęła starszego pana pod ramię, by my łatwiej było iść po nierównym chodniku z licznymi kałużami.

- Podjedźmy tu kawałek, przy plaży nad jęzorem Dąbie jest miła kawiarenka ; maja tam dobre lody - rzekł uśmiechnięty pan Andrzej. Był w dobrym nastroju, opowiadał z jakim entuzjazmem, po wojnie pracowali i urządzali się na nowym. Z rozrzewnieniem mówił o swojej żonie, jedynej miłości jego życia, której później juz nikt nie zastąpił. Adama zdawały się te opowieści nudzić, począł przynaglać do powrotu - Mirce bardzo zachowanie męża nie podobało się. Następnego dnia wieczorem, oświadczył, ze jest umówiony z Przemkiem i że pewnie wróci późno.Mogliby pojechać razem, ale Elwira znowu pije i przyjaciel woli, by Mirka tego nie oglądała. Mirka pokiwała głową, a Henio ni z tego ni z owego , wstał od stołu i wyszedł do ogrodu.

Nazajutrz ojciec wrócił ze śladami świeżej opalenizny, jak takowej nabył, przesiadując z przyjacielem, najpierw w przychodni, a później w mieszkaniu - nikt nie dociekał. Po paru dniach goszczenia na Kijewie, pożegnali przemiłego pana Andrzeja i pojechali do Wolina. Na obrzeżach miasta, bliziutko wody - nie Zalewu, lecz rzeki Dziwnej, znajdował się pensjonat "Sosna", gdzie zamieszkali. Pogoda wciąż dopisywała Mirka szczęśliwa, że ma obok dzieci i męża oddawała się błogiemu wypoczynkowi Nieświadoma niczego, przyjmowała wyrazy uwielbienia, całe morze czułości i wciąż nowe drobne prezenciki. Tymczasem dzieci, choć rodzice dawali im dużo swobody, wcale się nie kwapili , by po młodzieńczemu poszaleć. Oboje starali się być w pobliżu matki i śledzić manewry ojca

Gdy któregoś wieczoru,A dam przypomniał sobie, że zostawił u Przemka saszetkę z ważnymi dokumentami, Mirka tylko machnęła ręką. Henio zaproponował siostrze spacer w pobliżu nadmorskich szelfów. Tego wieczoru wyjawili sobie nawzajem, ze wiedzą o romansie ojca. Spacerowali w pobliżu urwisk i rozmawiali.

- Myślisz, że starsza domyśla się, co się dzieje? - zagadnął i choć się starał opanować, głos mu drżał.

- Nic a nic. Mama jest naiwna i nie umie kombinować, u niej - tak - znaczy tak. A nie - znaczy nie.a le ojciec już i idzie na całość i tylko patrzeć - jak wszystko się wyda.

- Wszyscy mówili, że pani Klara taka uwięziona, a tu proszę, co wyprawia!

- Wiem od koleżanek, ze wystąpiła o rozwód i Bączyński poluzował. Chyba przyjeżdżała do Poznania, bo wpierw słyszałam strzępy rozmów ojca, który zamawiał miejsce w hotelu, a później tato wybywał na pilny, nocny dyżur - rzekła Jagusia, odwróciła głowę i jak to u niej - przy mocno zaciśniętych ustał potoczyły się po twarzy łzy, jak grochy.

- Nigdy bym nie pomyślał, że w ojcu jest tyle podłości. Boże, jak on kłamie! Widziałaś, jak dziś po obiedzie całował matkę po rekach, a teraz, co robi?

- Może mu przejdzie, zaczął siwieć, wtedy ponoć chłopom odbija. Przecież on matkę naprawdę kocha. - Jagusia wytrząsnęła piasek z sandałów i stwierdziła, ze muszą wracać, bo mama będzie niespokojna.

- Ciekaw jestem, czy już wrócił; nie będę zdziwiony, jak ściągnie nad ranem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania