Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłośc t.II r. 9 [2]

– Myśmy sobie wypoczywali, a ty mamo, miałaś tu z nimi kupę roboty i kłopoty – objęła matkę w serdecznym uścisku – Bardzo cię wymęczyły?

– A jaki tam kłopot? Może wczoraj i dzisiaj, bo deszcz pada, to więcej trzeba ich doglądać. A do tej pory, przy tych pięknych dniach, co były – to przecież całe dnie harcowały po podwórku. A do tego Basia Grzelakowej gościła przez tydzień u matki – to się nimi zajmowała. Jak rano dostały jeść – to już ona czekała, a te się do niej rwały. Brała ich i przyprowadzała, het po obiedzie. Dla niej móc przebierać , ubierać karmić zabawiać dzieci – to największe szczęście! Tak bardzo pragną mieć swoje; co się naleczyła, po szpitalach należała i jak nic, tak nic!

– A tak ogólnie, jak im się żyje?

– No dorobili się wszystkiego. Mąż przywiózł ją nowiutkim trabantem. Ubrani oboje, jak jaśniepaństwo, tylko dzieciątka do szczęścia brak.

Mama postawiła na stole wazę z zupą i rzekła:

– - Siadaj dziecko i bierz Jagusię na kolana. Kapuśniaczek z młodej kapusty – palce lizać. Popróbuj! Ja wezmę Henia i przebiorę, coś mi się zdaje, że w porteczkach nie wszystko w porządku.

– – Że tato wróci późno to wiemy, ale Paweł i Piotrek do obiadu pierwsi, a tu ich nie widać.

– Poszli na działki. Łukowskim ogrodu doglądają, króliki karmią. Do tego Melania kazała oberwać resztę malin, to pewnie rwą, bo na razie nie pada.

– A wujostwo na wczasach?

– Gdzie tam na wczasach! Markowscy kupili dom koło Czarnego, wyremontowali i zaprosili dawnych przyjaciół, żeby się pochwalić.

– – No patrzcie ludzie! To Łukowski zawsze był ten pan, co majątek prowadził, jak należy. Zyski były ogromne! W Zalipiu zawsze dziadostwo i deficyt. A teraz okazuje się, że tamten jest panem na swoim; a dzielny wujek mieszka razem z – jak to ciocia Melania określała - burkami pegeerowskimi- w bloku. – rozważała córka.

Jagusia rwała się do samodzielnego jedzenia, trzeba było zachodu, by talerz z zupą nie wylądował na podłodze, więc dysputę przerwano.

Po obiedzie dzieciaki zrobiły się senne i zmęczone; Mirka położyła się z nimi, ale nie pospała. Z kuchni dobiegały podekscytowane głosy braci i nie mniej przejęty głos matki. Okazało się, że złodzieje spenetrowali piękną, zadbaną działkę Łukowskich!

– Dobrze, że Weronika przyszła na spacer z dzieckiem, bo jeszcze by było na nas.

– A gdzież by kto mógł posądzić was o coś złego; moje wy strażniki kochane – ściskała braci podziwiając wzrost i urodę.

– Włos się na głowie jeży, gdy się tego słucha – mama bezradnie rozkładała ręce. – Za tyle dobrego, co ten człowiek zrobił. Iść kraść, niszczyć, deptać? Co to za ludzie?! Toż to gorsze, jak bydło!

– Weronika na ten czas zamieszkała w mieszkaniu wujostwa? – zainteresowała się Mirka.

– Nie, mieszka w pałacu, ale ma klucze, kwiaty podlewa, ma też kota u siebie. Przyszedł za nią – wyjaśniali chłopcy.

– Wybrała się zobaczyć, czy króliki nakarmione.- dodał Piotrek, napełniając po raz trzeci talerz kapuśniakiem

– Taki duży, czarny z białym ogonem, tego jeszcze mają?

-Tak, tak ! Wystarczy zawołać – Misiu, Misiu – a przybiega, jak pies.

Mirka usiadła z kubkiem wonnej, węgierskiej kawy obok Pawełka i usilnie zachęcała go by jeszcze trochę zjadł.

– Co to taki talerzyk zupy, na takiego kawalera? Chyba nie chcesz być, jak szczapa, panny cię nie zechcą! – przemawiała żartobliwie. Ten jednak zgnębiony, że zawiódł chrzestnego, całkiem stracił apetyt.

– Tego dorodnego, rasowego kota to Roman kiedyś przywiózł Melanii i cały czas u nich jest. Że Bojarskim urodził się synek, to wiesz? Było krucho i z Elą i z małym, ale posmarowali, gdzie trzeba i znalazło się miejsce w jakiejś klinice w Warszawie. Jak był kiedyś u ojca, to mówił, że matka przyjechała pomagać, bo za parę dni przywozi żonę i synka.

Chłopcy postanowili, że pójdą do kolegów zasięgnąć języka. Może któryś coś słyszał , lub widział , może pomogą wykryć złodzieja. Kiedy wyszli, córka zapytała :

- Czyli Weronika przebolała rozstanie z Wojtkiem i z związała się z innym?

– Sama jest z dzieckiem. Tatusia nikt nie widział!

– To sobie dziewczyna życie skomplikowała; a Wojtek pokazuje się tu czasem?

– Bywa u rodziców, ale zawsze sam, bez żony. Już mają dwoje dzieci- starsze jej, panieńskie i niedawno urodził im się synek.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania