Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.II r. 25[2]

Gdy wracali, tato wymienił parę nazw znanych restauracji, rozpływając się w zachwytach i pochwałach morawskich win i naleweczek. Tato nie siadł do stołu ze wszystkimi; wziął prysznic i rozsiadł się na tapczanie w asyście wnuków.

Może chociaż kawy tacie zrobię? - zagadnęła Mirka.

- Poproszę, ale słabiutką - odrzekł i sięgnął do torby po przywiezione prezenty.Dla wnuków były bajecznie kolorowe książeczki i przybory szkolne; dla pań biżuteria, a dla dama parę najmodniejszych krawatów. Domownicy biesiadowali, po jakimś czasie tato zgłodniał, przysiadł się i skubał po troszeczku tego i owego

-Kochani moi, kiedy tak chodziłem po tym pięknym mieście, powziąłem takie postanowienie: na głowie stanę, a tak, jak tu siedzimy, pojedziemy do tej złotej Pragi.

- Właściwie dlaczego oni mówią o swojej stolicy - złota? - zapytała mama kładąc na mężowskim talerzu kawałek pachnącej, pieczonej kury

- Nazwa jest z tego, że wiele kopuł przepięknych kościołów, wież, zamków i dachów starych kamienic jest pokryta pozłacaną blachą.To się mieni w słońcu, świeci; stąd ta nazwa, wcale nie przesadzona. A te mosty na Wełtawie, a te place z fontannami - czysta poezja - rozmarzył się tato.

-A te knajpki, kawiarenki, restauracyjki... - wtrącił z przekornym uśmiechem syn

-O, tak! Kawiarnie i cukiernie to oni mają najlepsze w Europie! Zawdzięczają to Austryjakom, kiedy byli pod ich panowaniem.Miasto w zasadzie nie ucierpiało w czasie ostatniej wojny. Tam bogactwo kultury poprzednich pokoleń, widać na każdym kroku. Nie wiem w czym rzecz, ale to miasto po prostu urzeka.Myśmy byli ulokowani w budynkach Uniwersytetu Karola przy Żelaznej Ulice, tam niektóre budynki pochodzą z XV wieku; pamiętają czasy Jana Husa - reformatora religijnego, spalonego na stosie.

- No tak, oni są trochę na bakier z kościołem katolickim - wtrąciła Mirka

- Może i są, ale kościołów potężnych i przepięknych mają mnóstwo.

- Odczyty i wykłady były po czesku? - zainteresował się dam.

- Głównie po czesku i po niemiecku, ale byli tłumacze, no i każdy , kto wchodził na salę wykładową, brał sobie broszurkę ze streszczeniem w swoim języku. Pod koniec, to ja już bardzo dobrze rozumiałem i po czesku.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • EksperymentSpołeczny dwa lata temu
    Zachęca do odwiedzenia Pragi.
  • iiswkornaa dwa lata temu
    Czemu autorka ma czarny kolor nick'u, a nie czerwony jak wszyscy?
  • Abbie Faria dwa lata temu
    Nie jest zarejestrowana w serwisie i wrzuca w ten sposób teksty, bez możliwości ich późniejszej redakcji.
  • iiswkornaa dwa lata temu
    Abbie Faria, dziękuję za wyjaśnienie.
  • Abbie Faria dwa lata temu
    iiswkornaa Wrzuca to kolokwialne określenie:) Publikuje.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania