Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłośc t.III r. 12[6]

Dalszewscy uznali,że Jagusia- ta podła, zepsuta dziewczyna - przy udziale rodziców, zaciągnęła biednego Maćka do ołtarza. - Jak oni mogli nam to zrobić?1 Pogniewali się; traktowali Zalewskich, jak powietre. Mirka myślała, że im z czasem przejdzie, że będzie można porozmawiać i choćby wrócić do dawnych układów. Czas mijał i nic sie nie zmieniało; nawet Heńka ignorowali, gdy się kłaniał. Przyszło lato, gdy obie rodziny przebyły w obejściu, lecz od Reni i Staszka nadal wiało wrogością.-

- Niczego tak nie pragnę, jak wyjechać gdzieś i odpocząć od tych złych, naburmuszonych twarzy - narzekał nieraz Adam Byli tylko we trójkę, gdyż Henio pojechał doMłodych, by im pomagać w urządzaniu się na swoim. Właśnie wtedy przyszło zaproszenie na ślub od Sabiny i Tomasza.

- Wiesz co, wynajmiemy sobie pokój w hotelu i trochę tego Śląska pozwiedzamy. Co ty na to?

- Zdziwisz się, ale właśnie o tym wczoraj rozmawiałam z Jagusią, czy może pobyć u nas tydzień i zająć się małą - odrzekła, śmiejąc się, Mirka.

- No i co?

- Jak najbardziej, ona na tydzień a Heniek na dobre. Wracają pod koniec lipca.

Po dłuższych poszukiwaniach, udało im się wynająć pokój w renomowanym Hotelu - Silezja - dzięki znajomościom Sabiny - ze znaczną obniżką.

- Ślub czwartego sierpnia, czyli wypali! - odpoczniemy, pozwiedzamy i zabawimy się na weselu - zacierał ręce Adam.

Rodzice wyjechali; bliźniaki zajęły się ogrodem, pracami domowymi i opieką nad siostrzyczką. Heńkowi udało się za bezcen kupić dwie przyczepy drewna, już pociętego Trzeba było to tylko porąbać, ułożyć odpowiednio, żeby do zimy zdążyło podeschnąć. A dni były przepiękne - upalne i słoneczne; właśnie w takie leniwe, ciepłe popołudnie Jagusia wzięła siostrzyczkę w cień, koło garażu i cieszyła się z jej pierwszych, samodzielnych kroków. Niespodziewanie podeszła Renia. Nieproszona usiadła na ławce i poczęła przywoływać do siebie małą, ta jednakże patrzyła nieufnie i nie postąpiła ku sąsiadce ani kroku.

-To już nie mieszkasz z mężem , teraz tu się przeniosłaś?- zapytała Renia a w głosie wyczuwało sie zjadliwość.

Jagusię ubodło i to pytanie i ton, zachowała jednak spokój

- Mieszkam razem z mężem, przez jakiś czas będę tu, by zająć się siostrą -odrzekła.

- A rodzice gdzie? - pytała bezpardonowo.

- Pojechali na wesele do wujka Tomasza Bondosa.

-Coś takiego!~A nam nawet zawiadomienia nie wysłał. Do was to ani pojechać, ani napisać, ani się dodzwonić!

- Powiem Maćkowi, by napisał list i podał wszelkie informacje - rzekła Jagusia zbierając zabawki małej i postępując w stronę domu. Renia dreptała za nią

- Sama jestem, jak pies; Staszek na szkoleniu, Julka pracuje jako wychowawczyni na koloniach, Kaśka - wiadomo; a od syna żadnej wiadomości od miesięcy - ostatnie słowa skropiła łzami, ale synowa już była z Marii na ganku.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania