Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.III r. 14[2]

Zmęczona natłokiem wrażeń, Marii zasnęła na kolanach brata nie dokończywszy kolacji. Przeszli wiec do pokoju, by jeszcze , przed spaniem - pogadać. Henio włączył telewizor; Mirka, widząc minę ojca, poprosiła by wyłączył.

- Chciałem tylko zobaczyć, co wywalczyli demonstranci pod Belwederem i co Wałęsa na to.

- Jeszce niedawno był na fali, bo wojska radzieckie wyniosły się z naszego kraju; teraz już zwalczany niemal przez wszystkich - rzekł Adam rozsiadając się obok teścia.

- Przyjdzie inny na jego miejsce i też będzie miał wrogów i tak się gra toczy, aż do znudzenia. My mało oglądamy wiadomości, szkoda zdrowia - westchnął pan Piotr

- Mama mówiła, że byłeś, dziadku, prześladowany - więc sam widzisz, że nie jest obojętne, kto rządzi

- Dlatego wybrałeś sobie politykę, do studiowania?Leśnik - to piękny fach, albo jakbyś poszedł w ślady ojca. Do tego ten Kraków, jak Piotrek twierdzi, to samo masz w Poznaniu.

- Zawsze jest opcja, że się nie dostanę, wtedy będę rozważał - uśmiechnął się wnuczek

- O, właśnie, a co tam u nich, byli na Święta? - zapytała Mirka.

 

-A no byli obaj. Na widok Piotrka i Stefki mama załamała ręce, tak zmarnieli. Piotrek żałuje, że poszedł kierować tą spółdzielnią; plony były marne, zakład zadłużony, załoga skłócona - a on przecież nie ma doświadczenia. Bardzo by chciał wszystkim dogodzić, a tak sie nie da. Synowa zaś ciężko znosi początek ciąży; wolała świetować u matki, tam mogła bez skrepowania leżeć w łóżku. A u Pawła dobrze - jedno i drugie z brzuszkiem, Antosia z większym, bo niedługo rodzi. To bardzo wartościowy człowiek, do niedawna chodziła prywatnie odbierać porody w domu. Zawsze sobie poradziła; przy tym skromniutka cichutka, no i zapatrzona w swoich chłopaków: męża i syna.

- Rano, zaraz po śniadaniu, dziadek ruszył w drogę; ściskając Heńka, rzekł: Mój młody zapaleńcze, niech ci się spełnią marzenia, niech się ułoży , jak pragniesz!

- Będę się starał- odrzekł wzruszony młodzieniec.

Gdy Adam wrócił z Przychodni, przede wszystkim zapytał, kiedy teść odjechał.

- Nie pamiętam godziny, ale dość wcześnie, czemu pytasz?

- Deszcz zaczyna padać, robi się ślisko i będzie coraz gorzej. Strwożona Mirka zaraz zadzwoniła do Zahotów, prosząc, by poszli zobaczyć, czy ojciec dotarł. Okazało się, że od dłuższego czasu już jest na miejscu, a deszcz u nich nie pada.

- Byli zadowoleni, że są razem ciepłej kuchni, w ten nieprzychylny czas. Zmęczony Adam. z pidżamą pod pachą właśnie wchodził do łazienki, gdy dal się słyszeć warkot samochodu przed domem. Zatrzymał się i nasłuchiwał, kiedy ktoś potrzebujący pomocy, zapuka. Mirka odchyliła firankę.

- To ktoś do sąsiadów. Ledwo to wyrzekła rozległo się uporczywe pukanie. Otworzyła drzwi. W progu stała blada, jak papier Renia. Ledwo trzymała się na nogach.

- Było dwóch z Policji - Staszek miał ciężki wypadek. Julka wczoraj pojechała do szkoły, jestem samiutka. Gdyby Mirka nie przytrzymała, sąsiadka osunęła by się na ziemię. Adam machinalnie, jak robot, począł nakładać płaszcz

- Gdzie chcesz jechać tato, na drogach szklanka! - Heniek zagrodził mu drogę. Mirka skinęła na męża zaniepokojona nierównym oddechem sąsiadki. Usadził w fotelu, uchylił okno, podał leki.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania