Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.III r. 2 [4]

Adamowi udało się załatwić miejsce w szpitalu ortopedycznym; pozostała drobnostka - przekonać dziadka Miłorzęba, by zechciał podjąć leczenie.Ostatnio, przy pożegnaniu rzekł dobitnie, że chce spokojnie umrzeć w domu i nigdzie się nie wybiera. Adam zbieral się do Białośliwia pełen obaw. Mirka zapytała, czy chce, by mu towarzyszyła, zgodził się, bardzo zadowolony. Na miejscu, ku swemu zaskoczeniu, zastali Piotrka. Okazało się, że jeden z rozdziałów jego pracy dotyczy opłacalności produkcji w gospodarstwie indywidualnym; i tu obserwacje i konkretne liczby były wręcz na wagę złota.

Dziadek polegiwał w swoim pokoju, tam udali się goście; jednakże pan Zyguś nie chciał przy Mirce opowiadać o swych bólach i obawach, musiała wyjść. Brygidka z teściową uwijały się przy obiedzie. Babcia zawołała Anulkę i poleciła zanieść posiłek ojcu na pole, bo zapowiedział, że nie zjedzie, aż skończy.Piotrek wziął koszyk z prowiantem, dziewczyna spuściła psy i ruszyli za wieś, na pola.Sierpniowe, zamglone słoneczko ogrzewało ścierniska, nad którymi bujały stada rozmaitego ptactwa. Szymek robił podorywkę, dosyć daleko, pod lasem. Anulka wzięła kosz i dróżką, między polami poszła do ojca. Piotrek z Mirką usiedli na miedzy pod rozłożystą, dziką gruszą.

- Co to za poczciwe dziewczątko, nie masz pojęcia. Ładniutkie to takie, ą żadnych wypadów do koleżanek, czy na dyskotekę. Pomaga matce, dogląda dziadka - cichutka, skromniutka - napatrzeć i nadziwić się nie mogę - rzekł Piotrek z uśmiechem.

- No tak, ty się na tym towarze znasz, prawda?Studia minęły, a przy tobie żadnej milutkiej nie widać - śmiała się Mirka spoglądając na urodziwą twarz brata. - Ani ze starych znajomości pożytku nie zrobiłeś, ani z nowych. Co tam u Ani, widujecie się?

- Piotrek milczał chwilę zaskoczony pytaniem.

- Z tą piękną panienką rozmawiałem jakiś rok temu i długo tego nie mogłem zapomnieć.

- A jednak coś jest na rzeczy!

- Przyszła do naszego akademika, poprosiła kolegę, który ze mną mieszkał, by nas zostawił samych godzinkę.Przyjrzałem się dziewczynie i zaraz kazałem siadać. Wyglądała, jakby za chwilę miała upaść. Uchyliłem okno i słucham.A ona recytuje, jak wyuczony na pamięć tekst.Mówi, ze poznała wielu mężczyzn i dopiero teraz zrozumiała, ze takiego, jak ja nie ma! Jest w ciąży, przemyślała wszystko i jest pewna, że lepszego ojca dla dziecka nie znajdzie. W związku z tym chciałaby odnowić nasz związek, postara się bym jej wszystko zapomniał i ożywił w sercu to uczucie, które kiedyś miałem.

- No i co ty na to?

- Obawiałem się, ze zasłabnie, więc spokojnie mówię, że przemyśle, a teraz odprowadzę ją na kwaterę.

-Rzeczywiście chciałeś się zastanowić?

- Absolutnie! Tylko, ze nie kopie się lezącego. Widać nabrała otuchy, bo już w lepszej formie przyszła po paru dniach. No i wtedy powiedziałem jej, że niestety mam już zobowiązania wobec kogoś innego, żeby nie chowała żalu. Później dowiedziałem się, ze przyjechali rodzice i zabrali ją.

- A faktycznie masz jakieś zobowiązania?

- Miałbym, gdyby nie to, że dziewczyna szykuje się do ślubu. Jak byłem w domu, mama opowiadała jak Zahotowie szykują dom na to święto.Kiedyś zobaczyłem, że Stefka ma pierścionek na palcu, chciałem, by pokazała. Wtedy popatrzyła na mnie tak, że oboje mieliśmy łzy w oczach.

Anulka wsiadła na traktor i widać, że to dla niej nie pierwszyzna, bo całkiem wprawnie zrobiła parę okrążeń.Wrócili do domu i w

doskonałym nastroju spożyli wystawny obiad - dziadek dał się przekonać i już w przyszłym tygodniu miał był przewieziony do kliniki!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania