Pokaż listęUkryj listę

Uparta miłość t.III r. 5[7]

Z całych sił wołała: - Jaguniu, córeczko, kochanie, tu jesteśmy! Zaczekaj na nas po występie! Jagusiu! Tylko, że pośród wrzasków, pisków, braw, jej słowa ginęły, nawet blisko stojący nie rozumieli, o co chodzi tej kobiecie.

Adam orzekł, że trzeba jeszcze raz spróbować wejść bocznym wejściem. Tłumaczył ochroniarzom, jaka jest sytuacje, prosił, zaklinał, próbował przekupić, na darmo. Mirka błagała, by wywołali córkę na zewnątrz, jeśli oni nie mogą wejść. Panowie mieli tak zakodowane w głowach, że nie mają nikogo wpuszczać, że byli głusi na prośby.

- Co za granda! Milicję na was sprowadzę, ciołki jedne!- wściekał się , co sprawę pogarszało. Pojechali więc na komendę. Mirka, widząc, że mąż cały się trzęsie z emocji poczęła uspakajać:

- To jeszcze potrwa, jak wszyscy wystąpią, to przecież jest ta gala końcowa:wykonawcy wychodzą, kłaniają się i kłaniają. Przecież w końcu ktoś nam pomoże

.Na komendzie oficer dyżurny ze stoickim spokojem słuchał wzburzonego ojca: że to nieletnia, że uciekła z domu, że jest poszukiwana - a ci nierozumni ochroniarze w niczym nie pomogli, wręcz przeciwnie!

- Na miejscu jest nasz radiowóz, proszę się do nich zwrócić, funkcjonariusze będą wiedzieli, co zrobić - rzekł na koniec pan porucznik

- A czy pan nie ma możliwości, żeby do nich zadzwonić? Nie może pan?

Nie dowiedzieli się jednak, czy może, czy nie, bo zadzwonił telefon i spokojny dyżurny, spokojnie słuchał, ze gdzieś, coś się stało i potrzebna interwencja milicji.

Wrócili na miejsce, za kawiarenką faktycznie stał radiowóz. panowie milicjanci byli już w temacie. Teraz mogli wszędzie wejść, mimo trwających występów, tylko, ze zespołu David nigdzie nie było. Zniknęli - nikt nic nie widział i nie wiedział! Adam nie mógł się uspokoić.

- Gdybyśmy nie trafili na takich baranów, byłoby po kłopocie. Jagusia, wróciłaby do domu! Niech to diabli!

- Wiemy, że żyje, że jest zdrowa i cała - a to bardzo dużo- uspakajała żona.

Rano zastała Adama w pokoju córki, przeglądał stosy papierów.

- Coś tu jest - pokazał Mirce kopertę - Kajetan Mroczkowski i adres do akademika na Wojska Polskiego. PO dalszych poszukiwaniach znaleźli drugą kopertę, tym razem na adres domu studenckiego Eskulap na Przybyszewskiego.

- Kombinator pomieszkuje u kolegów nielegalnie - raz tu, raz tu. Za moich czasów też tacy byli, waletowali, choć nie byli studentami. Pójdę z tym na milicję, może to się na coś przyda.

Nastał mokry, mglisty grudzień; było względnie ciepło, ale szaro i bardzo, bardzo smutno. Adam dzwonił dosyć często, donosił, że ten Mroczkowski jest od dawna poszukiwany za handel narkotykami i liczne kradzieże. Oraz, że jego informacje spowodowały to, że miał w mieszkaniu rewizję - funkcjonariusze szukali środków odurzających, bo skoro Jadwiga jest z nimi związana... Po jakimś czasie podobną przyjemność musiała przeżyć również Mirka. Zniosła wszystko spokojnie, byleby tylko poszukiwania szły do przodu

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania