Drabble → Dʀɪʙʙʟᴇ↔Kawka / Siostry / Logika / Czubki / Cud
>1<
Dzisiaj Światowy Dzień: serca hipochondryka, głośnego czytania oraz kawy. Właśnie gromko czytam w myślach, że agregat spowalnia. Zatem dzwonię i zapraszam ukochaną na kawkę, być może ostatnią.
Siedzi płocha w trwodze, lecz pyta rezolutnie:
– Kiedy dostanę? Jak długo mam czekać, durniu?
– Przepraszam moja ty słodycz. Nic z tego. Wyfrunęła przez okno.
>2<
Ulewnie przemoczony wstępuję do klasztoru.
Na dziedzińcu też padało, gdyż widzę siostry.
Wiszą na rękach, trzymając naprężony sznur.
–– Czemu? – pytam.
–– Suszymy się – odśpiewują jednocześnie, wesoło i rezolutnie.
–– Dlaczego tamta siostra zwisa po obu stronach płotu?
–– To matka przełożona.
–– A ziemia na habitach, skąd?
–– Mieliśmy pola ręczny przeor. Będziemy uprawiać.
>3<
Został złapany na gorącym uczynku, kiedy to kradł z pieca: mięciutkie, niedopieczone, młode bochenki, gdyż ugniatanie wprawiało go w seksualną ekstazę.
Usłyszał zwyczajową formułkę, że wszystko co powie, może być skierowane przeciwko niemu.
Dlatego zgodnie z logiką, milczał.
W końcu to czego nie powiedział, przeważyło na jego korzyść.
Odzyskał wolność.
>4<
W zakładzie dla psychicznie czubatych, pomysłowych wariatów nie brakowało. Tych co niby odstają od narzuconej normy, przez samozwańczych: Normalów. Kosmita, to tylko czułkiem by machnął, rozbawionym.
Któregoś dnia, zaczęli bywalcy znikać ze wszystkich nacji. W końcu został samotnie płaczący, co te hece sobie wyobrażał, a teraz mu wesoły bajzel zniknął.
>5<
Dzisiaj w naszej wiosce, miał miejsce niewiarygodny wprost cud. Rozłożysta w ciężarze, o kłak teściowa, spadła z dachu wysokiej chałupy, na syna i przyszłą synową. Przygniotła ich dwoje tłustymi wdziękami, okraszając potem spoconych fałd, co po chwili uległy stabilizacji. Cud polegał na tym, że narzeczeni i tak dokończyli, co zaczęli.
Komentarze (7)
że jestem czytającą inaczej i to w wielkim skrócie
- to już wiesz, a więc:
Kawka...
Tak w kwestii formalnej = czy słodycz w cukierniczce została przynajmniej na stole, czy zaraz za tą kawką wyfrunęła?
Siostry...
Ciekawa jestem czy tak od razu udało się znaleźć środek ciężkości siostry przełożonej, czy nie daj Boże była wielokrotnie przekładana.
Ręczny przeor to pewnie też taki bardziej 'po łebkach', bo gdyby klasztor był dla kleryków... to byłyby od razu gotowe miejsca pod zasiew a to ułatwiłoby właśnie tę czynność/znaczy wysiewu?
Logika...
A wystarczyłoby, gdyby piekarnia zmieniła asortyment na bułeczki?
Czubki...
Pewnie poszedł o krok za daleko... i werbalnie
ujął swoje hece?
Cud...
Bo to dobra teściowa była i chciała pomóc synowi... a z wysokości trudno ocenić czy coś jest powierzchowne, czy też ma swoją moc?
Nieustające...
1↔Niestety. Niektóre kryształki zostały wchłonięte, przez łopoczące skrzydła:)
2↔Hmm... to zależało od przydatności płotu. Do kleryków? No tak... w sumie... tego tam:)
3↔A gdyby on też zmienił asortyment upodobania, to co?:)
4↔Zapewne nie o jeden krok:)
5↔Jeno ciężkie to dobro, ale chociaż przypieczętowała związek:)
Dzięki też za rożne wersje nicka mego:)?
No tak... niektórych rzeczy nie uwzględniłam ???
–– Czemu? – pytam.
–– Suszymy się – odśpiewują jednocześnie, wesoło i rezolutnie.
Świetne! :)
A tu popraw:
W końcu to CO nie powiedział - > W końcu to CZEGO nie powiedział
Czasami coś mi wyjdzie:)↔co poprawiłem:)↔Pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania