Drabble↔LBnD↔23↔Odgłosy
Trochę inna wersja dawnego tekstu.
------------------------------------------
Zuzię coś budzi w nocy. Jakby miękko dźwięczne uderzenia. Dzisiaj zasnęła nie tam gdzie zawsze.
Patrzy zlękniona w kierunku uchylonych drzwi. To stamtąd słychać. Z jej magicznego królestwa.
W końcu monotonne odgłosy, niczym tykanie zegara, kołyszą dziecko do snu.
Rano matka słyszy wołanie. Wchodzi do pokoju córki. Zuzia ma łzy w oczach.
–– Mamusiu! Gdy weszłam to zobaczyłam. Szklane, delikatne aniołki, które dla mnie kupiłaś,
pospadały na podłogę. Widzisz? Potrzaskane na małe kawałeczki.
–– Widzę i też mi przykro, ale pomyśl… one są chociaż prawdziwie rozbite.
–– A ten wyjątkowy… nie.
–– Bo z tworzywa. Jest nieprawdziwie cały… byłam kiedyś jednym z nich.
–– Którym?
Komentarze (22)
Literkowa
Pozdrowienia!
:)
Staram się, jak mogę ?
Pozdrawiam ?
Pozdrawiam
To fajnie, że Każdy odbiera inaczej:)↔Pozdrawiam:)
Czy wmówiona sobie miłość mogła zaistnieć? Albo fałszywy wizerunek siebie? Nie. Erzac myślowy bez cienia prawdy.
Tak mniej więcej biegną moje skojarzenia, Dedusiu.
Czy ważny jest rodzaj "materiału" ... tu szkło i plastik.
Naturalność i sztuczność.
Trzyma mnie Twój okruch i nie chce puścić. Jeszcze pomyślę, gdy złapię dystans...
"Sztuczne zawsze jest martwe, a to prawdziwe dopiero kiedy umrze''→!!!
Tu mi raczej chodziło, o sferę psychiki, w sensie rozbicia lub nie.
Np ktoś ''prawdziwie rozbity'' bo wierny mimo wszystko swojej tożsamości
I druga wersja... ale nie chciałbym tłumaczyć wszystkiego:)↔Pozdrawiam:)
Bo każdy człek inny umysł oraz odczuwanie rzeczywistości, ma. Słusznie zauważyłaś z tym↔kiedyś:)
Pozdrawiam:)↔5
Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
Głosujemy do 07 luty /niedziela/ godz. 23.59L
Liczymy na Autorów i na obowiązkowe czytanie i pozostawienie komentarzy.
Literkowa pozdrawia
„Zuzię coś budzi w nocy”, a do lekarza przychodzi baba.
„Rano matka słyszy wołanie”, a lekarz też baba.
Coś w tym stylu. Średni zapis.
Tekst powinien płynąć, a u Ciebie co rusz, to brzdęk :)
Ale pomysł niezły. Zmieniłby też odrobinę dialog. Mam wrażenie, że matka mówi do dziecka w jakimś filozoficznym slangu. O tu…
„Jest nieprawdziwie cały…”
To zbyt skomplikowane. Mamy nie rozmawiają z dziećmi w ten sposób. Zdecydowanie, mówią o wiele prościej. O, tak jakoś…
-Mamo? A dlaczego ten aniołek się nie rozbił?
-Bo jest sztuczny.
-Sztuczny?
-Tak, córciu, w każdym aniołku siedzi mały diabełek. Nie ma prawdziwych aniołków.
-We mnie też siedzi diabełek?
-Oczywiście. I on kiedyś z ciebie wylezie… a raczej diablica…
-Kiedy mamusiu? Kiedy ta diablica ze mnie wylezie?
-Kiedy od podszewki poznasz swojego męża.
Jednakowoż nie mogę zmienić cokolwiek, gdyż to by zniweczyło, przesłanie całości.
Tak po prostu dziwnie piszę, lecz zawsze świadomie wiem, co.
Ale tłumaczyć nie tłumaczę. To wszystko raczej metafory jeno:)
Pozdrawiam:))
Zresztą Ty też lubisz pisać "zagadkowo" to wiesz, jak jest:)
Coś mi przypomniałeś :)
Kiedyś, gdy w Chinach nastał głód za Mao, ten, oskarżył o to oczywiście nie siebie i swoje decyzje, tylko wróble, że ziarno na polach wyjadły. Ludzie wzięli więc do ręki długie tyczki i po całym kraju je ganiali, nie pozwalając ani na moment usiąść biedakom na gałęzi. Wróble ze zmęczenia padały jak kawki na zbity dziób. Cały naród zbierał martwe ptaszki i ciężarówkami wywoził do utylizacji. Gdy wróbli już nie było, nie miał kto zjadać owadów. Rozmnożyła się szarańcza, czy coś, i znów… mieli ziarna pod dostatkiem :)
Z aniołami już tak jest, Mao był jednym z nich. Widział świetlaną przyszłość przez wielkie idee… mało co, a wszyscy Chińczycy wylądowaliby w niebie :)
Niestety, przyszedł czas na Xi Jinpinga, i teraz, zamiast do nieba, Chińczycy będą latać na Księżyc… po surowce :)
Odrobinę odbiegłem od Dekaosowego tematu rozpadu jaźni, ale… niedługo scalimy nasze osobowości ponownie… w konfucjańskim stylu :)))))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania