Drabble - O Zgrozo / Karawan
{O ZGROZO!}
– Halo! Kto mówi?
– Wysłałam do pana męża...
– Nie mam męża.
– Możliwe... z kotkiem na ręku i chomikiem w kieszeni, do wypchania.
– Rozumiem.
– Długo nie wracają. Wypchany?
– Kto?
– Chomik.
– To ja miałem... chomika? Pani mąż tak skomplikowanie mówił, że zrozumiałem jak pojąłem i wypchałem pani męża oraz...
– O zgrozo miłościwa. Tylko nie to! Jak pan śmiał! Jest pan sadystycznym roztargnionym potworem. Co pan zrobił mojemu kotu?
– Ja...
– A chomik chociaż wypchany jak kazałam?
– Biega sobie.
– To niech przybiegnie do mnie. Sama go wypcham. Bez łaski.
– Ale...
– Ale proszę nie myśleć...
– Staram się
– ... że kiedyś jeszcze wyślę do pana męża. Wykluczone!!!
=============================================================================================
{KARAWAN}
– Dzień dobry. Chciałbym kupić karawan.
– Z wkładem czy bez?
– Bez. Postawię go na dachu.
– Rozumiem... ale nieśmiało zapytam: po co?
– Uwielbiam rozmawiać z umarłymi.
– Sądzi pan, że karawan jest właściwą anteną?
– O tak!. Z racji swojej profesji. Świetnie łapie sygnały.
– A czemu pusty?
– Przecież muszę gdzieś spać po rozmowach. Lubię się wygodnie rozkładać.
– W domu nie ma pan łóżka?
– Łóżko ściąga fale ze świata równoległego. Nie chce być wielkim zakłócatorem.
– Rozumiem.
*
– Karawanku, kończymy na dzisiaj. Kaftanik, siusiu i spać.
– Fajnie! Kaftanik odbiera sygnały. Przez całą nockę będziemy mogli gadać.
– A a kotki dwa.
– Muszę dokończyć rozmowę z przemysłem włókienniczym.
Komentarze (7)
Z odrobiną szaleństwa i przekomarzania się.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania