Sułtanka Faize roz 15 "Nadchodzi książe "
Miesiące mijały szybko. Były to jedne z najpiękniejszych chwil w życiu Anbare. Pod sercem nosiła dziecko ukochanego mężczyzny, owoc ich miłości.
Sułtanka Gulnihal nie odstępowała jej na krok.
Pomagała ciężarnej jak tylko mogła. Również służba troszczyła się o nią i spełniała każde jej zachcianki. Anbare zaprzyjażniła się z młodą sułtanką Majsun.
Siedziały właśnie w komnacie sułtanki Gulnihal rozmawiając.
Majsun pomogła usadowić się swojej towarzyszce na poduszce.
-Anbare, już nie mogę się doczekać kiedy zobaczę mojego bratanka, lub bratanicę - powiedziała wesoło do brunetki
-To już nie długo, kochana - odparła Anbare gładząc się po brzuchu.
- Anbare, nie masz na nic ochoty ?, jeśli czegoś sobie życzysz, natychmiast przekażę to Mesivovi adze - zaproponowała sułtanka Gulnihal.
-Nie, dziękuję pani, wszyscy tu tak o mnie dbają- odparła uśmiechnięta Anbare.
Nagle zauważyła na sukni mokrą plamę.
-O co chodzi, przecież niczym się nie zalałam? - przeszło jej przez myśl.
Sułtanka Majsun spojrzała na nią spokojnie, lecz po chwili jej wyraz twarzy zupełnie się zmienił.
-Anbare !, ty jesteś cała mokra ! - wykrzyknęła z przerażeniem.
Sułtanka Gulnihal popatrzyła na córki. Rzeczywiście Anbare była cała mokra.
W tej chwili poczuła przeszywający ból, który narastał z każdą chwilą, krzyknęła.
Zdenerwowana sułtanka Gulnihal podbiegła do stojącej pod drzwiami dziewczyny.
-Wezwij akuszerkę - krzyknęła sułtanka.
Poród się zaczął.
Służące chciały poinformować sułtana. Szukał go cały pałac, jednak nikt nie mógł znależć władcy. Przepadł jak kamień w wodę. On tymczasem spacerował rozmawiając z Ali beyem, zupełnie nieświadomy tego jakie męczarnie przeżywa jego ukochana. Minęło parę godzin, odnalazła go Firial Kalfa.
-Panie - mówiła zdyszana
-Co się stało, Firial - zapytał sułtan.
-Panie..., Anbare Hatun zaczęła rodzić - wyjąkała
- Już ? - zapytał zdziwiony sułtan.
Zerwał się, zostawiając Firial i Ali Beya. Pędził przez haremowe korytarze. Pod komnatą zgromadziło się już wiele osób.
- Fidan hatun, co z nią ? - zapytał wychodzącej z komnaty służącej.
Ona uśmiechnęła się tylko. Sułtan usłyszał płacz dziecka.
Wpadł do komnaty.
Anbare siedziała na łóżku trzymając niemowlę.
-Anbare, moja kochana - powiedział całując ją w czoło.
-To chłopiec - powiedziała Anbare podając dziecko Bayezidowi.
Sułtan szeptał jakieś słowa po czym powiedział głośno :
Na imię ci Osman, na imię ci Osman, na imię ci Osman.
Z oczu Anbare popłynęły łzy wzruszenia i szczęścia.
Komentarze (32)
No, naprawdę wychodzi Ci wstawianie przecinków, są jakieś braki, ale z czasem ich się pozbędziesz. Po wykrzykniku nie stawiamy przecinka. Treść jest dobra i ciekawa (jak zawsze) ale moglabys troszkę zwolnić, bo wszystko dzieje się tak szybko... W dalszym ciągu czekam na opisy pomieszczeń. Jako, iż ten rozdział Ci wyszedl, a mam dobry humor to leci piąteczka. Pozdrawiam, Szalo.
5
Szczera prawda. WS dostarczało nam wielu wzrószeń. I sprawiało, że o 15,50 ulice pustoszały.
Z tymi ulicami to przesadziłam.
Ja sie sugerowałam wsią, bo tam o tej godzinie to żadnej starszej pani nie było na ulicy. A u mnie nawet ksiądz z ambony powiedział, że zamiast przyjść na nabożeństwo w tygodniu. To panie oglądają losy Sułtanki Hurrem
Wiem, wiem przed domem miałam tak samo. Somsiadki przychodziły, i z babcią rozmawiały. A jak pokazałam im, że na necie jest turecka wersja z polskimi napisami to wogóle życia nie miałam. Bo musiałam każdej pisać adres stronki. Żeby wnuk jej znalazł na necie.
No to znasz ten ból.
No można rzec Mihrimah wykapana mama.
No tylko, że ona nie musiała walczyć o pozycje w pałacu.
No nic muszę opuścić miłą pogawętkę. Bo do lekarza jade.
Witam już wróciła. Lubiałam dopuki nie zaczęło mu że tak to nazwe odbijać. Strach o tron itp.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania