Sułtanka Faize roz 6 "Jestem Bajezyd "
Wstała i otrzepała się .
Oglądała wszystko do okoła.
Było pięknie. Rosły tam różnokolorowe kwiaty o słodkim zapachu oraz jasnozielona trawa. Sara stanęła na niej bosą stopą .
Była miękka, pokryta delikatną rosą. Chodziła od jednej rośliny do drugiej, zachwycając się jej zapachem.
-W tak pięknym ogrodzie jeszcze nie byłam- powiedziała do siebie.
Podziwiała piękno natury, to co stworzyła wiosna.
Nagle usłyszała głos jakiegoś mężczyzny
-Straże, łapać ją ta dziewczyna chce uciekać!- krzyczał
Sara spojrzała na niego.
O czym on mówi!?, Przecież ona wcale tego nie chciała.
Zaczęła biec.
Spostrzegła że jest blisko płotu, strażnicy byli daleko. Postanowiła że ucieknie.
-Dam radę, to blisko - mówiła z satysfakcją.
Odwróciła się na chwilę, aby spojrzeć na goniących ją strażników. Zaraz ich zgubi, zaraz ucieknie z tego okropnego miejsca, zaraz uwolni się od tego!. Jej serce przepełniała radość. Biegła tak patrząc do tyłu, odwróciła się gwałtownie, by już wykonać skok, lecz zobaczyła stojącego przed nią młodego mężczyznę. Nie zdążyła się zatrzymać, wpadła wprost na niego. Spojrzała mu prosto w oczy, po czym powiedziała:
- Proszę, ratuj mnie, oni myślą że uciekam!!-powiedziała prawie płacząc.
Mężczyzna pomógł jej wstać .
Wtedy strażnicy podeszli do Sary i owego mężczyzny.
-Możecie odejść, ona nie ucieka.- powiedział
Mężczyżni odeszli kłaniając się.
-Jestem ci bardzo wdzięczna, uratowałeś mi życie - podziękowała Sara
-A więc chciałaś uciekać - powiedział
- Nie... to znaczy tak, gdy oni zaczęli mnie ścigać nie miałam wyboru - powiedziała szczerze
-A więc tak, co cię sprowadziło do ogrodu o tej porze?- zapytał
-Nie mogłam spać, zresztą i tak nie zasnęłabym po tym wszystkim.
Dotarło do niej jak bardzo dotknęły ją te wydarzenia, tyle stało się jednego dnia!.
-To chyba najgorszy dzień w moim życiu- dodała ze smutkiem.
- Co się stało? - zapytał
Sara opowiedziała mu o porwaniu, o targu, o rozdzieleniu jej z przyjaciółką.
On słuchał jej uważnie, czasami niedowierzając.
- Nie wiedziałem że to odbwa się w ten sposób , nie sądziłem że jest aż tak żle , współczuję ci tego co przeszłaś, ale nie martw się, teraz będzie już lepiej - powiedział
- Nie mówmy już o tych smutnych rzeczach, pomówmy o czymś wesołym - odpowiedziała.
Rozmowa rozkręcała się. Sara opowiedziała mu kilka śmiesznych historii z czasów w których jeszcze mieszkała u pani Kordelii.
-Naprawdę, wpadłaś w tą kobietę i to jeszcze z kremówką!? - śmiał się.
-Oj ja to mam zawsze pecha ,dzis wpadłam na ciebie- powiedziała
-Dobrze że bez kremówki - zaśmiał się.
Tak tęsknię za panią Kordelią, za Alicją, za skrzypcami...-mówiła
-Grasz na skrzypcach!?- zapytał
-Oczywiście- powiedziała dumnie
Po chwili dodała
-Gdybym je miała, nauczyła bym i ciebie - powiedziała
- Oo nie, ja się do skrzypiec nie nadaję, kiedyś jak chciała mnie uczyć tej sztuki moja ciotka Humasah to wszystkie struny popękały, a ciotka prawie ogłuchła, od tamtej pory chowała przede mną skrzypce- opowiadał
Sara zaśmiała się
- Wiesz z nikim jeszcze nie rozmawiało mi się tak dobrze, ale nie zapytałem cię o najważniejsze jak się nazywasz?- powiedział
-Sara Sabbe- odpowiedziała, a jak brzmi twoje imię?
- Jestem Bajezyd- odparł
Pomału rozwidniało się.
- Chyba muszę już iść Bajezydzie
-Puszczę cię pod jednym warunkiem...- powiedział tajemniczo
-Jakim?- zapytała zdziwiona Sara
-Że przyjdziesz tu jutro- odparł.
-Oczywiście,do zobaczenia - odpowiedziała odchodząc
Komentarze (6)
Ale masz tępo pisania.
nauczyła bym - Nauczyłabym
Masa błędów interpunkcyjnych, musisz nad nimi popracować.
Mimo to dosyć ciekawa treść, 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania