Sułtanka Faize roz 25 "Czy on mnie już nie kocha? "
Gizem wciąż miała w pamięci ostatnie wydarzenia. Przez to jeszcze bardziej znienawidziła Anbare. Wezwała do siebie Alicję.
Dziewczyna weszła kłaniając się.
-Pani, wzywałaś - powiedziała z zaciekawieniem.
Sułtanka powitała ją z uśmiechem.
- Alicja Hatun, zmieniłaś się nie do poznania, wyglądasz wspaniale - powiedziała Gizem.
Jasnowłosa zarumieniła się.
-Ach, dziękuję, to twoja zasługa, pani - powiedziała.
-Jesteś tak piękna i delikatna, twoja uroda jest nieziemska zasługujesz na wyjątkowe imię - powiedziała tajemniczo matka sułtana.
- Imię ? - odparła zdumiona Alicja.
-Tak, imię, od dziś nazywasz się Melek - powiedziała Gizem.
- Sultanym, tak ci dziękuję - odpowiedziała zaskoczona blondynka.
-Możesz odejść , i przekaż Selimowi Adze, aby przygotował cię na wieczór, odwiedzisz dziś sułtana.
Melek była coraz bardziej zdziwiona.
-Pani ... ja - powiedziała.
Sułtanka pogładziła ją po ramionach.
-Jesteś naprawdę anielska, jestem pewna, że spodobasz się mojemu synowi, mam nadzieję, że będziesz mi wierna i będziesz ze mną współpracować ? - mówiła sułtanka z zadowoleniem.
-Ależ, pani będę ci zawsze wierna, nie zawiodę cię, przecież tyle ci zawdzięczam - powiedziała Melek.
-Doskonale, naprawdę doskonale - mówiła z satysfakcją Gizem.
* * * * *
Sułtan przez ostatnie tygodnie był istnym kłębkiem nerwów.
Najpierw afera z Gizem, plotka o intrydze którą uknuła Gulnihal, potem kłótnie z odległymi gubernatorami prowincjii, którzy z dnia na dzień zaczęli protestować, problem z dostarczaniem towarów, na dodatek książe Cihangir zachorował. Relacja Bajezyda i Anbare zaczęły się też psuć.
Młoda sułtanka siedziała właśnie w komnacie sułtana z synkiem.
Panowała cisza. Bajezyd stał przy kominku.
- Osman robi się coraz bardziej podobny do ciebie - powiedziała.
-Nawet miny macie identyczne - mówiła dalej.
Jednak sułtan nie odpowiadał, odwrócił się jeszcze bardziej tyłem.
Był znudzony jej towarzystwem.
- Bajezyd, czy ty mnie już nie widzisz ? - powiedziała podchodząc do niego.
-O czym ty mówisz ? - odparł oburzony sułtan.
- Czy to przez Cihan... - powiedziała.
- Nie mieszaj w to Cihangira ! - wrzasnął.
-Nie wierzę ?, co się z tobą dzieje ! - pomyślała Anbare. Zamarła.
- Bajezyd... - powiedziała po chwili.
-Wyjdż z tąd, zostaw mnie samego ! - odparł ze złością.
Anbare wyszła, a oczy zaszły jej łzami.
-Co się z nim dzieje ?, czy on mnie już nie kocha ?, z dnia na dzień robi się coraz gorzej ! - myślała z rozpaczą. Nie zdawała sobie sprawy, że jeszcze przed kwadransem pod komnatą stała jej przyjaciółka, Alicja - właściwie Melek.
-Nie dość, że nie było dobrze, to jeszcze popsułam całą sytuację, po jaką cholerę pytałam o Cihangira ? - mówiła do siebie Anbare.
Oddychała głęboko, aby się uspokoić.
-Jutro odwiedzę sułtana, wszystko się wyjaśni, będzie jak dawniej, nie popełnię żadnego błędu - pomyślała z zadowoleniem, ocierając resztki łez.
Komentarze (2)
5
Są potknięcia interpunkcyjne.
Przechodząc do tresci, robi się coraz ciekawieuj! Zastanawiam się jak opiszesz spotkanie dwóch przyjaciółek. 4,5 czyli 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania