Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 120

W moim przypadku chyba najlepszym planem będzie po prostu jego brak. Dosyć. Koniec. Nie będę więcej robić z siebie kretynki. Teraz muszę wrócić do pokoju, spakować ładnie różaniec do pudełeczka i oddać prezent Patrykowi. Nie pomógł. Chyba nic nie pomoże. Kuba znowu spędza czas z Olgą. Nie obchodzi mnie, czy robi to z sympatii do niej, czy z braku sympatii do mnie. Liczy się to, że teraz wszystko jest do dupy i nie ma takiej rzeczy, którą mogłabym zrobić, aby tą chorą sytuację zmienić. Dlatego przestanę robić cokolwiek. Muszę nauczyć się jego filozofii i zachowywać się tak, jakby nie istniał. Nie będę się na siłę uśmiechać, nie będę szukać jego towarzystwa i wszystko, absolutnie wszystko, co będę robić, nie będzie miało z nim nic wspólnego.

Jest – ok, nie ma go – też ok.

Trzeba się przygotować do spowiedzi. Teraz tylko to powinno zaprzątać mi głowę, nie jakiś Kuba, w którego głowie nie ma miejsca dla mnie.

- I jak? – pyta Anka, kiedy wchodzę do klasy.

- Nijak.

- Gadałaś z nim?

- Nie.

- Ale różaniec widział?

- Tak.

- I porządnie się wkurzył?

- Nie.

- Powiesz coś więcej niż tak i nie?

- Nie.

- Czyli nie podziałało?

- Nie. To znaczy podziałało. Bardzo profesjonalnie mnie do siebie zniechęcił. Mój plan do dupy, ale jego…genialny. Paraduje przed szkołą z Olgą, która ślini się na jego widok, gorzej niż wasz pies, kiedy Jolka rzuca mu mięcho z obiadu.

- Mamy jakiś plan B?

- To był już plan C, a planu D, E i Z nie będzie. Na tym jest koniec. Nie będę za nim biegać. Będę spędzać czas z tymi, którzy traktują mnie, jak należy.

- Czyli co? Idziesz do Supermana? – żartuje Anka, ale mi wcale nie jest do śmiechu.

- Pewnie tak zrobię, ale jeszcze nie teraz. – W tej chwili potrzebuję obecności kogoś innego.

Krzysiek potrafi poprawić mi humor i zawsze czuję się przy nim dobrze, ale to Damiana chcę teraz zobaczyć. Wyciągam z kieszeni telefon i piszę wiadomość do Jolki:

, , Pożyczysz mi na moment Damiana? :( :*”

, , Czyli kolejny plan zawiódł? :( :*”

, , Niestety. Gdzie jesteście?”

, , Gdzie Ty jesteś? Już do Ciebie biegnę!”

, , Schodzę na dół :*”

Zbiegam ze schodów, a Jolka już na mnie czeka. Sama. Przytula mnie, ale dość szybko się wyswobadzam z uścisku, bo nie chcę się rozbeczeć w jej ramionach.

- Gdzie Damian? – pytam, bo miałam nadzieje, że przyjdą razem.

- Nie wiem, nie znalazłam go.

- To gdzie byłaś?

- Zagadałam się z Frankiem i Krzyśkiem. Wiesz, jak to z nimi jest.

- Pójdę się przejść.

- Pójść z tobą? – pyta z troską w głosie.

- Chyba nie, dziękuję. Przy okazji zrobię rachunek sumienia. Jak myślisz, to, że się w nim zakochałam to grzech?

- Nie, to pech.

- Pocieszające.

- Leć, będę na górze.

Nie mam pojęcia dokąd pójść. Jest mi cholernie źle z tym, że Kuba zachowuje się tak, jakby nigdy nic między nami nie było. A może właśnie nic nie było? Może to wszystko było tylko moją nadinterpretacją?

Nogi prowadzą mnie na schody, które pokazał mi Damian. Te same, na których wczoraj rozpaczałam, że obaj wyjeżdżają. Kuba został, ale to, co robi jest jeszcze gorsze niż świadomość, że musi wracać do domu. Wolałabym nie widzieć go wcale, niż patrzeć, jak uśmiecha się do Olgi.

Wspinam się na samą górę. Jest cicho, ciepło i spokojnie. Siadam wygodnie opierając się o poprzeczkę i opuszczając nogi za barierkę. Zamykam oczy. Staram się przypomnieć sobie wszystko, co zaszło. Przecież go sobie nie wymyśliłam. Był. Był i to całkiem blisko i całkiem długo i całkiem mocno chciałam… Chcę. Ja ciągle go chcę.

- Nie spadnij! – krzyczy, a ja się cieszę, że to jego głos. Nie Kuby, rzecz jasna. Takich cudów nie ma nawet tutaj.

- Chyba liczyłam na to, że cię tu znajdę.

- A ja się ciebie tutaj kompletnie nie spodziewałem. – Damian się uśmiecha i siada obok. – Zawsze miałem takie przekonanie, że przychodzi się tutaj, kiedy chce się pobyć samemu.

- Jak cię coś wkurza.

- Jak chcę coś przemyśleć.

- Jak nie chcesz, aby ktoś ci przeszkadzał.

- Jak coś spieprzę.

- Jak ktoś cię rozczaruję.

- Kto cię rozczarował?

- Świat.

- Cały? – pyta z błyskiem w oku, próbując wywołać na mojej twarzy uśmiech, co doskonale mu się udaje.

- Pół.

- Co zrobił?

- Świat?

- Nie cały. Ta połowa co zrobiła?

- Chyba o mnie zapomniała.

- Nie wierzę.

- A jednak.

- Ale to była ta gorsza połowa, co?

- Może…Może nie…

- Może czas się skupić na tej drugiej, która ciągle o tobie pamięta.

Wzdycham ciężko, bo głupio zabrzmi, jeśli powiem, że właśnie to robię. Siedzimy jeszcze chwilę w milczeniu. Damian o nic nie wypytuje. Czuję się odrobinę lepiej. Nie dobrze, nie średnio. Nadal źle, ale odrobinę lepiej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • motomrówka 07.01.2017
    Ciekawie to napisane, nigdy nie interesowały mnie takie tematy, ale to się dosłownie samo czyta. Dobre dialogi, klarownie rozpisane, dobra narracja, bez niepotrzebnych słów i udziwnień. To już mogłoby leżeć na półkach. 5.
  • NIEjestemBARBIE 16.01.2017
    Wow:) Zaskoczona jestem ogromnie Twoimi słowami!:) Bardzo dziękuję. Naprawdę bardzo :)
  • Margerita 07.01.2017
    pięć
    Ja to samo mówiła i pisałam Nie jestem Barbie żeby wydała to w postaci książki
  • NIEjestemBARBIE 16.01.2017
    Dziękuję Madziu, jesteś jak zawsze wierną czytelniczką!:) :*
  • (☆^ー^☆) 14.01.2017
    Czekam z niecierpliwością na kolejną część i liczę, że pojawi się jak najszybciej :)
  • NIEjestemBARBIE 16.01.2017
    Dziękuję! Właśnie wstawiłam!:) A jeśli będzie mało, zapraszam na lol24, niżej wyjaśniłam, o co chodzi:)
  • Anna 14.01.2017
    http://lol24.com/opowiadania/milosne/jest-takie-miejsce-173-23404
  • NIEjestemBARBIE 16.01.2017
    Fajnie, że wstawiłaś ten link. Oczywiście zapraszam wszystkich czytelników na stronę lol24, tam wszystko jest dużo do przodu. Żebyście się nie pogubili. Ta część, która widnieje tutaj pod numerem 120, tam ma numer 140:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania