Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 60

Podaję mu rękę i pytam:

- Ale dokąd ty chcesz iść?

- Jak najdalej stąd – odpowiada z uśmiechem.

- A oni? – pytam wskazując na naszych przyjaciół, którzy nadal siedzą przy stoliku.

- Normalna akcja, że chcę iść z tobą, nie z nimi. – Porusza brwiami w górę i dół, a mi na ten widok przyspiesza serce. Biorę głęboki oddech. Nie chcę już o nic pytać. Nie wiem, co on tym razem wymyślił, ale wchodzę w to, cokolwiek ma to być.

Nieee. Nie mogę. Co ja wyprawiam? Gdzie on mnie zaciągnie? A jak się zgubię? Nie potrafię dojść nawet pod prysznic bez żadnych przygód, a co dopiero nowe, duże miasto? Zatrzymuję się.

- Co jest? – pyta zdziwiony.

- Nic. – Nie wiem, co więcej mogę mu powiedzieć. On też się zatrzymuje, kiedy jesteśmy już kilka metrów od stolika.

- Zuza? Nie ufasz mi? – pyta całkiem poważnie. Chyba troszkę zepsułam mu nastrój. Ma teraz smutne oczy, patrzące, gdzieś daleko. Zawsze kiedy na mnie nie patrzy, wiem, że coś nie gra.

Jak ja się zachowuję??? Czy mu ufam? Jasne. Mam wrażenie, że bardziej niż sobie. Jest zwariowany i nieprzewidywalny, ale czuję się przy nim bezpieczniej, niż w każdym innym miejscu na ziemi.

- Ufam – odpowiadam, a w jego oczach znowu pojawia się ten charakterystyczny błysk. Tak! Kuba! Mój Kuba. Mój? On mój, a ja jego? Może jeszcze o tym nie wie, ale będzie mój. Normalna akcja, że tak właśnie będzie. Matko! Jakby usłyszał teraz moje myśli, to dopiero by się uśmiał.

- Czyli idziemy?

- Idziemy – odpowiadam zadowolona, a on znowu chwyta mnie za rękę.

Czy on planuje mnie pocałować? Czy zrobi to dzisiaj? Czy zrobi to teraz? Jejku. Chyba staję się niecierpliwa. Poza tym…Jeszcze nigdy się nie całowałam. Nigdy nie narzekałam na brak zainteresowania ze strony chłopaków, ale… Pocałunek to dla mnie coś super, coś wspaniałego, wyjątkowego. Nigdy tego nie zrobiłam, bo chciałam, żeby ta chwila i ten moment były przeznaczone dla naprawdę niepowtarzalnej osoby. Czy Kuba nią jest? Niewątpliwie. Nie mam pojęcia, czy będziemy razem. Nie wiem nawet, czy on naprawdę tego chce. Nie mam nawet gwarancji, że się do mnie odezwie po powrocie do domu. Ja nawet nie mam jego numeru telefonu. Ani on mojego…Jest tyle, , ale” i tyle, , nie wiem”, ale…TAK! Chciałabym żeby to był on. Choćby miał powiedzieć chwilę później, że nic do mnie nie czuje, choćby przestał się odzywać, choćby zniknął, zaginął, zakochał się w Oldze… Nieważne. Chcę jego. Teraz, tu. Chcę jego, tylko jego. Chcę przeżyć swój pierwszy pocałunek z nim. W ogóle wszystko chcę przeżywać właśnie z nim.

Boję się, serce wali mi jak oszalałe, ale idę. Idę za nim, nie wiedząc dokąd i po co. Chcę.

- Możecie chwilę zaczekać? – pyta Fibi. Chyba nas.

- My? – pytam zdziwiona. Spuszczam wzrok na nasze splecione ręce. Uśmiecham się. Matko, przecież Fibi musi sobie teraz myśleć:, , A nie mówiłem.”

- Tak, wy – odpowiada i od razu robi dwuznaczne miny. Żartowniś – Gdzie ruszacie?

- Przed siebie -, , wyjaśnia" mu Kuba.

- Romantycznie. Prosto w zachód słońca – śmieje się Janek.

Animatorzy idą coś zamówić, a Fibi z Agą zatrzymują się przy nas na dłużej.

- To jak to jest w wami, co? – dopytują.

- No, a jak ma być? Normalna akcja, że…Dobrze.

- Zuzia, ty też uważasz, że jest dobrze? – pyta Fibi, a ja się uśmiecham.

- Tak. Też tak uważam. Jest normalnie. Nie chcę zmienić grupki, nie narzekam i nie mam żadnego problemu – żartuję.

- Chciałaś zmienić grupkę? – Patrzy na mnie i wykrzywia usta, próbując mnie rozbawiać. Jak najbardziej mu się to udaje. Chcemy się już wymknąć, ale ciągle nas zagadują. W końcu mamy już iść, ale Agnieszka prosi nas jeszcze na moment.

- Zajmę wam dosłownie chwilę. Powiedzcie mi tylko, jak wygląda sytuacja z Olgą.

- To chyba pytanie do Olgi, nie do nas – odpowiada, jak zawsze pewny siebie Kuba.

- Z nią też pogadam, ale chcę zapytać najpierw was. Nie kłócicie się? Jakoś się dogadujecie?

- Jest dobrze, Aga. –Uspokajam ją.

- Nie było żadnej nowej akcji?

- Normalna akcja, że nie było żadnej akcji – mówi i Kuba i sam z siebie się śmieje. – Aga, sorry, ale spieszy się nam.

Patrzę na niego pytająco, ale nie protestuję. Ja też już mam dosyć tych ciągłych pytań, podgadywania i w ogóle całej tej sytuacji. Nie chcę teraz rozmawiać z Agą o Oldze. Już nawet nie chodzi o Olgę. Ja po prostu z nikim nie chcę rozmawiać. Chcę iść z Kubą.

- Jasne, uciekajcie. – Uśmiecha się nasza opiekunka, a ja odnoszę wrażenie, że cieszy się widząc nas razem.

W końcu! Nareszcie! Idziemy. O nic go nie pytam, a on niczego mi nie wyjaśnia. Nic nie mówimy. Po prostu idziemy. Jest tak dobrze, że nie potrzeba teraz żadnych słów.

- No tu jesteście! – słyszę głos przyjaciółki. O matko! Znowu… Chyba nie jest nam dane pobyć sam na sam. Jolka, jak zawsze w odpowiednim momencie. Zamykam oczy, a po chwili je otwieram i parzę na Kubę. On bardzo szybko rusza do przodu i ciągnie mnie za sobą.

- Udawaj, że jej nie słyszymy – śmieje się, a mi jego pomysł bardzo się podoba. Ja również przyspieszam i rozbawieni sytuacją uciekamy.

- Zuza! – krzyczy Jolka. – Zuzaaaa!

Skręcamy szybko w lewo. Znajdujemy się przed jakimś sklepem z zabawkami. Kuba przypiera mnie do ściany i staje tak blisko, jakbyśmy byli jednym ciałem. Plecami dotykam sklepu, a przed sobą mam tylko jego.

- Jesteś pewna, że możesz mi ufać?

- Tak. Jestem pewna.

Patrzy na mnie przenikliwie i bardzo powoli, akcentując każde słowo, mówi:

- Bardzo mocno chcę cię pocałować.

O Jezu! Czy to jest ten moment? Na samą myśl rozchylam usta i przygryzam dolną wargę. Serce bije mi, jak oszalałe, jakby za chwilę miało wyskoczyć mi z piersi.

- Nie mogę jednak tego zrobić – mówi, a ja w myślach krzyczę:

- Jak to nie możesz????! Właśnie, że możesz. Zrób to. Kuba. Zrób to!

Nic nie odpowiadam, bo wiem, że nie muszę pytać dlaczego. Już zaczyna wyjaśniać.

- Po pierwsze dlatego, że nie jesteś jeszcze gotowa…A po drugie, za chwilę będzie tu Jolka. Za pięć, cztery, trzy…- Odlicza i oboje się do siebie uśmiechamy. – Dwa, jeden…

Kiedy mówi, , jeden” spodziewam się, że naszym oczom ukaże się moja przyjaciółka. Dzieje się jednak coś, czego ani trochę się nie spodziewałam…

Zbliża swoją twarz do mojej i uwodzi mnie zapachem perfum. Zamyka oczy i bardzo delikatnie muska swoimi ustami moje. Nawet nie wiem, czy można nazwać to pocałunkiem. On nie całuje. On dotyka. Tak, jakby droczył się ze mną, nawet w takiej sytuacji. Po chwili sama zamykam oczy. Jego usta teraz dotykają mojej szyi, policzka, ucha. Nie całuje, dotyka… I doprowadza mnie tym do szaleństwa.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Kociara 23.05.2016
    Aaaaaaa nareszcie *-* uwielbiam to ^^5
  • Margerita 23.05.2016
    Kuba tylko ty mi dziewczyny nie porwij na bezludną wyspę
  • nagisa-chan 24.05.2016
    He he he Zuza zwarjuje zD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania