Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 53

Czekamy na autobus.

- Siedzę z tobą, Zuza – oznajmia Jolanta. Byłam pewna, że będzie chciała usiąść z Damianem. A tu proszę, jednak Zuza górą. Od razu się zgadzam.

- No jasne. A Anka?

- Już o mnie się nie martwcie – odpowiada.

- Właśnie, że się martwimy. Poczekaj, zaraz ci załatwię jakiegoś chłopaka – śmieję się. – Może być Franek?

- Uspokój się. – Ile razy ja to słyszę w ciągu dnia? Przecież jestem spokojna. O co im wszystkim chodzi?

- Nie Franek? Ok, ok… Mikołaj? – Proponuję jej kolejnego kandydata.

- Nie.

- Krzysiek? – Szukam dalej.

- Nie.

- Mateusz?

- Zuza! Nikt. Poradzę sobie.

- Już ja widzę, jak ty sobie poradzisz. – Mruży oczy Jola. – Wyjdzie tak, że usiądziesz sama.

- A tak w ogóle, Jola, to czemu ty nie siadasz z Damianem? – pytam troszeczkę zdziwiona.

- Bo mnie o to nie zapytał. – Rzuca krótko i konkretnie.

- To ty zapytaj jego. Zobacz, akurat idzie. Nooo, dalej. – Próbuję ją zmobilizować.

- Mogę ci zadać dokładnie to samo pytanie. Zuza, a dlaczego ty nie siadasz z Kubą? – Przedrzeźnia mnie.

- Bo ją o to nie zapytał. – Żartuje Anka.

- Nieee. Nie siadam z nim, ponieważ siadam z tobą – odpowiadam i po chwili przenoszę wzrok na jej siostrę.

- A ty nie masz na co czekać. Leć do niego, bo zaraz cię ktoś wyprzedzi.

- Nie będę pierwsza… - Próbuje się wykręcić, ale nie zamierzam jej na to pozwolić.

- Damian! – krzyczę.

- Zuzka, przestań. – Przyjaciółka próbuje mnie powstrzymać, ale nic z tego. Już idzie w naszym kierunku.

- Moje królewny, mhmmm. Jak pięknie wyglądacie. – Zaczyna swoją gadkę, ale mu przerywam, zanim Jolka palnie coś głupiego.

- Tak się składa, że jedna królewna potrzebuje pomocy. Jak widzisz, my jesteśmy trzy, a siedzenia w autobusie są podwójne…Więc szukamy jakiegoś…

- Rycerza. – Kończy za mnie i oboje i zaczynamy się śmiać.

- Czytasz w moich myślach. Rycerz potrzebny od zaraz.

- To która z was jest najbardziej potrzebująca? – pyta rozbawiony.

- Myślę, że nie będziemy się kłóciły i ustąpimy najstarszej, co Anka? – W odpowiedzi kiwa głową, że jej pasuje, Jolka się uśmiecha, a Damian doskonale rozumie, o co chodzi. Obejmuje Jolkę i widać od razu, że ten pomysł bardzo mu się podoba. Jak najbardziej nadaje się do takiej roli.

- Księżniczko Zuzanno – zwraca się do mnie. – A gdzie się podział twój rycerz?

- Obawiam się, że to wymierający gatunek. Jesteś ostatni. – Żartuję, a Ania wtrąca:

- A Kuba, to co?

- Kuba? – śmieję się. – Kuba i rycerz?

- Prędzej jakiś gladiator. – Jolka jest niemożliwa. Często rozśmiesza mnie do łez. Gladiator. Dobre. Cieszę się, że nie doszło do walki pomiędzy nim, a Patrykiem. Chociaż coś mi podpowiada, że ten wątek nie jest jeszcze do końca zamknięty.

- Twój rycerz, gladiator, czy jak tam wolisz, właśnie mnie woła. Lecimy jeszcze na szybką fajkę i zaraz wracamy – mówi Damian i znowu zostajemy we trójkę.

- Nie musisz dziękować – śmieję się do przyjaciółki.

- Czyli ja jestem skazana na ciebie? – Anka patrzy na mnie i przewraca oczami.

- Niestety – odpowiadam i nagle przypomina mi się, że miałam o coś zapytać Jolę. – A ty nadal mi nie powiedziałaś.

- O czym? – Chyba się nie domyśla.

- Jak to o czym? O pocałunku numer dwa. Dlaczego ja o nim nie wiem?

- Nie mogłaś wiedzieć.

- Jak to?

- Tak to. Dowiedziałaś się najszybciej, jak to było możliwe.

- W nocy??? Dzisiaj??

- Mhm. – Jola się uśmiecha, a ja w sumie nie powinnam być zdziwiona. – A jak tam u ciebie?

- Co u mnie?? – Udaję, że nie rozumiem, o co pyta.

- Ty i Kuba. No mów. Pocałował cię?

- Nie.

- Nie?? – Teraz to ona wytrzeszcza oczy.

- O czym gadacie? Coś ciekawego się wydarzyło? – Dołączają do nas Ola i Judyta.

- Nic się nie wydarzyło – odpowiadam. No może nie do końca nic. Nie było pocałunku, takiego na jaki liczę, ale była masa innych niesamowitych rzeczy. I jeśli mogłabym przeżyć tę noc jeszcze raz, nic bym w niej nie zmieniła. Było idealnie. Jasne, że myślę o tym, żeby mnie w końcu pocałował. Ale to przecież Kuba. To przecież ja. To przecież my. U nas nic nie dzieje się normalnie, jak u innych. U nas jest nieprzewidywalnie i nigdy nie wiem, czego się spodziewać. I może też między innymi dlatego, tak bardzo nas do siebie ciągnie.

Podjeżdża autobus. Teraz? Akurat teraz, kiedy brakuje Kuby, Damiana i Mateusza? Zaraz się zorientują. Musimy coś wymyślić. Jolka patrzy na mnie znacząco. Tylko co my możemy zrobić?

- Wiesz gdzie oni chodzą zapalić? – pytam Jolkę, bo kiedyś towarzyszyła Damianowi.

- Nie mam pojęcia.

- Ja wiem. – Słyszę głos, którego ani trochę się nie spodziewałam. Odwracam się i patrzę na Olgę.

- No to na co czekasz? Leć po nich – mówi Anka.

- Gdzie to jest? – pytam spokojnie i nie jestem pewna, czy dziewczyna chce pomóc, czy znowu szuka sensacji.

- Ja pobiegnę, a wy coś wymyślcie - mówi chyba poważnie.

- Ok – zgadzam się, choć nie mam jeszcze pomysłu, jak zatrzymać wszystkich, którzy zaraz zaczną wsiadać do autobusu. Olga się wymyka. Muszę improwizować.

- Focus! – Biegnę do niego i na poczekaniu wymyślam historyjkę. – Zapomniałam portfela. Otworzycie na sekundę szkołę?

- Zuzka. Jak można zapomnieć najważniejszej rzeczy?

- Jak widać można. – Robię skruszoną minę, a Jolka i Anka powstrzymują uśmiechy.

- Czekajcie chwilę! Pięć minut! My zaraz wracamy. – Focus jest gotowy mi pomóc, ale wtedy dostrzegam, że Olga i chłopaki już wracają.

- Zuza, czekaj! – Z pomocą nadciąga Jolka. – Ja mam twój portfel. Zapomniałaś?

- Jejku, faktycznie! Sorry!

- Dziewczyny! – śmieje się Focus, a ja patrzę w oczy Oldze, która do nas dołącza. Nic do siebie nie mówimy. Ustawiamy się w kolejce do autobusu.

- Wsiadamy! – krzyczy Janek.

Wycieczka dopiero się zaczyna, a już nie brakuje atrakcji.

- Słyszałem, że się martwiłaś. – Podchodzi do mnie Kuba i dopiero teraz na mojej twarzy pojawia się szczery uśmiech.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania