Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 50

- O co chodzi? – dopytuje Anka. – Zuza, gdzie my idziemy?

- Już mówiłam. Idziemy coś zjeść – śmieję się. – Do Rafała, a właściwie to do Supermana.

- Znaczy do Krzyśka – tłumaczy Jolka.

- Tak, do Super-Krzysia.

- Jesteście chore. – Anka znowu nas nie ogarnia.

- Sytuacja wygląda tak. – Wprowadzam ją w temat. – Krzysiek kupuje codziennie takie pyszne, drożdżowe ciasto. Kiedyś z Rafałem podkradliśmy mu jedno… I dziś planujemy zjeść kolejne. A ma na pewno, bo sama widziałam, jak uzupełniał zapasy.

- A on o tym wie?

- Że zniknęło ciasto zauważył, ale kto je wziął nie wie. Wersja oficjalna jest taka, że po szkole grasuje złodziej ciast – śmieję się i mam naprawdę dobry humor.

- Zuza, dobrze się czujesz? – pyta Anka.

- Właśnie czuję się wyjątkowo dobrze – odpowiadam.

- Nie wydaje mi się. Idziemy właśnie zjeść ciasto Krzyśka, tak?

- No tak.

- Załamujecie mnie.

- Anka, weź wyluzuj – odzywa się Jola. – Przesadzasz, nie bądź taka poważna.

- Ja bym nie chciała żeby ktoś wyjadał mi w nocy jedzenie.

- Nie bój się. Nam to nie grozi, bo my same zjadamy wszystko tak szybko, że na noc nic nie zostaje – śmieje się jej siostra.

- Z tym się akurat zgadzam – mówię. – Dobra, to teraz pełne skupienie. Wchodzimy – ciągnę za klamkę i już widzę uśmiechniętą twarz Rafała. Chłopaki już śpią, tylko on, podobnie jak my ma jeszcze ochotę na wygłupy.

- Gdzie ciacho? – pytam radośnie. Rafał najlepszą część już za nas wykonał. Wyciąga spod swojego śpiwora zapakowanego drożdżaka, a Jolka od razu przyspiesza i siada obok niego. Anka przewraca oczami i stoi w miejscu. Nasz kolega rozpakowuje nasz posiłek i dzieli go na cztery równe części.

- Anka nie zasłużyła – mówi Jolka.

- Wcale nie chcę. Nie zwariowałam jeszcze tak, jak wy.

- Nie wygłupiajcie się. Oczywiście, że jesz. I tak już jesteś współwinna – śmieję się i podaję jej jedną z czterech porcji. Uśmiecha się i bierze ode mnie ciasto.

Zaczynamy jeść. Za pierwszym razem chyba bardziej mnie to śmieszyło. Myślę o Kubie. Obiecał, że przyjdzie. Wymknęłam się z pokoju. Nie chcę się z nim minąć. Mówił, że przyjdzie, jak zaśnie Alek. Czyli tak naprawdę nie wiem kiedy. Wiem, że muszę w miarę szybko wrócić do siebie. Nie chcę tego przegapić. Byłabym chyba największą kretynką.

- Dziewczyny? – Wyrywa mnie z rozmyślania głos Mikołaja.

- Cześć Miki – mówię i słodko się uśmiecham, przełykając kawałek ciasta.

- Co wy robicie? – Jest tak jakby w lekkim szoku.

- Ciiiiiicho. – Przystawiam palec do ust i próbuję go jakoś uciszyć.

- Co się dzieje? – No nie mogę, zaraz obudzi Krzyśka. Odkładam swoją porcję i idę w jego kierunku.

- Mikołaj – zaczynam i właściwie nie wiem, co powiedzieć dalej. – Chodź.

- Gdzie?? – pyta zdziwiony.

- Nie jesteś może przypadkiem głodny? – Z pomocą nadchodzi Jolka.

- Nie jestem głodny, tylko śpiący. Powaliło was – śmieje się rozespany chłopak.

- Nie gadaj tak głośno, bo Krzysiek się obudzi – poucza go przyjaciółka.

- To nie ja jestem głośno, tylko wy.

- Anka, nie ciamkaj – żartuje Jolka.

- Miki, właśnie poznałeś sekret tajemniczych złodziei – mówię i daję mu do zrozumienia, o co chodzi.

- Szamacie Krzyśka ciasto???

- Noooo, chcesz trochę?

- A ja mu serio nie wierzyłem.

- Wtedy to nie byłam ja – mówi Jolanta.

- Jasne – Miki chyba jej nie wierzy.

Chłopak dołącza do nas, a my opowiadamy mu, co i jak. Bawimy się tak dobrze, że zjadamy również ciasto numer dwa. Zabawa trwa około pół godziny. Anka w końcu przestała narzekać i sama też jest w świetnym humorze.

Roześmiane żegnamy się z chłopakami i wracamy do pokoju. Od razu wskakuję pod śpiwór. Agata się kręci, chyba się przebudziła. Muszę wykorzystać okazję.

- Agata – szepcę i mam nadzieję, że mnie usłyszy. – Agata.

- Co tam, Zuzia? – odzywa się po chwili.

- Był tu może ktoś?

- Nie było Kuby – odpowiada konkretnie na pytanie, które miałam na myśli.

- Nie pytałam o Kubę – wygłupiam się i nadal nie chcę przed nikim przyznać, jak bardzo go lubię i że to właśnie on siedzi w mojej głowie.

- Jasne, jasne. Dobranoc. Nikogo innego też nie było.

- Dzięki. Dobranoc.

Czyli zdążyłam na czas. Nie minęliśmy się. Dopiero przyjdzie. Wszystko przede mną. Wszystko przed nami. Zerkam na zegarek. 00:58. Matko, już pierwsza. O której ten Alek chodzi spać? Czy on w ogóle kiedykolwiek sypia? No zaśnij już. Pozwól mu się wymknąć. Jestem bardzo zmęczona, ale walczę ze sobą i odganiam sen na każdy możliwy sposób. Muszę poczekać. Poczekam…

W końcu pomimo walki, odlatuję. Zasypiam.

- Aaaaaa! – Słyszę jakiś przeraźliwy pisk, który wyrywa mnie ze snu. Nie mam pojęcia, co się stało.

- Pogięło cię??! – krzyczy Jolka, a ja nadal nic z tego nie rozumiem.

Kilka razy mrugam, przecieram powieki i widzę przed sobą Damiana. Leży obok mnie i jest bardzo rozbawiony.

- Cześć – mówi do mnie, kiedy zauważa, że się przebudziłam.

- Co ty tu robisz? – pytam zaskoczona.

- Zdaje się, że pomyliliśmy materace – śmieje się, a ja odwracam się w stronę Jolki, która właśnie szarpie się z Kubą.

- Spadaj – mówi już ciszej i chyba wszyscy zaczynamy rozumieć, że chłopcy niechcący zajęli nieodpowiednie miejsca.

- Normalna akcja, że myślałem, że to Barbie. Nawet przyświeciłem sobie telefonem. Po co ubierałaś różową piżamę? – śmieje się do mojej przyjaciółki i obaj już wstają.

Takiej pobudki to jeszcze nie miałam.

- Cześć – mówi już do mnie i wsuwa się pod mój śpiwór. Wcale nie protestuję, tylko delikatnie się uśmiecham.

- Cześć. Czy ktoś tu się śmiał ze mnie, jak pomyliłam łazienki? – żartuję.

- Wystroiła się w różową piżamę. Specjalnie to zrobiła – mówi troszkę głośniej, żeby usłyszała.

- Zamknij się już. Zboczeniec! –odpowiada Jolka i wszyscy zaczynamy się śmiać.

- Co ty jej zrobiłeś? – pytam zaciekawiona, już szeptem, aby nikt nie słyszał naszej rozmowy.

- Myślałem, że to ty. Przytulić się chciałem. – Słodko mruży oczy i obejmuje mnie w pasie.

- Długo kazałeś na siebie czekać.

- Czekałaś?

- No właśnie tak czekałam, aż zasnęłam.

- Też zasnąłem. Alek późno wrócił do pokoju.

- Nawet nie wiem, która jest godzina.

- Jakie to ma znaczenie? – pyta, a jego ręka delikatnie gładzi mnie po plecach.

- Nie chcę jeszcze wstawać – mówię, chociaż mam na myśli to, że nie chcę przerywać tej chwili. Nie chcę, aby ta noc się kończyła, bo właśnie zaczyna stawać się wyjątkowa.

- Śpij – szepce mi do ucha i przypomina mi, jak bardzo jestem zmęczona. – Przytul się. – Przekręca się na plecy i zaprasza mnie, abym się przysunęła najbliżej, jak się da. Pachnie tak cudownie. Nie zastanawiam się ani chwili i już leże słodko w niego wtulona. Słyszę bicie jego serca. Słyszę każdy jego oddech. Jestem szczęśliwa. Chciałabym tak zasypiać już każdej nocy.

- Kuba – zaczynam i sama nie wiem, co chcę mu powiedzieć. Może po prostu chcę się upewnić, że to wszystko dzieje się naprawdę, a on nie jest tylko wytworem mojej wyobraźni.

- Tak? – pyta i przeczesuje ręką moje włosy. Ja swoją rękę układam wygonie na jego piersi i napawam się każdym uderzeniem jego serca.

- Fajnie, że jesteś. Dobranoc – żegnam się z nim i marzę o tym, żeby obudzić się w takiej samej pozycji w jakiej jestem teraz.

- Dobranoc – odpowiada i składa na moim czole delikatny pocałunek. Czuję się tak bezpiecznie, jak nigdy dotąd. Jestem pewna, że to właśnie jego pragnę. Nie Damiana, nie Patryka, nie żadnego innego chłopaka. Jego. Tylko jego. Zamykam oczy i boję się, że zaraz pojawią się w nich łzy. Może wzruszenia, że jest tak pięknie, a może żalu, że będę musiała się z nim pożegnać. Jak pożegnać się z kimś, bez kogo nie wyobraża się reszty życia? Biorę głęboki oddech. Uśmiecham się i cieszę chwilą. To nie jest koniec. To zaledwie początek.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Kociara 30.04.2016
    *-* słodko, w końcu się ogarneli ^^
  • Magda1906 30.04.2016
    Piąteczka
  • nagisa-chan 30.04.2016
    -.-
  • Magda1906 30.04.2016
    NIEjestemBARBIE
    I jak tama moja następne część co Ci rano wysłałam
  • nagisa-chan 30.04.2016
    -.-
  • TeodorMaj 30.04.2016
    M...1906... zastanawiam się nad składnią tego komentarza, ale czytam, czytam, czytam i za cholerę nie rozumiem :D "I jak tama..." Powiem tak! Tama ma się dobrze i trzyma wodę, co by nas nie zalała :P

    NIEjestemBARBIE rozdział bardzo fajny :) Żeby nie było, przeczytałem wszystko i zostawiam z czystym sumieniem 5 :) Pozdrawiam :)
  • nagisa-chan 30.04.2016
    TeodorMaj myślę że w końcu zrozumiałeś ale to chyba miało być I jak tamta moja następna część co Ci rano wysłałam
  • NIEjestemBARBIE 01.05.2016
    TeodorMaj Bardzo mi miło, że czytasz ;D Dziękuję! :)
  • nagisa-chan 30.04.2016
    Ooo... Słodziaśnie przyznała się że na niego czekała *.* =-3
  • NIEjestemBARBIE 01.05.2016
    ;* :)
  • robot 01.05.2016
    Teodor Maj! - tama nie puszcza. Ale jaja .

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania