Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 129

- Zwariowała do końca? – Jolka nie ukrywa rozbawienia.

Mi też uśmiech nie schodzi z twarzy. Jej nagły atak wściekłości musi oznaczać jedno. Pokłóciła się z Kubą. Nic nie mogłoby mi teraz bardziej poprawić humoru. Z tego wszystkiego już nawet straciłam apetyt. Chcę stąd wyjść i dowiedzieć się, co dokładnie się wydarzyło.

- Hej, powie mi ktoś, co tu się dzieje? – pyta Jolka.

- Pewnie się pokłóciła z Kubą, poza tym słyszałam, że się wybiera do domu – tłumaczę przyjaciółce.

- Cooo? Do domu? Czemu?

- Podobno przeze mnie. – Jolka robi duże oczy bo jeszcze nie wie, że między mną, a Kubą znowu wszystko jest w porządku. – Zazdrosna jest.

- Czy ja o czymś nie wiem??

Zerkam na Damiana i nie chcę przy nim zdradzać, jak wyglądało moje pogodzenie się z Kubą.

- Chyba się pogodziliśmy – mówię tylko i liczę na to, że to zadowoli Jolkę.

- Opowiadaj.

- Później.

- Nie wytrzymam. Mów. No chyba nie masz nic do ukrycia przed Anką i Damianem.

- Pewnie, że nie. Po prostu teraz muszę…- Pełna improwizacja. – Wyjść.

- Jak wyjść? – Jolka patrzy na mnie zdziwiona. W sumie się nie dziwię. Przed chwilą z sali wyparowała Olga. Jak wyjdę za nią to zaraz sytuacja zrobi się dwa raz ciekawsza.

- To znaczy iść. Iść muszę. Do Kuby właśnie. Zapytam go, o co chodzi.

- Poczekaj – odzywa się Damian i chwyta mnie za rękę. – Wyluzuj.

Patrzę na niego. Jest bardzo spokojny i chyba jako jedyny w towarzystwie dostrzegł moje zmieszanie.

- To może zjem jeszcze jedną kanapkę – mówię i się uśmiecham.

- Zuza, dobrze się czujesz? – wypala Anka.

- Tak. Co chcecie wiedzieć? Pogodziłam się z Kubą. Aga twierdzi, że właśnie przez to Olga chce wyjechać. Tyle.

- Ok, ok, spokojnie. Chyba nie martwisz się tym, że chce jechać?

- Jolka, proszę cię.

Do naszego stolika podchodzi Aga.

- Zuzia, po kolacji chciałbym się spotkać z całą grupką. Czekaj na mnie przed stołówką.

- Ok – odpowiadam, bez najmniejszych oznak zadowolenia.

Agnieszka idzie teraz z stronę Rafała, a Jolka nie może się powstrzymać i mówi:

- Że z powodu Olgi?? Nie przesadza?

- Jest animatorką, martwi się – wtrąca Damian i jak zawsze ma rację.

- Ej, a jak ona zabroni ci się spotykać z Kubą?? – Pomysły Jolki są coraz lepsze.

- Co ona brała? – słyszę za sobą rozbawiony głos Kuby. Odwracam się i uśmiecham, bo cieszę, że do nas podszedł.

- Ja?? Ty się nie śmiej, tylko pomyśl. Olga zostanie pod warunkiem, że nie będziesz się odzywał do Zuzy – Jolka kontynuuje swoją teorię.

- Olga nie zostanie – mówi pewnym głosem Kuba i siada obok mnie na moim krzesełku.

- W sumie szkoda. Bylibyście, jak Romeo i Julia. – Ona chyba naprawdę coś brała.

Wszyscy wybuchamy śmiechem. Nie wiem, co bawi mnie bardziej, żarty Jolki, czy wyjazd Olgi.

- W ich wykonaniu wystarcza Kuba i Zuza – śmieje się Anka i chyba cieszy, że się pogodziliśmy.

Ze stołówki wchodzimy wszyscy razem. Ja i Kuba zostajemy na schodach, a Jolka zaciska kciuki i biegnie za Damianem.

- Ona tak zawsze? – pyta rozbawiony Kuba.

- Zawsze.

- Wiecie, co to za akcja?? Czemu mamy się spotkać? – Zagaduje nas Rafał.

- Oficjalnej wersji nie ma, ale Jolka ma taką teorię, że za chwilę Agnieszka zabroni mi gadać z Barbie, żeby Olga nie wyjeżdżała do domu.

Rafał wybucha śmiechem.

- Nic nie kumam.

- Nie martw się Rafi, ja też – mówię i siadam na schodach.

Chwilę później pojawia się nasza animatorka. We czwórkę idziemy w stronę szkoły. Siadamy na pobliskiej ławce i zaczynamy rozmowę.

- Pewnie się domyślacie, dlaczego chciałam się z wami spotkać.

- Ja na przykład pojęcia nie miałem, ale Jolka nas wprowadziła w temat – żartuje Rafał i znowu wszyscy się śmiejemy.

- Jolka? – pyta zdziwiona Aga.

- Kuba, miałem na myśli Kuba. Powiedziałem Jolka, bo jest moją żoną i ciągle o niej myślę. – Głupawka go nie opuszcza.

- Dobra, bądźmy przez chwilę poważni – prosi Agnieszka. – Rafał, nie wiem, czy wiesz, ale Olga chce jechać do domu.

- Przez nas – wtrąca Kuba, a Rafał znowu ma się z czego śmiać.

- To z tym zakazem to było serio?? – pyta Rafi i teraz mnie i Kubę ogarnia śmiech.

- Jakim zakazem? O czym wy mówicie? Możecie mnie chwilę posłuchać?? – Aga powoli traci cierpliwość, więc ogarniamy się i dajemy jej skończyć.

- Olga stwierdziła, że źle się tu czuje i chce, jak najszybciej wracać do domu.

- To źle? To znaczy, my powinniśmy ją przekonać, że to zły pomysł? – pyta Rafał, a ja uśmiecham się pod nosem.

- Jutro jest punkt kulminacyjny rekolekcji. Modlitwa wstawiennicza, do której prowadziły wszystkie dotychczasowe msze, konferencje, modlitwy, przygotowania. Rozumiecie, o co chodzi. Byłoby szkoda, gdyby odpuściła i wyjechała dzień przed tym. Jeśli tak bardzo chce, to może lepiej gdyby wyjechała jutro zaraz po tej modlitwie. Co tak patrzycie? Nie? Źle mówię?

- Mam ci powiedzieć szczerze, co myślę? – odzywa się Kuba, a ja mam nadzieję, że Aga zaprzeczy, bo aż się boję, co on może palnąć.

- Pewnie, chce poznać wasze zdanie.

- Myślę, że twój plan jest…Jednym słowem chujowy.

- Kuba! – Agnieszce ewidentnie nie podoba się jego opinia.

- No co? Weź pomyśl. Ta cała modlitwa jest jutro wieczorem. To znaczy, że będzie tu latać jeszcze 24 godziny nadąsana i wkurzać wszystkich dookoła. A i tak pewnie po modlitwie stwierdzi, że nie warto było zostawać. Po co? Jak chce jechać, niech jedzie. Jest dużą dziewczynką.

- Zgadzam się z Kubą – mówi Rafał. – A gdzie w ogóle jest Maryśka?

- Z Olgą – odpowiada Aga, a jej wyraz twarzy mówi, że po części podziela zdanie chłopaków. – Macie rację, wiem, wiem. Ale szkoda mi po prostu. Poza tym też biorę to jakoś do siebie. Jest w mojej grupce. Ja pierwszy raz jestem animatorką i to będzie dla mnie pewnego rodzaju porażka.

- Ej, ej, przestań, Aga. Jesteś zajebistą animatorką – mówi Kuba, a ja się cieszę, że to robi, bo zachowanie Olgi wynika tylko i wyłącznie z jej niedojrzałości.

- To nie jest twoja wina, nawet tak nie myśl – wtrącam, a Rafał kiwa głową, że się zgadza.

- Dzięki. Czyli co? Nic nie robimy?

- Możesz jej zaproponować żeby została do jutra. Jak nie będzie chciała, to nic więcej nie można zdziałać – mówi Rafał i wszyscy podnosimy się z ławki.

- Jeszcze do was mam prośbę. – Aga patrzy znacząco na mnie i na Kubę.

- Mów, mów. – Obecność Rafała nam nie przeszkadza.

- Nie całujcie się przy niej, bo to tylko pogorszy sytuację. – Uśmiecha się i idzie w stronę szkoły.

Zaczynamy się śmiać.

- Normalna akcja, że przez sekundę pomyślałem, że Jola miała rację i Aga zaraz wyskoczy z tym zakazem – odzywa się Kuba.

- Słaby byłby z ciebie Romeo – mówię i też powoli kierujemy się w stronę szkoły.

- Jak słaby? Co słaby? – Posyła mi to spojrzenie, które tak bardzo w nim lubię.

- Nie jesteś w ogóle romantyczny.

- Ja nie jestem romantyczny? Rafał, słyszałeś to? Ja nie jestem romantyczny?

Oboje z Rafałem kręcimy przecząco głowami.

- No to patrzcie – mówi pewny siebie Kuba i szybkim ruchem bierze mnie na ręce. – Jestem w chuj romantyczny. Doniosę cię do tamtego drzewa – mówi i kolejny raz śmiejemy się do łez.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Kobra 26.01.2017
    Zostawiwm 5. Mega się uśmiałam. I odemnie 10. <3
  • Margerita 28.01.2017
    pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania