Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 63

- Poważnie idziemy po Misia? – pyta Damian i dotrzymuje mi kroku.

- Ja tak, a ty? – Posyłam mu uśmiech.

- Samej cię nie puszczę. Słyszałem o twoich umiejętnościach poruszania się w terenie. – Chyba sobie ze mnie żartuje.

- Cooo?

- Nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię.

- A powinnam wiedzieć?

- O łazienkę mi chodzi. Podglądacz z ciebie – śmieje się, przypominając mi o mojej wyprawie z Olą i Judytą.

- Kuba ci mówił? – pytam, choć to przecież oczywiste.

- Kuba, Mateusz, Ola, Judyta, Jola…

- Dobra, kapuję. Cała szkoła wie, że pomyliłam łazienki. – Podzielam jego dobry humor.

- Cała szkoła wie, że przytulałaś półnagiego Kubę – mówi całkiem poważnie. Patrzę na niego z kamienną twarzą, a on po kilku sekundach wybucha śmiechem, krzycząc:

- Żartuję!! Zuzka, ale masz minę. Żartuję.

- A skąd taki żart? – pytam i cieszę się, że nie mówił tego na serio. Jeszcze nie skończyły się plotki o tym, że nie lubię Kuby, a już miałyby się zacząć kolejne? I to jakie. Uśmiecham się do siebie.

- No taki sobie żart. Kuba coś tam wspominał, że się na niego rzuciłaś, jak wyszedł w ręczniku – mówi i trąca mnie łokciem w lewy bok.

- Jaki z ciebie żartowniś dzisiaj.

- To teraz kończymy żarty i jesteśmy poważni. Gotowa?

- Jasne. Słucham.

- To jak to z wami jest?

- Z kim?

- Z tobą i Heńkiem z Krainy Mórz i Jezior.

- Coooo? – Zaczynam się głośno śmiać.

- Mieliśmy być poważni.

- No właśnie, a ty wyskakujesz z jakimś Heńkiem.

- A ty udajesz, że nie wiesz, o kogo pytam.

Dochodzimy do sklepu. Damian otwiera przede mną drzwi i wchodzi za mną do środka. Idziemy prosto do Misia. Siedzi biedny tam, gdzie go zostawiliśmy.

- Zobacz, jak się cieszy na nasz widok – żartuję.

- Dziwiłem się, że w ogóle go tu zostawiłaś.

- Ja teeeż. Musiałam po niego wrócić.

- Tego akurat byłem pewny.

- Poważnie??

- No taaak. Taka już jesteś. Sentymentalna, wrażliwa, ciepła, troskliwa, opiekuńcza i zręcznie zmieniająca temat.

- Wszystko to prawda, ale zmiana tematu?? Nieee – śmieję się i gratuluję mu w myślach, że nie dał się nabrać.

- Nie musimy gadać o Kubie, jeśli bardzo nie chcesz.

- Chcę.

- No to gadaj.

- Weźmy najpierw Misia. – Sięgam maskotkę z półki i chcę już iść zapłacić, ale Damian mnie zatrzymuje.

- Czekaj. Daj mi go. Ja płacę.

- Nie musisz.

- Ale chcę.

- Ale on jest mój! I nawet nie licz, że pozwolę ci z nim spać – śmieję się do przyjaciela. Tak. Jest moim przyjacielem.

- Dlatego kupimy dwa. Który ci się podoba?

- Dla ciebie? – pytam, choć wiem, że nie chce kupić go dla siebie.

- Nieeee.

- No to biały.

- A jak dla mnie, to jaki by był?

- Różowy! – wygłupiam się.

- A biały dla kogo? – Podpuszcza mnie.

- Dla Joli.

- Trochę się już znamy, co? – Uśmiecha się do mnie.

- Trochę. Czyli co? Dwa?

- No tak. Już mówiłem nie raz, że kocham was obie – żartuje i sięga drugiego miśka.

- Z wzajemnością – odpowiadam i wysyłam mu buziaka.

Po kilku minutach wychodzimy ze sklepu we czwórę. Ja, Damian i dwa Misie. Jola na pewno się ucieszy. To bardzo miłe z jego strony. Teraz powinien ją znaleźć i pobyć z nią sam na sam. Jestem mu wdzięczna, że ze mną zawrócił, ale teraz nie powinnam go dłużej zatrzymywać. Jolka też na pewno go potrzebuje. Pewnie bardziej niż ja. Zamykamy za sobą drzwi sklepu i wtedy nie wierzę własnym oczom.

Stoi oparty o ścianę i czeka. Na mnie? Naprawdę? Stoi tu i na mnie czeka? Tak po prostu?

- Kuba? – odzywam się, choć moja odzywka wydaje mi się głupia. No Kuba, Kuba, a kto??

- Damian, Jolka czeka na ciebie za rogiem – słyszę w odpowiedzi.

- Leć – uśmiecham się do niego i odprowadzam spojrzeniem.

Zostajemy sami. Ten sam sklep. Ta sama ściana. Pół godzimy później.

- Wkurzona jesteś? – pyta od razu, kiedy Damian znika za rogiem.

- Nie. A ty?

- Normalna akcja, że nie. Po prostu chcę być z tobą. Spędzać czas z tobą. Teraz, później, za godzinę, za minutę, za dzień, za dwa, za rok. Zawsze. Rozumiesz??? A ciągle coś nam przeszkadza. Albo…Albo po prostu błędnie wszystko odczytałem i… Ty…

- Chcę! – Nie pozwalam mu dokończyć. Podchodzę do niego i mocno się w niego wtulam.

- Tego mi było trzeba. Gdzie chcesz iść? – pyta i cmoka mnie w czubek głowy.

- Gdziekolwiek – odpowiadam i podaję mu rękę. Niech prowadzi.

Nieważne gdzie, ważne, że z nim.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Margerita 27.05.2016
    Piątka
  • Kociara 27.05.2016
    Słodko *w* w końcu ^^ 5
  • nagisa-chan 28.05.2016
    Moja mina nie wygląda raczej tak *w* bardziej tak *wggcfuhvvgujvccw* no w ten sposób xD mega !!!!
  • nagisa-chan 29.05.2016
    Nibarbie pobudka !!!!
  • NIEjestemBARBIE 30.05.2016
    nagisa-chan Już wracam xD :) Za moment kolejna część:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania