Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 28

Mam wrażenie, że nie złapałam oddechu, odkąd poszedł. Dobrze, że nikogo nie ma w pobliżu, bo mój widok zapewne jest niecodzienny. Stoję wciąż oparta o ścianę i na różne sposoby analizuje zachowanie Kuby.

W końcu wracam do rzeczywistości i idę do mojego pokoju. Ciągle czuję, jak nogi się pode mną uginają. W środku jest tylko Jolka. Nie zdążyłam jeszcze zamknąć za sobą drzwi, a ona już do mnie podbiega. Oczy jej się świecą, a ja zastanawiam się, co tym razem wymyśliła. Na to, co właśnie robi, w życiu bym nie wpadła. Wykonuje taki sam ruch, jak Kuba, tak że moja głowa znajduje się teraz pomiędzy jej rękami.

- Gdzie byłaś?? – pyta, chociaż domyślam się, że już to wie.

- Co ty robisz??? – śmieję się, na samą myśl, że wszystko widziała.

- Normalna akcja, że powinien cię pocałować!!- Dobrze, że nikt nie wchodzi do środka, bo jak tylko drzwi by się otworzyły, obie leżałybyśmy na podłodze. Daje mi buziaka i zabiera ręce, tak że mogę spokojnie się przemieścić – Widziałam! Wszystko widziałam! – piszczy, jakby właśnie wygrała w totka – Zawróciłam, żeby wam nie przerywać oczywiście. Zuza! – teraz do pisków dołącza skakanie – Może nasz plan wypali. Ja będę z Damianem, a ty z Kubą!??

- Nasz plan? – śmieję się – Z tego, co pamiętam, to był twój pomysł. Ostatnio masz ich dużo i zaczynam się gubić. Najpierw wmawiasz mi Kubę, potem wymyślasz tą całą akcję z chłopakiem od listu, a teraz co? Znowu mam być z Kubą ?

- Zuza, ty serio nie ogarniasz? – pyta zdziwiona i nie czekając na odpowiedź, mówi dalej – Od początku mówię ci, że ty i Kuba pasujecie do siebie, jak nikt nigdy do nikogo! – rozbawiona siadam na materac i słucham dalej, stojącej nade mną przyjaciółki – A tego Patryka nakręciłam, bo chciałam, żeby Kuba był zazdrosny. Jak poczuje konkurencje, to może w końcu zrobi coś więcej, niż wymazanie pianką. Rozumiesz? To dla twojego, dla waszego dobra.

- Jesteś walnięta – mówię i przesyłam jej buziaka – Podobało ci się, jak odpisał na list?

- A jak myślisz? Wtedy to ja normalnie żałowałam, że nie jestem tobą – śmieje się – Sama bym chciała, żeby ktoś był o mnie tak zazdrosny. Lepiej nie mógł się zachować. No chociaż … mógł tam iść do niego i mu dowalić – wygłupia się.

- Chciałabyś żebym była z psychopatą?

- Oj wiesz, że żartuje. I jak tam? Co ci powiedział do uszka? – robi taką świetną minę.

- Tajemnica – nie zaspokajam jej ciekawości.

- No mów.

- Nie wiem, czy zasłużyłaś – żartuję.

- Ja się trudzę i latam po poprawczakach w poszukiwaniu chłopaka dla ciebie, a ty mi mówisz, że nie zasłużyłam?? – śmiejemy się i już obie siedzimy po turecku, na materacu.

- No dobra… Możliwe… że…przyjdzie tu dziś wieczorem.

- Nooo, Zuza, nie doceniałam cię. W końcu.

- Jolanta, żeby było jasne. Ja chcę z nim tylko pogadać.

- Jasne. I ani trochę nie robią na tobie wrażenia takie numery, jak ten ze ścianą?

- Tego nie powiedziałam – uśmiecham się, bo ten numer akurat bardzo mi się spodobał.

- Może przyjdą razem z Damianem.

- Może.

- I znów Alek ich wyrzuci? To było niezłe – Wspominamy tamtą noc, kiedy do środka wchodzi Marta.

- Hej dziewczyny. Fibi i Janek właśnie włączają film w konferencyjnej. Weźcie materace, poduszki i chodźcie.

Tak właśnie robimy. Idziemy na film. Damian porywa mi Jolkę i siadają razem. I to jak siadają. Ona siedzi pomiędzy jego nogami, opierając się plecami o jego brzuch, a on delikatnie ją obejmuje. Zazdroszczę im. To takie słodkie. Chyba naprawdę coś się między nimi zaczyna dziać. Kuby i Igora nie ma na sali. Pewnie wymknęli się, żeby zapalić. Olga siedzi tutaj, więc nie mam się czym martwić. Nieważne gdzie jest, ważne, że nie z nią.

Mija 20 minut, a on nadal się nie pojawia. Wtedy wpadam na genialny pomysł, pójścia do łazienki. Może spotkam go przypadkiem na korytarzu. Może go zobaczę. Muszę spróbować. Film i tak mnie nie interesuje, bo w ogóle nie mogę się na nim skupić.

- Krzysiu, ja za chwilę wracam – mówię mu, bo to on siedzi najbliżej mnie.

Wychodzę. Rozglądam się i liczę na to, że on gdzieś tu będzie. Że powie ,,Ej Barbie, śledzisz mnie?" albo ,,Normalna akcja, że niedługo do ciebie przyjdę”. Nic takiego jednak nie mówi, bo nie udaje mi się go znaleźć.

Za to znajduję Anitę. Siedzi sama na parapecie w łazience. Mam pewność, że przed chwilą płakała, bo jej oczy są czerwone i błyszczące od łez.

- Heeej. Co się stało? – pytam i pochodzę do niej.

- Nic. Zupełnie nic. Tak sobie tylko myślę, że nie mam po co żyć. Nikt mnie nie potrzebuje. Nie mam żadnej rodziny, nie mam przyjaciół. Ja nawet znajomych nie mam. Nie ma nikogo, kto by mnie lubił. – Zapowiada się ciężka rozmowa.

- Ej, ej. Nie przesadzaj. Ja na przykład bardzo cię lubię.

- Naprawdę?

- No pewnie. Lubię wrażliwe i ciepłe osoby. A wyczuwam, że taka właśnie jesteś.

- Do tego brzydka, gruba, beznadziejna i do niczego się nie nadaję – żali się Anita, a ja chwytam ją za rękę, mając nadzieję, że to w jakiś sposób jej pomoże. Chcę się do niej przebić.

- I do tego kłamczucha - próbuję ją rozśmieszyć. Uśmiecha się przez łzy. – Dlaczego masz o sobie takie złe zdanie? Nie wiem o tobie dużo, nie znam twojej historii i nie mam pojęcia, co się stało. Ale wierzyć mi się nie chce, że jest aż tak źle. Opowiedz mi o ludziach, z którymi spotykasz się na co dzień. – Ona wtedy się otwiera i opowiada o domu dziecka, w którym mieszka od roku, razem ze starszym bratem. Cieszę się, że nie jest sama. Z dalszej opowieści dowiaduję się, że brat też sobie nie radzi.

- Już trzy razy próbował się zabić – przechodzi mnie dreszcz – Ja chyba też powinnam – zaczyna płakać jeszcze głośniej.

Szukam w głowie słów pocieszenia. Nie cierpię słuchać o samobójstwach. To chore. Nawet nie chcę próbować zrozumieć takich ludzi, którzy nie widzą innego wyjścia. Życie to dar. Niezwykły dar. Często dostajemy po dupie, ale wierzę, że złe chwile są tylko po to, żeby po nich mogły przyjść te dobre. Myślę, że ta dziewczyna wycierpiała już dużo. Dlatego nie może się poddać. Musi walczyć. A ja zamierzam jej w tym pomóc.

- Anita, słuchaj! Nie chcę żebyś tak myślała, rozumiesz?? Nie pozwalam ci tak mówić. Nigdy tego nie zrobisz, bo wtedy do listy twoich wad sama własnoręcznie, czerwonym długopisem dopiszę : GŁUPIA!!! – nieoczekiwanie dostrzegam znowu przebłysk uśmiechu na jej twarzy – Dopóki mi nie obiecasz, że nigdy więcej tak nie pomyślisz, będę tu siedziała. Choćby całą noc. Mogę nawet tu siedzieć do końca rekolekcji.

- Dlaczego? Dlaczego tu jesteś?

- Jak to dlaczego? Bo widzę, że masz problem i chcę ci pomóc. Taka już jestem. Nie w moim stylu byłoby nie zwrócić na ciebie uwagi. Potrzebujesz przyjaciela. Ja mogę się nim stać, ale musisz mi obiecać jedno. Nigdy więcej nie powiesz już o zabijaniu się. Jeśli mam się z tobą przyjaźnić, to chcę mieć pewność, że mnie nie zostawisz, jak znudzi ci się życie. Rozumiesz? Będę z tobą gadać, będę pisać, dzwonić, sprawdzać, jak się czujesz, będę utrzymywała z tobą kontakt. Jeśli tego chcesz, to wystarczy jedno twoje słowo – Ona jednak milczy. Czekam. Nie naciskam. Stoję cierpliwie, trzymając ją za rękę.

- Ale ja naprawdę nie mam po co żyć. – Wracamy do punktu wyjścia.

- W takim razie nic tu po mnie. – Odwracam się i idę w stronę drzwi, modląc się w myślach, żeby mnie zatrzymała.

- Obiecuję – mówi, a ja z uśmiechem na ustach wracam do niej.

- No. To teraz chodź tu szybko. Idziemy.

- Mogę się przytulić? - pyta.

- Nawet musisz – obejmuję ją najcieplej, jak potrafię, a ona nie przestaje płakać.

- No już, już. Możesz płakać ile chcesz, tylko wyjdźmy już z tej łazienki. Pójdziemy do ciebie, położysz się, a ja zrobię ci herbatę.

- Dobrze – zgadza się i robimy, jak powiedziałam.

Anita wskakuje pod śpiwór. Jej pokój jest pusty, bo wszyscy oglądają film. Zostawiam ją na moment i zaglądam do swojego pokoju. Czuję, że burczy mi w brzuchu, więc biorę jedną maślaną bułeczkę i wychodzę na korytarz.

- Barbie, no gdzie ty się podziewasz? – nawet sobie nie wyobraża, jak się cieszę na jego widok. Żałuję, że nie mogę z nim zostać.

- Kuba, teraz muszę zrobić coś ważnego.

- Co jest takie ważne, że nie masz nawet minuty? – pyta zalotnie i podchodzi bardzo blisko. Łapie mnie za rękę, w której trzymam bułkę, podsuwa ją sobie do ust i odgryza kawałek.

- Później ci wszystko opowiem, ale teraz muszę szybko zrobić herbatę. No chyba że chcesz ze mną pójść.

- Normalna akcja, że idę – robimy razem ciepły napój i w międzyczasie opowiadam mu o Anicie. Pytam go czy chcę ze mną iść do jej pokoju, ale uznaje, że się do tego nie nadaje.

- Mogę powiedzieć coś głupiego i tylko pogorszę sprawę. Ty się do tego nadajesz. Jesteś taka… - uśmiecha się – Idź. Ja pójdę na film i spotkamy się później. - Odgryza mi kolejny kawałek bułki i odprowadza mnie pod drzwi pokoju Anity. Wchodzę do środka, stawiam herbatę obok zapłakanej dziewczyny i z powrotem wychodzę na korytarz. Jeszcze tam jest.

- Kuba!! – krzyczę , a on odwraca się i zatrzymuje.

- No co tam Barbie?

Podchodzę do niego i się przytulam.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • 5!!! kocham ody było jak najszybciej
  • nagisa-chan 24.03.2016
    matko to jest świetne nic lepszego nie można wymyślić kocham to poprostu kocham znów są bardzo blisko nie no poprostu raj 5!!!;*
  • kubuś 01.04.2016
    "- Z tego, co pamiętał" - pamiętam
    "- Chciałabyś żebym była z psychopata" - Chciałabyś, żebym była z psychopatą
    "- Ale ja naprawdę nie mam po co żyć ." - bez spacji po, żyć.
    Bardzo energetyczny odcinek...taka perełka. Nagromadzenie emocji. Brawo.
    -
  • NIEjestemBARBIE 02.04.2016
    Dziękuję Ci bardzo mocno, że zauważasz literówki :) Oczywiście zawsze poprawiam ;) Pzdr:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania