Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 14

Damian czeka na nas przed stołówką. Razem wracamy do szkoły i czytamy dzisiejszy plan dnia. Grupki. Jejku. W ogóle mogłoby tego nie być. Przewidziano na to półtorej godziny. To długo. Za długo. Za dwie minuty mamy być przed szkołą. Obiecałam sobie, że ten dzień będzie fajny, więc nie będę narzekać. Agnieszka już na nas czeka. Obok niej stoją Marysia i Olga. Dołączam więc i ja i brakuje już tylko chłopaków. Agnieszka chce przeprowadzić spotkanie na zewnątrz, więc wraca do środka po koc. Chwilę później pojawia się w towarzystwie Kuby i Rafała. Rozkładamy koc w cieniu, pod drzewem. To ciepły dzień. Mam we włosach drugą opaskę.

- Ładna opaska Barbie. – Kuba od razu to komentuje, Olga robi dziwne miny, a ja już wiem, że te półtorej godziny to będzie męczarnia.

- Dziękuję, ale bardziej podobała mi się ta, którą mi zabrałeś – odpowiadam.

- Normalna akcja, że tą też niedługo ci zabiorę.

Olga i Marysia patrzą na siebie. Chyba mnie nie lubią, chociaż jeszcze mnie nie znają. No trudno. Agnieszka prosi, abyśmy dobrali się w pary. Dziewczyny są razem, Rafał dołącza do Agi, a mi zostaje Kuba. Zadanie jest takie, że mamy patrzeć sobie w oczy jak najdłużej… Serio?? Jakie to głupie. Oczywiście z Kubą się nie da. Robi z siebie idiotę, rozśmiesza mnie i ani przez chwilę nie jest poważny.

Agnieszka widząc to mówi:

- Dobra, to teraz zmiana par. – Ufff. Jestem z Rafałem. Śmieje się ze mnie i Kuby. Ten pajac jest z Maryśką, ale i tak patrzy w moją stronę. Czy on chociaż raz nie może się zachować normalnie? Rafał w końcu nie wytrzymuje i jego śmiech staje się coraz głośniejszy.

- Co się dzieje?- pyta Aga.

- Nie mogę z Kuby i Zuzy - odpowiada.

Prowadząca spotkanie jest trochę zdenerwowana , bo rozwalamy jej zajęcia. Zmienia więc taktykę.

- Ok, to teraz coś innego. Musimy się lepiej poznać.

- Ja bardzo chętnie, a ty Barbie? – Przerywa jej Kuba.

- No to Kuba zacznij, opowiedz nam o sobie – Szybko reaguje Aga.

- No to jestem Kuba, chodzę do szkoły, przyjechałem tu, bo kumpel mnie namawiał, co jeszcze?

- Co lubisz? – Animatorka zadaje kolejne pytanie.

- Lubię denerwować Barbie. – A ten znowu swoje. Rafał ma świetny humor.

- Kuba starczy, przekaż komuś głos – prosi Agnieszka.

- Normalna akcja, że przekazuję głos Barbie.

- Czyli Zuzi, tak?

- No tak, Zuzia Barbie. – Nie wiem, co bardziej mnie wkurza: ,,Barbie”, czy te jego ,,Normalna akcja”.

- Dziękuję za głos. Mam na imię Zuza, ale Barbie też może być. Zdążyłam się przyzwyczaić. Przestało mnie to denerwować dwa dni temu, jakbyś nie zauważył.

- Powiedz nam, co lubisz.

- Lubię, jak w pobliżu nie ma Kuby. – Chłopaki się śmieją, dziewczyny coraz bardziej mnie nie lubią, a Aga zadaje kolejne pytania. Oczywiście Kuba za każdym razem przekazuje mi głos. Nie jesteśmy poważni. Animatorka rozmawia głównie z Rafałem i dziewczynami. Jakoś mija te półtorej godziny. Nie było tak źle. Kiedy spotkanie się kończy, Kuba goni mnie, próbując zabrać mi kolejną opaskę. Wbiegam do szkoły i wpadam na Damiana.

- Ooo, dobrze że jesteś.

- Aż tak się cieszysz, że mnie widzisz? – żartuje.

- Bardzo. Proszę cię, ogarnij tego kretyna.

- Kogo?

- No kogo, kogo? Kubę! – Damian się śmieje, a Kuba zadowolony z siebie wchodzi do pokoju.

- Co zrobił? – pyta uśmiechnięty Damian.

- Wszystko! Wszystko, co robi mnie wkurza!

- No już, już, uspokój się. Pogadam z nim. – Obejmuje mnie. – No chodź tu – mówi i mnie przytula. Lubię go.

- Czy on nie może być taki, jak ty? – pytam.

- A to ja ci nie wystarczam? – Zaczynamy się śmiać. Jest między nami ok. Nadal się lubimy, więc zakładam, że to trzymanie za rękę było po prostu przyjacielskim gestem. Ok. Jest ok. To będzie fajny dzień.

Przed obiadem czeka nas jeszcze msza, ze znakiem pokoju w pakiecie. Msze zawsze mi się podobają. Dopisuje mi dobry humor. Damian teraz poszedł do chłopaków, więc mam czas dla koleżanek. Wszystkie moje współlokatorki akurat są w pokoju, więc rozmawiamy, śmiejemy się i czas nam szybko mija.

- Idę do chłopaków, Mikołaja i reszty – mówi Agata. Na ten komunikat każda nagle ma jakiś plan. Marta idzie pokręcić się koło Mateusza, Ola umówiła się na spacer z Robertem, więc w pokoju zostaję tylko ja, Jolka i Anka. Mam ogromną ochotę pójść z Agatą, ale przyjaciółka prosi mnie, żebym została. Czuję, że szykuje się jakaś poważna rozmowa.

- Bardzo lubię Damiana. – Słyszę głos Jolki. Czyli miałam rację.

- Ja też bardzo go lubię – odpowiadam całkowicie szczerze.

Patrzymy na siebie i chyba żadna z nas nie ma zamiaru powiedzieć więcej. Milczenie przerywa Anka:

- Nie pokłóćcie się o niego, co? - żartuje, a żadna z nas tego nie komentuje. Anka nie odpuszcza:

- Pogubiłam się już. Której on się w końcu podoba?

- Jolce – odpowiadam.

- Zuzce – w tym samym czasie odpowiada Jolka. Zaczynamy się śmiać. Anka znowu nie ogarnia z czego tym razem. Musimy pogadać. Chcemy pogadać. Teraz. Obecność Anki w ogóle nam w tym nie przeszkadza.

- No dobra. Podoba mi się, ale wiem, że tobie też – zaczynam.

- Mam dokładnie tak samo – uśmiecha się Jola.

- Czyli co? Odpuszczamy? – proponuję, nie widząc innego rozwiązania.

- Tak. Odpuszczamy. Nie chcę się z tobą o niego kłócić.

- Wiem. Ja z tobą też. – Przytulamy się. Muszę jej powiedzieć wszystko. – Wczoraj, jak tu był, zanim Alek go wygonił… mnie też złapał za rękę.

- A to świnia! – Jolka się śmieje. Bardzo ją kocham. Cieszę się, że sobie wyjaśniłyśmy sprawę pt. ,,Damian”.

- Myślę, że nie jest świnią - mówię dalej. – Po prostu nam się podoba i myślimy sobie zaraz, że to coś znaczy, a znaczy to tyle, że nas lubi.

- Masz rację. My też go lubimy i tego się trzymajmy. Idziemy po niego?

- Możemy iść. Jak nie my po niego, to on zaraz będzie tu po nas. Aaaa i ja nie wchodzę do jego pokoju, wiesz…Wolę unikać Kuby. – Wszystkie trzy się śmiejemy.

- Oj chodź, sama nie idę.

- Idź z Anką.

- Bez ciebie nie idę. Proszę. Prooooszę. – Ojjj, za bardzo ją kocham, żeby odmówić.

- Dobra, może przy okazji uda mi się odzyskać opaskę.

Pewna siebie wchodzę do pokoju Damiana, który jest też pokojem Kuby, Mateusza, Franka, Igora i Alka – księdza, który odwiedził nasz pokój zeszłej nocy. Damiana nie ma w środku. Zastajemy tylko Kubę i Igora.

- Cześć, szukamy Damiana – odzywa się Jola.

- Cześć Barbie. Co za zaszczyt, znowu w moim pokoju? Stęskniłaś się? – Robi taką fajną sztuczkę z oczami. Znowu dostrzegam, jak bardzo jest przystojny.

- Bardzo się stęskniłam. Za moją opaską. Oddaj.

- Musisz poprosić. – Porusza brwiami, a ja staram się nie uśmiechnąć.

- Proszę.

- Normalna akcja, że musisz ładnie poprosić.

- Przecież proszę ładnie. – Dziewczyny już się śmieją.

- Zuza, to ja idę do kawiarenki. – Później ją za to zabiję. Anka oczywiście wychodzi razem z nią. Igor też się zmywa. Zostajemy sami. Jolka! Wariatko! Wracaj! Dziwnie się czuję, jestem zdenerwowana i niemal słyszę, jak głośno bije mi serce. Nie chcę stać w jego pokoju, mając świadomość, że nie ma w nim nikogo, poza nami. Chcę wziąć opaskę i wyjść, albo nawet nie brać tej głupiej opaski. Chcę wyjść. Nie chcę, żeby pomyślał, że przed nim uciekam.

- Dasz mi tą opaskę?

- Ej, Barbie, nie denerwuj się tak. Spokojnie, już ci ją oddaję. Czekaj. – Zagląda do torby i faktycznie czegoś szuka. Serio? Odda mi opaskę? Tak po prostu? Jakoś nie chcę mi się w to wierzyć. Chyba moje podejrzenia nie są bezpodstawne. Nie wyciąga opaski, tylko piankę do golenia. Idiota… Wyciska trochę na rękę i smaruje mi koszulkę.

- Normalny jesteś?! - krzyczę, a on głośno się śmieje.

- Normalna akcja, że tak.

- Normalna akcja, że jesteś kretynem! – Wtedy on znowu próbuje mnie umazać. Uciekam. Biegniemy korytarzem, aż w końcu dogania mnie i przewraca na podłogę. Łatwo się domyślić, co dzieje się dalej. Jest silniejszy, więc nie mogę się wyrwać. Jestem cała umazana pianką, biała i śmierdząca facetem. Nie chcę już krzyczeć. Zaczynam się śmiać.

- No w końcu, śmiejesz się. Już myślałem, że nie uda mi się ciebie rozbawić. – Pomaga mi wstać.

- To wcale nie jest śmieszne. Przez ciebie muszę się przebrać.

- Barbie, poczekaj. Masz tu coś. – Podchodzi.

- Gdzie?

- Na twarzy, to chyba pianka. Chodź. – Robię krok w jego stronę, a wtedy on, przygotowaną już wcześniej piankę wsmarowuje mi w twarz i włosy.

- Aaa! – krzyczę. – Jesteś palantem, Kuba! – Wkurzam się i idę na górę. Mijam Martę, która jest bardzo rozbawiona moim widokiem. Podobnie Jolka i Damian, których zastaję w pokoju.

- Co się stało? – pytają oboje.

- Kuba się stał!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania