Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 31

Potrzebowałam takiej szczerej rozmowy z Damianem. To, że się lubimy było wiadomo od początku. Dzisiaj jednak jest mi bliższy, niż kiedykolwiek. Kiedy tak leżę na jego kolanach, czuję, jak bardzo jestem zmęczona. Zamykam oczy, a on nie przestaje dotykać moim włosów. Kocham to uczucie. Od dziecka lubiłam, jak ktoś bawił się moimi włosami. To dla mnie nie do opisania. Dlatego jestem pewna, że gdyby drzwi się nie otworzyły, za kilka minut w takiej pozycji mogłabym spokojnie zasnąć. Nie odwracam się, bo oczywistym jest dla mnie, że to Anita.

- Szukałam was – to Jolka! Szybko przyjmuję pozycję siedzącą i uświadamiam sobie, jak dwuznacznie mogło to wyglądać. Damian chyba pomyślał dokładnie o tym samym, co ja, bo też szybko się podnosi i podchodzi od razu do mojej przyjaciółki.

- Musieliśmy z Zuzą załatwić jedną sprawę. Później ci opowiemy, o co chodzi – tłumaczy Damian. Drzwi otwierają się po raz kolejny i tym razem do środka wchodzi Anita.

- To ty, Zuzka, idź z Jolą, a ja zostanę – proponuje Damian, a Jolka nie ma nadal pojęcia, co tu się właściwie dzieje. Cieszę się, że to mi przypadła misja, wprowadzenia jej w temat.

Kiedy jesteśmy już na korytarzu mówię:

- Po pierwsze to przepraszam, że przytulałam się do Damiana i że tak dziwnie to wyglądało. Możesz być spokojna. Zrozumiesz, jak usłyszysz całą historię od początku. - Nie przerywa mi, a ja po kolei opowiadam, o co w tym wszystkim chodzi.

- A dlaczego akurat ty i Damian? Dlaczego nie siedzi przy niej ktoś inny? – Jestem zła, że w ogóle zadała takie pytanie.

- Wiesz czemu my? Bo cała reszta myśli tak, jak ty. Więc przestań być zazdrosna, tylko zobacz, że dziewczyna nas potrzebuje.

- Rozumiem. Ja też mogę z nią posiedzieć. Właśnie zamierzam to zrobić.

- Poczekaj.

- Na co?

- To nie jest dobry pomysł.

- Jak to nie? No sama mówisz, że nie powinna być sama.

- Pewnie, że nie powinna, ale myślę, że nie ty jesteś jej teraz potrzebna – nie chcę, żeby zabrzmiało to głupio, więc mówię dalej – Powinni chwilę pobyć sami.

- Niby dlaczego?? – jest bardzo zdziwiona.

- Bo Damian jej się podoba i dobrze jej zrobi rozmowa z nim.

- To tym bardziej powinnam tam być - w ogóle do niej nie dociera, to co mówię. Mimo moich próśb wchodzi do środka i pyta:

- Co słychać? – no cała ona.

Damian zdziwiony patrzy w naszą stronę i prosi mnie spojrzeniem, żebyśmy obie wyszły i dały im chwilę. Ja to doskonale rozumiem, ale Jolanta siada obok niego i nie zapowiada się, żeby miała w planach opuszczenie tego pokoju, dopóki będzie w nim Damian.

- Jola, proszę chodź ze mną na moment – próbuję jeszcze raz. Anita na pewno nie czuję się dobrze. Nigdy wcześniej nie rozmawiała z moją przyjaciółką, a teraz ma przy niej płakać i mówić o tak osobistych rzeczach? Wiem jednak, że moje starania nic nie dają.

- No zaraz przyjdę – odpowiada i zadaje Anicie milion pytań na minutę.

Bezgłośnie mówię do Damiana ,,Sorry”, robię minę odpowiednią do sytuacji i wychodzę. Korytarz jest pusty. Oznacza to, że film nadal trwa. Nie mam nic lepszego do roboty, więc schodzę na dół i wchodzę do konferencyjnej. Kuby nie ma w środku. Od razu szukam wzrokiem Olgi. Niestety nigdzie jej nie widzę…Za to dostrzegam Igora. Może to oznaczać tylko jedno. Są razem. Humor i tak mam nie najlepszy. Jestem zmęczona, śpiąca, wyczerpana i zmartwiona. Do tego dochodzi jeszcze zastanawianie się, gdzie są i co robią. Może przekonuje ją żeby nie wyjeżdżała? A może miał ochotę ją przytulić? A może…? A może…? Moja wyobraźnia zaczyna pracować.

Jestem zazdrosna. Wiem, że Kuba jej się podoba i obawiam się tego, co może się między nimi wydarzyć. Nie należy do mnie i nigdy nie powiedział wprost, że coś do mnie czuje. Ostatnio zaczęły się dziać między nami fajne rzeczy i oswoiłam się z myślą, że go lubię. Przestałam przekonywać siebie samą i wszystkich wokół, że jest tylko wiecznie niepoważnym wariatem. Sytuacja z listem pokazała mi, że nie tylko ja jestem zazdrosna o niego, ale i on o mnie.

Wychodzę z sali. Film i tak zaraz się skończy, więc przygotuję się już do wyjścia pod prysznic.

- Zuza. Co ty tak biegasz tam i z powrotem? – śmieje się Mateusz, który też właśnie opuścił seans.

- Tak jakoś. Chyba nie znalazłam tego, czego szukałam.

- Chyba kogo – żartuje i doskonale wiem, co ma na myśli.

- Wiesz, gdzie jest? – pytam.

- Gdzie jest nie wiem, ale wiem z kim wyszedł.

- Tego akurat się domyślam.

- Wyszli niedawno. Chwilę przed tobą.

- Nie masz pomysłu, dokąd mogli pójść?

- Szkoła jeszcze otwarta, to może wymknęli się na fajkę.

- To ona pali?? – pytam zdziwiona, bo nigdy nie widziałam jej z papierosem.

- Kto?

- No Olga.

- Zuza – śmieje się Mateusz. – On wyszedł z Rafałem.

- A. Z Rafałem. Mhm – nie wiem, co powiedzieć. Jedyne, co mi się ciśnie na usta w tej sytuacji to uśmiech.

- Jak tam sytuacja wygląda? Jakiś postęp? Czy nadal jesteście na etapie pianki i polewania wodą? – Mateusza bardzo bawi nasza relacja i przypomina mi o tym na każdym kroku.

- Oooo Barbie, wróciłaś – pojawia się i przerywa nam rozmowę. Faktycznie idzie w towarzystwie Rafała, który teraz z Mateuszem znika za drzwiami pokoju. Zostajemy sami.

- Jak tam ta cała samobójczyni? – pyta i się uśmiecha. Chyba chce mi poprawić humor.

- Nie nazywaj jej tak.

- Zapomniałem, jak ma na imię.

- Anita – przypominam mu.

- No to, jak tam ta cała Anita? – nie mogę wymyślić żadnej odpowiedzi, bo patrząc na jego uśmiech i mimikę, myślę tylko o nim.

- Chyba lepiej.

- No to jak lepiej to przejdźmy do rzeczy – patrzę na niego pytająco, a on podchodzi do mnie i łapie mnie za rękę – Normalna akcja, że znowu mam ochotę się przytulić. Dawno cię nie widziałem.

Obejmujemy się, a za mnie dopiero schodzą wszystkie negatywne emocje. Strach, lęk, bezsilność, bezradność, zazdrość. Wszystko się ulatnia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zostaje tylko to, co dobre. Nadzieja, wiara, radość, spokój, sympatia, ulga. Może coś więcej. Na pewno coś więcej. Problem w tym, że nie potrafię znaleźć odpowiedniego słowa. A może w ogóle takie nie istnieje? Najtrudniejszym z uczuć do zdefiniowania, na ten moment jest dla mnie uczucie, rodzące się między mną, a Kubą.

Fascynacja?

Zauroczenie?

Przyciąganie?

Zakochanie?

Nie wiem, które z tych. Może żadne? A może wszystkie?

Czuję, że jest między nami dystans. Jest duży i niełatwy do pokonania. Nie wiemy nic o sobie i prawie się nie znamy. Ta tajemnica i wszystko, co jeszcze nieodkryte tworzy między nami niewidzialny mur. Oboje ciągle koło niego krążymy. Ja próbuję się przebić z jednej strony, a on uwięziony z drugiej, wali rękoma, kopie, wspina się, żeby do mnie dotrzeć. Często jest tak, że bierzemy długi rozpęd i tylko uderzamy głowami w ścianę. I nic. Nie ma przejścia. Staramy się, próbujemy, ale tylko się odbijamy. Ważne jest to, że nie przestajemy próbować. Ta relacja nie jest łatwa. Oboje o tym wiemy. Coś jednak nas do siebie ciągnie. Nie przyciągają mnie jakoś inne mury. Nawet ten, za którym jest Damian. Może dlatego, że jest w nim ogromna szczelina, przez którą mogę przejść, kiedy tylko chcę. Inne mury są łatwe, niskie, dziurawe. Można je z lekkością przeskoczyć, lub przedostać się na drugą stronę w inny sposób. Może właśnie to, że Kuba stawia mi wyzwanie, tak bardzo mnie przyciąga. Coś, co jest trudne i nieosiągalne dla wszystkich, jest również warte zawalczenia o to. Pojawi się ogromna radość, jeśli w końcu pokonamy ten mur. Jeśli nie zawrócimy, jeśli nie pójdziemy na łatwiznę, jeśli włożymy w to jeszcze trochę wysiłku. Mur chwilami znika. Całkowicie, rozpada się na cząsteczki elementarne. To jest właśnie jedna z takich chwil. Chwila, w której się przytulamy. Zasłona opada. Jest bliskość. Kiedy tylko robimy krok w tył, mur na nowo się pojawia. Z każdym przytuleniem jest jednak coraz niższy, coraz słabszy.

- Oooo proszę, co ja widzę. Barbie i Kuba – Ken – pojawia się Olga i nie wiem jakim prawem się wcina z tą swoją głupią odzywką.

- Powiedz mi Zuza, jak to jest być taką egoistką? Co? Jak to jest móc mieć wszystko i ciągle chcieć więcej??

- Co ty pierdolisz, Olga?? – pyta zdziwiony, tak samo, jak ja Kuba. Jestem zła, że nazwała mnie egoistką. Wcale się tak nie czuję. Myli się. Nic o mnie nie wie.

- Mówię tylko to, co widzę. Co każdy widzi. Biegają za tobą wszyscy. Nawet Damian. A ty co robisz? Mało ci! Chcesz więcej. Więc zwodzisz Kubę, mając go gdzieś. Ale przecież fajnie jest być adorowaną.

- Olga, przestań! – interweniuje Kuba.

- Dlaczego? Boli cię, że mówię prawdę?

- Jaką prawdę??!!

- Boli cię, że księżniczka ma cię gdzieś?! I tylko dobrze się bawi?

- Zamknij się! – krzyczy, cały czas trzymając mnie za rękę.

- Nie!

Stoję i patrzę na to wszystko z boku, jakby wcale nie dotyczyło mnie. Zaniemówiłam.

- Widzisz, nawet nie zaprzecza. Nic dla niej nie znaczysz. A ty ciągle bawisz się w te swoje śmieszne i żałosne gierki. Pojebany jesteś, że tracisz na nią czas – zachowuje się, jakby była pijana. Bredzi, jak w amoku.

- Jeszcze jedno słowo i nie ręczę za siebie! – Kuba puszcza moją rękę i podchodzi do Olgi. W pierwszym momencie boje się, że ją za chwilę uderzy. Muszę coś powiedzieć.

- Wiem, że jesteś zakochana w Kubie – Olga zaczyna się śmiać, a on patrzy raz na mnie, raz na nią – Ale teraz już wiem, dlaczego on nie jest zakochany w tobie – na twarzy Kuby pojawia się delikatny uśmiech, za to mina dziewczyny jest nie do opisania. Chyba ją to dotknęło.

- Zastanowiłaś się przez moment, co ty gadasz? – kontynuuję – Dziewczyno, ty mnie nawet nie znasz. Oceniłaś mnie już pierwszego dnia. W porządku. Możesz mnie nie lubić. Możesz nawet mieć mnie głęboko w dupie. Jest mi to całkowicie obojętne. Twoje opinia i twoje zdanie ani trochę mnie nie interesuje – odwracam się, ale muszę dodać coś jeszcze – Wiesz w czym tkwi problem? Nie masz pojęcia, co ja czuję do Kuby i to cię boli. Prowokujesz mnie, ale nic z tego. Nie twój zasrany interes. – Teraz powiedziałam już wszystko. Stawiam nogę na pierwszym schodku, kiedy słyszę:

- Jesteś żałosna, Zuza – patrzę na nią i ze spokojem odpowiadam:

- Ja jestem żałosna? To jak nazwać to, co ty przed chwilą zrobiłaś? – pokonuję kolejne schodki.

- Jeszcze nie skończyłam – mówi Olga.

- Ale ja skończyłam. - Dziewczyna wchodzi do konferencyjnej, a Kuba podbiega do mnie i łapie mnie za rękę.

- Zuza – chyba jest w szoku, bo nie mówi nic więcej.

- Idę spać. Dobranoc.

- Normalna akcja, że nigdzie nie pójdziesz.

- Normalna akcja, że pójdę.

Nie chcę go teraz przytulać. To nie pomoże. Chcę być sama. Albo z kimkolwiek innym, tylko nie z nim. Muszę przemyśleć to, co właśnie usłyszałam. Olga sprawiła, że mur stał się dwa razy grubszy. A dzisiaj nie mam już siły na wspinaczkę. Wystarczy wrażeń, jak na jeden dzień.

- Barbie! – krzyczy i idzie za mną.

- Naprawdę? Masz teraz ochotę na wygłupy? Bo ja nie.

- Ja pierdolę, Zuza! Zatrzymaj się! – łapie mnie za rękę, sprawiając mi tym ból. Bardzo mocno ją ściska. Krew nie ma możliwości przepływać.

- To boli – mówię cicho, ale on nie poluźnia uścisku.

- Dlaczego uciekasz?? – pyta spokojnie.

- Kuba, puść.

- Pytam, dlaczego uciekasz?! – znowu podnosi głos.

- Chcę spać. Więc albo puścisz moją rękę, albo zacznę krzyczeć – na te słowa szybko zbiega ze schodów na dół, zatrzymuje się, uderza mocno pięścią w ścianę i krzyczy:

- Kurwa!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • NIEjestemBARBIE 31.03.2016
    Dzisiaj dłuższe :)
  • 5!!!! next!!!
  • NIEjestemBARBIE 31.03.2016
    Dzięki! :)
  • nagisa-chan 31.03.2016
    Normalnie miałam buzię otwartą od kiedy był tam Mati potem jej nie zamykałam prawie mi ślina poleciała pięć i czekam na next z nie cierpliwością :O
  • NIEjestemBARBIE 31.03.2016
    hahahaha:) Uwielbiam Twoje komentarze ;P
  • nagisa-chan 31.03.2016
    NIEjestemBARBIE jak mię to cieszy :D
  • nagisa-chan 31.03.2016
    mnie *
  • frufru 31.03.2016
    " - A Dlaczego akurat "...no właśnie (dlaczego)
    "co mi się ciście na usta" - ciśnie? Fajne dialogi, naturalne, żywe. Postać Zuzy - to nie jest fikcja literacka. Pzdr.
  • nagisa-chan 01.04.2016
    Czekam ;D
  • nagisa-chan 04.04.2016
    A dzis nastempny ? Sorry ale mój telefon nie robi ogonków I kresek przy wszystkim
  • nagisa-chan 04.04.2016
    nastepny*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania