Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 127

Jestem w takim szoku, że nadal nie dowierzam w to, co się przed chwilą wydarzyło. Powiedzieliśmy sobie parę nieprzyjemnych słów i byłam święcie przekonana, że wszystko jest stracone. On jednak nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

Pocałował mnie. Aaaaa! On naprawdę mnie pocałował.

Jego dłonie przenoszą się z moich policzków na włosy. Gładzi je delikatnie i ciągle patrzy mi w oczy. Powinnam coś powiedzieć.

- Zaskoczyłeś mnie.

- Normalna akcja, że sam siebie też zaskoczyłem.

Uśmiecham się do niego, a kiedy odpowiada mi tym samym, nie mogę się napatrzyć. Tak długo na to czekałam. Nawet nie mowa o pocałunku. Jego uśmiechu brakowało mi najbardziej.

- Nie wiem, co powiedzieć. Daj mi chwilę, bo jestem w lekkim szoku.

- Naprawdę chcesz teraz rozmawiać? – pyta tak prowokująco, że jeśli przed chwilą chciałam wyjaśniać całe to nieporozumienie, to całkowicie mi przeszło.

- Jeśli masz lepszy pomysł…?

- Chodź. – Podaje mi rękę i szybkim krokiem, gdzieś prowadzi. Nie pytam dokąd, bo ani trochę mnie to nie interesuje. Teraz liczy się tylko to, że w końcu jest tak, jak być powinno. Idziemy w ciszy, która w końcu nie jest ani trochę krępująca. Dochodzimy pod stołówkę, bo tam jest całkowicie pusto. Do kolacji jest jeszcze trochę czasu, więc raczej nikt nie powinien nam przeszkadzać. Siadamy na schodach.

- Jesteś najbardziej nieprzewidywalną osobą, jaką znam – zaczynam.

- To w takim razie jesteś zaraz po mnie na tej czarnej liście.

- Ej, nie mówię, że jest czarna – trącam go i znowu słodko się do siebie uśmiechamy.

- A jaka? Różowa? – żartuje i sprawia mi tym ogromną radość.

- Czyżbyś polubił róż?

- Nie róż. Ciebie. – Patrzy mi w oczy, ale kiedy nie odpowiadam robi głupią minę, którą doprowadza mnie do śmiechu.

- Nie wierzę. Kuba w końcu się do czegoś przyznaje.

- Powiem ci coś jeszcze, jak opuścisz niżej nogi, żebym się mógł na nich położyć.

- Nie wiem, czy mogę się na to zgodzić – droczę się z nim i zachwycam tym, co właśnie zrobił z oczami. – Słaaaabe – śmieję się, ale on doskonale wie, jak działa na mnie ta mina.

- Kłamiesz. Nie kłam. Weeeź, Zuza, byłaś u spowiedzi i taki z ciebie oszust, że…

- Że co?

- To było fajne.

- Co było fajne?

- To co zrobiłaś z oczami.

- Uczę się od mistrza.

Jezu, to wszystko naprawdę się dzieje. Po krótkim przekomarzaniu w końcu pozwalam mu się położyć. Jego głowa znajduje się teraz na moich kolanach. Przypomina mi się wycieczka. W podobnej pozycji siedzieliśmy w autobusie. Tyle się wydarzyło od tamtej chwili.

- To co z tym Damianem?

- Zaraz cię zrzucę z tych schodów.

- Nie wkurzaj się.

- To mnie do tego nie prowokuj. Powiem to ostatni raz. NIC. Poza tym coś tam wspominałeś, że masz to w dupie.

- Ale teraz nie mam.

- Usłyszałeś coś pod łazienką i źle zrozumiałeś.

- To ty wiesz, że chodzi o tą akcję?

- Pewnie, że wiem. Krzyknęłam do Anki: ,,Dlaczego powiedziałaś mamie, że jestem zakochana w Damianie?” Zrobiła to na złość Jolce i obie się na nią wkurzyłyśmy.

- Kurwa, usłyszałem tylko końcówkę.

- Nie mogłeś zapytać? Tylko musiałeś się obrazić?

- Ej, ej, ja się nie obraziłem.

- Tylko co?

- Tylko zachowałem się jak należy.

- To więcej nie zachowuj się jak należy. – Pokazujemy sobie języki i wymieniamy głupimi minami.

- Ej, a ty też nie jesteś święta. Czemu mi mówisz o tym dopiero teraz?

- Bo wcześniej nie dałeś mi dojść do słowa??

- Faktycznie. Dobra. Nie ma tematu.

- W porządku.

- No to teraz powiedz, że mnie lubisz i będzie git – uśmiecha się, ciągle leżąc na moich kolanach. – Bo chyba trochę mnie lubisz, co?

- Troszeczkę – odpowiadam i wplatam palce w jego włosy.

- No popatrz, to zupełnie tak, jak ja ciebie.

Napawam się tą chwilą, modląc w sercu, aby trwała jak najdłużej. To najlepsze zakończenie dnia, jakie tylko mogłam sobie wymarzyć.

- A ty poszedłeś do tej spowiedzi? – pytam, bo jeśli nie był, to jak najszybciej powinien pójść.

- No jasne. Pewnie inaczej by mnie tu teraz nie było.

- Jak mam to rozumieć?

- Poszedłem do Fibiego. Wszedłem zaraz po tobie.

Nie musi więcej mówić. Wszystko jest jasne. Fibi jest naszym dobrym duchem. A może nie Fibi? Może to sprawka kogoś dużo większego?

Sielanka nie trwa długo. Jestem z Kubą, aż do kolacji, przed którą zaczyna się prawdziwa akcja. Ludzie zaczynają się schodzić. My siedzimy nadal na schodach. W całkiem przyzwoitej pozycji oczywiście. Nawet się nie dotykamy. Nagle pojawia się Agnieszka. Widać, że jest zdenerwowana. Od razu podchodzi do nas i mówi:

- Chodźcie ze mną szybko. Oboje.

Patrzymy na siebie nie mając pojęcia, co się dzieje. Przecież nic nie przeskrobaliśmy.

- Co ty taka wściekła? – pyta Kuba.

- Ja już nie wiem, co się z wami wszystkimi dzieje.

- Z nami? U nas wszystko w jak najlepszym porządku.

- No właśnie. Z Olgą gorzej.

- Jak to z Olgą? - pytam, choć od zawsze wiedziałam, że nie jest do końca normalna.

Kiedy odeszliśmy już kawałek w ustronne miejsce, Aga się zatrzymuje.

- Olga chce jechać do domu. Przez was – mówi nasza animatorka, a my równocześnie wybuchamy śmiechem.

- Naprawdę was to śmieszy?

- Tak – potwierdzamy, ale jej nadal to nie bawi.

- Co zrobiliście? – pyta z wyrzutem.

- My?? To ty myślisz, że my jej coś zrobiliśmy? – Kuba, podobnie, jak ja nie ogarnia Olgi i jej dziwacznych pomysłów.

- Nie mam pojęcia, co tam się wydarzyło. Ona się pakuje.

- No i prawidłowo – mówi Kuba, a ja uwielbiam go bardziej niż kiedykolwiek.

- Kuba, bądź przez moment poważny.

- Ty też byś mogła.

- Kuba!

- Aga!

Animatorka w końcu się uśmiecha.

- No dobra, jeszcze raz, spokojnie. Wiecie o co może jej chodzić?

- Normalna akcja, że wiemy. Pewnie widziała, jak się całujemy – mówi Kuba, a Agnieszka robi wielkie oczy.

- Całowaliście się??!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Fajne opowiadanie. Lubię sobie poczytać czasami coś obyczajowego. Twoje opowiadanie ciekawi mnie jeszcze bardziej bo jeśli źle nie przeczytałam, jest tam nutka magii ;)
    Masz też bardzo przyjemny styl pisania
    Zostawiam piątkę.
  • NIEjestemBARBIE 25.01.2017
    Dziękuję bardzo, bardzo mocno! :) I za 5 i za ciepłe słowa:)
  • Kobra 25.01.2017
    <3 Zostawiam 5. A Oldze życzę krzyżyk na drogę. I czekam na cb :-*
  • Kobra 25.01.2017
    *cd. Tak to jest czytając i mając 16 miesiecznego synka na kolanach. Też chce zawsze coś na tablecie ponaciskać.
  • NIEjestemBARBIE 25.01.2017
    Kobra xD Zazdroszczę Ci go :) też bym chciała xD :) !
  • Margerita 26.01.2017
    pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania