Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 67

Niech nawet nie próbuje za mną iść. Mam po dziurki w nosie tej jego pewności siebie. Dlaczego mu pozwalam? Od kiedy on jest taki mądry? Jak on mnie wkurza!

Przedzieram się przez pusty jeszcze autobus, uderzając torbą w siedzenia. Aaaa! Odwracam się. Nie idzie. I chyba jego brak denerwuje mnie jeszcze bardziej. Nigdy nie potrafię przewidzieć, jak się zachowa. Jest całkowicie i absolutnie nie do ogarnięcia.

Zajmuję jedno z wolnych siedzeń przy oknie. Nie ma dla mnie większego znaczenie, kto usiądzie obok mnie. Nie chce mi się teraz z nikim gadać. Nawet z Jolką. Chcę chwilę pobyć sama ze sobą. Chcę pomyśleć, przeanalizować, zastanowić się. Chcę wziąć głęboki oddech i wyłączyć się na moment. Potrzebuję chwileczki dla siebie.

Zerkam w okno i widzę, jak tłum przed autobusem się zmniejsza. Zarazem słyszę, jak w środku robi się coraz głośniej. Widzę Jolę, za którą idzie Damian. Siadają razem przede mną. Następna idzie Emi. Zajmuje miejsce gdzieś z przodu, a do niej dosiada się Agata. Kolejni wchodzą moi chłopcy. Miki, Franek i Krzysiek. Dwóch pierwszych siada za mną, a Krzychu zatrzymuje się obok mnie.

- Mogę? – pyta.

- Jasne, siadaj Krzysiu – odpowiadam z uśmiechem i przesuwam torbę, robiąc mu miejsce. Fajnie, że to właśnie on. Nadal obserwuję wsiadających. W końcu idzie Kuba. Nie zajmuje żadnego z miejsc przed mną. Siada równolegle do mnie i Krzysia. Obok niego, od okna siada Mati. Nie patrzę na niego i zaczynam rozmowę z Supermanem.

- Jak ci się podoba wycieczka?

- Bardzo mi się podoba. Najlepsze były te zdjęcia na ziemi – odpowiada mi radośnie. Mi też ten punkt bardzo się podobał.

- No świetne były.

- A ten Kuba to się wygłupiał, czy mówił poważnie? – pyta mój rozmówca, a mi się przypomina ,,akcja ciasto”.

- Wygłupiał się. On zawsze się wygłupia. Nie potrafi być poważny – mówię i dostrzegam uśmiech na twarzy Krzyśka. - Cooo? – pytam, bo nie rozumiem tej jego dziwnej miny.

- Nic, nic.

- No gadaj. – Trącam do łokciem w bok.

- A ty coś z nim?

- Z kim???

- No z Kubą.

- Ale co???

- No nie wiem. Coś. No wieeesz. Czy wy… Ty i on?

- Krzysiu, błagam cię. Nie. Ja i on? Nie. On się nie nadaje, jak widać na załączonym obrazku. No sam na niego popatrz. Jak się zachowuje? Co robi?

- Lampi się na ciebie.

- No właśnie. Już tydzień się tak na mnie lampi i nic.

- A chciałabyś?

- Krzysiu, czy ty dobrze się dzisiaj czujesz?

- Oj, Zuzka. – Zaczyna się śmiać.

- Zuza, ty jeszcze głośniej mów. – Odwraca się Jolka w moim kierunku.

- Nie podsłuchuj! – Udaję, że na nią krzyczę.

- Ja nie podsłuchuję. Mówisz tak głośno, że chyba wszyscy w autobusie cię słyszą.

- Nieprawda – wtrąca się Damian. – Ja nic nie słyszałem. O Kubie też nie.

- Wariat – śmieję się, po czym Jola i Damian odwracają się w swoją stronę i wracają do przerwanej rozmowy.

- Serio mówiłam tak głośno? – pytam Krzysia.

- Nie. Myślę, że podsłuchiwali – żartuje, a moja przyjaciółka od razu reaguje:

- Nie podsłuchujemy!

- No w ogóle. – Wszyscy zaczynamy się śmiać. – Widzisz, Krzysiu nawet nie możemy spokojnie pogadać.

- Ej, Krzychu! – Słyszę nagle głos Kuby.

- No co tam?

- Zamień się miejscem – mówi z uśmiechem na ustach i patrzy mi prosto w oczy, kiedy odwracam się w jego kierunku.

- Nie słuchaj go – mówię i sama nie wiem, czy chcę, aby doszło do zamiany.

- Krzychu, nie bądź taki. Bardzo mi zależy. Zamień się – prosi nadal, a ja się cieszę, że tak łatwo się nie poddaje.

- Czy ja mam tutaj coś do powiedzenia? – wtrącam się.

- Nie – odpowiada krótko i patrzy wymownie na mojego kolegę, który po chwili milczenia odpowiada:

- To zależy od Zuzi. Jak ona ma taką ochotę to mogę się zamienić. – Dziękuję mu w myślach, że mam go po mojej stronie.

- Nie mam takiej ochoty.

- Jak się zamienisz miejscem, to powiem ci, kto zjada twoje ciasto. – No teraz to mnie rozwalił. Myśli, że tym mnie przekona?

- Już powiedziałem. To zależy od Zuzi. – Taaak! Mój Superman.

- Siedź cicho, Kuba, bo nam przeszkadzasz w rozmowie. Miałeś swój czas.

- Za mało.

- Chyba za dużo, bo ostatnio lubisz go dzielić na dwoje.

- A ty znowu swoje??

- Zuzia, może chcesz żebym się z nim zamienił, to na spokojnie pogadacie? – pyta Krzysiu.

- Nie chcę. Naprawdę. Dzięki.

- Jesteś zazdrosna o Olgę?! – mówi tak głośno, że boję się, że wszyscy to słyszą. A zresztą… Niech słyszą. Przecież to nieprawda. Śmieszne jest, to co gada. Ja zazdrosna o Olgę? Jeszcze czego. Nie chodzi wcale o nią. Ją już zdążyłam poznać. Wszystkiego mogę się po niej spodziewać. Nie dziwi mnie, że nie odpuszcza i nadal próbuje go podrywać. To o niego chodzi. Że poszedł z nią bez słowa. Nadal to we mnie siedzi. Może nie mam powodu do złości, ale jestem zła i nic na to nie poradzę.

- Nie bądź śmieszny.

- Nie bądź zazdrosna.

- Nie bądź frajerem.

- Nie bądź wredna.

- Nie bądź chamski.

- Nie bądź taka niedostępna.

- Nie bądź taki nachalny.

- Jestem nachalny? – przerywa naszą słowną zabawę.

- Nie rozumiesz, że mnie wkurza twoje zachowanie? - Wyrzucam to z siebie.

- Nie rozumiem, bo mi nie wytłumaczyłaś - odpowiada, a ja czuję na sobie spojrzenia wielu osób.

- Co mam ci wytłumaczyć?

- Dlaczego stawiasz między nami jakąś ścianę? – Jeeeju, zebrało mu się na poważną rozmowę w autobusie, jak tyle ludzi może nas słyszeć.

- Ja stawiam ścianę? Mam zupełnie odwrotne odczucia.

- Że niby ja?

- A kto? Krzysiek?

- Mnie do tego nie mieszajcie – śmieje się Superman, a Jolka i Damian uważnie się przysłuchują.

- Krzychu, widzisz, że musimy pogadać. Zamień się chociaż na pięć minut – kontynuuje Kuba.

Widzę, jak Superman się podnosi. Nie wiem, co zrobić. Odgrywa się we mnie walka. Czy złapać go za rękę i nie pozwolić mu iść, czy pozwolić Kubie na…Rozmowę, bliskość, ciepło, dotyk, słowa… Czy pozwolić mu na miłość?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Kociara 02.06.2016
    uuu pierwsza prawdziwa kłótnia :D 5
  • Robert. M 03.06.2016
    Nie będę Cię czarował, że czuje te klimaty, że takie rozmowy są moją domeną, każdy oddech, myśl, subtelność, odczuwałem swym jestestwem. Jako chłopak, nie umiem wczuć się w ulotność chwili, być tym kto doceni zapach odżywki do włosów, zaspokoi się przed snem wizualnym przypominaniem dołeczków gdy ona się uśmiechała. Że potrafię być zawsze kimś kto pocieszy, jest podporą, wyśle esesmesa przed snem, więc trudno mi docenić Twoje teksty, ale chylę czoła nad konsekwentnym realizowaniem, nad determinacją. Pozdrawiam .
  • NIEjestemBARBIE 03.06.2016
    Dzięki za komentarz. Mam świadomość, że to, co piszę może facetów zanudzić na śmierć. Zdaję sobie sprawę, że ktoś tu przypadkiem zbłądzi, przeczyta jeden kawałek i nie sięgnie do kolejnego, bo po prostu tego nie czuje. Miło, że się odezwałeś:) Również pozdrawiam.
  • Margerita 03.06.2016
    Piąteczka jak to w związkach bywa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania