Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 66

Sama się sobie dziwię, że dałam radę, tak po prostu się odwrócić. Wcale nie chcę się z nim kłócić. Myślę, że on o tym wie. Nie chcę się kłócić, ale też nie chcę się czuć, tak jak niedawno, kiedy rozmawiał z Olgą. Może gdyby jeszcze chodziło o kogoś innego. Ale ta dziewczyna wyjątkowo działa mi na nerwy. Co ona ma w tej głowie? Jak w ogóle można, się tak zachowywać? Przychodzi, wyraża swoje zdanie, które mam głęboko w dupie i go zabiera.

Siedzi mi w głowie to, co powiedziała. Nie pasujemy do siebie. Ja jestem z bajek dla dzieci, a on z filmu dla dorosłych. Ale wymyśliła. Wkurzają mnie te słowa, bo boję się, że jest w nich odrobina prawdy. Kuba ani trochę nie przypomina księcia z bajki. Kenem można go nazwać, tylko dlatego, że jest przystojny. Cała reszta mówi zupełnie coś innego. Jest bardzo pociągający, pewny siebie, mający coś, czego nie można znaleźć w żadnej bajce. Jego oczy błyszczą tak, jakby grał rolę jakiegoś gangstera. Chwilami zachowuje się agresywnie i często nieprzewidywalnie. Żaden z niego książę.

Tylko, co z tego?

Przecież ja nie szukam księcia. Odpowiada mi taki, jaki jest i nie chcę go zmieniać. Nie podoba mi się, że poszedł z Olgą, ale… Przecież to Kuba. Taki w jakim się zakochałam.

Może miał powód…

Może przesadzam…

Może nic takiego się nie stało…

Zuza!!!

Przestań go usprawiedliwiać!

Jeśli mu zależy, to nie muszę przecież za nim biegać. Przeciwnie. Sam się postara i może w końcu ruszymy do przodu z tą naszą relacją. Jeśli teraz odpuści, to dobrze się stało. Lepiej wcześniej. Mniej wspomnień, mniej bólu, mniej żalu, mniej rozpamiętywania.

Co ja gadam?!

Przecież on nie odpuści. Znam go. Nie zrezygnuje, bo to nie w jego stylu. Nieważne jakie ma wobec mnie zamiary. Nie odpuści, bo on się nie poddaje, nie przegrywa. Niełatwo mi będzie postawić na swoim. Dlatego jestem dumna z siebie, że udało mi się odsunąć i nie pozwolić się objąć. Niech się postara bardziej.

Podchodzę do przyjaciół. Zostało nam mało czasu. Powinniśmy już iść w wyznaczone miejsce.

- Idziemy? – pytam, bo naprawdę nie chcę już ciągnąć tej niezręcznej sytuacji.

- Która godzina? – Anka zerka na zegarek, po czym uznajemy, że czas się zbierać.

- Barbie, chcesz ode mnie uciec? – pyta cicho Kuba, kiedy już zmierzamy w stronę autobusu.

- Ja? To ty jesteś dobry w uciekaniu.

- Czyli to o to chodzi?

- O co?

- Jesteś zła, że poszedłem na moment z Olgą?

- A powinnam się cieszyć?

- Nie powinnaś odpowiadać pytaniem na pytanie.

- A ty nie powinieneś mnie pouczać.

- A ty nie powinnaś się złościć.

- A ty nie powinieneś stwarzać sytuacji, przez które się złoszczę.

- A ty nie powinnaś być zazdrosna.

- A ty nie powinieneś wierzyć w bajki – Boże, jak ja go uwielbiam. Bardzo chcę się uśmiechnąć, ale opanowuje się. Nie mogę teraz odpuścić.

- A ty nie powinnaś się do mnie nie odzywać.

- A ty nie powinieneś się odzywać.

- Nie powinienem się odzywać? Normalna akcja, że nie masz racji. Powinienem. I chcę. I będę. – Mam ochotę zapytać, co od niego chciała, ale nie zrobię tego. Poczekam, może sam mi to jakoś wytłumaczy. A jeśli nie, to… To co? To nic. I tak ciągle czuję to, co czuję. Jestem w nim zakochana. I nic i nikt tego nie zmieni. Nawet Olga. Zwłaszcza Olga.

- Będziesz się czuła lepiej, jak ci powiem, o czym rozmawialiśmy? – pyta, a ja już jestem bliższa, żeby całkowicie zapomnieć, czemu się złoszczę. To miłe. To bardzo miłe. Chce mi powiedzieć czego chciała i co mówiła. Czyli nie jest aż takim kretynem.

- Nie interesuje mnie to – mówię, choć interesuje mnie to baaardzo mocno.

- Jak wolisz. – Porusza znacząco brwiami i zniewala mnie swoim uśmiechem.

Jesteśmy już blisko autobusu. Ciekawe z kim usiądę? Czy nie odpuści i zajmie miejsce obok mnie? Kiedy jesteśmy już wszyscy, animatorzy informują nas, że to nie koniec. Jeszcze nie jedziemy nad jezioro. Musimy zrobić jeszcze jedną rzecz.

- To bardzo piękne miasto – mówi Fibi. – Musimy mieć z niego jakąś pamiątkę. Mam taki pomysł. Zrobimy sobie wspólne zdjęcie, albo dwa. – Uśmiecha się, a wszyscy chętnie się godzą, na jego propozycję.

- Super. – Ożywia się Anita, która stoi obok mnie. – Bardzo chcę mieć z wami zdjęcie.

Mi też pomysł bardzo się podoba. Kilka fotek już zrobiliśmy, ale takiej, na której byliby wszyscy, nie ma. A powinna być. Jesteśmy przy dworcu PKS, gdzie czeka na nas kierowca w autobusie. Obok jest rynek i jakaś scena. Może ma się tu odbyć jakaś impreza. Nie wiem w jakim celu tu stoi, ale zamierzamy ją wykorzystać. Wszyscy radośnie na nią wbiegamy i ustawiamy się w najróżniejszych pozycjach. Fotografem zostaje Alek. Raz jesteśmy poważni, raz się uśmiechamy, a w jeszcze innym ujęciu robimy głupie miny. Po kilku minutach schodzimy ze sceny.

Janek nagle krzyczy:

- To teraz kładziemy się na ziemię! – I od razu, jakby nigdy nic układa się na środku rynku. Pozostali idą za jego przykładem. Kiedy już wszyscy leżymy na zimnym betonie, Alek kontynuuje sesje. Mijają nas ludzie i uważnie się nam przyglądają. Muszą mieć nas za wariatów.

- Co my wyprawiamy? – pyta mnie Krzyś, który leży niedaleko.

- Bawimy się! – krzyczę w jego kierunku. Oboje głośno się śmiejemy. Po chwili dostrzegam Kubę, który stopniowo zbliża się w moim kierunku. Sesja nadal trwa, a on się czołga, jak jakiś psychol.

- Cześć Barbie.

- Dobrze się czujesz? – pytam go, widząc, co wyprawia.

- Im bliżej ciebie jestem, tym lepiej – żartuje i jest już koło mnie.

- Co wy robicie? – Odwraca się do nas Jolka i pyta zdziwiona.

- Ja spokojnie leże, a Kuba się czołga, jak pajac – odpowiadam i widzę uśmiech i jego i Joli.

- Ja się nie czołgam, tylko do ciebie idę, a to różnica.

- Jedno nie wyklucza drugiego – stwierdza Jolka i wraca do pozowania.

- Zła jesteś? – pyta, kiedy już nikt się nie wtrąca.

- Krzysiu, a jak tam twoje ciasto? – Ignoruję Kubę i włączam do rozmowy Supermana.

- Brak – śmieje się, a Kuba robi minę, która mówi: ,,Nie poddaję się tak łatwo”.

- Ciasto mówicie? To samo ciasto, które tajemniczo znika ci w nocy? – Udaje zainteresowanie, ale ja wiem, co się za tym kryje. Jeśli wypapla, że to ja za tym stoję, to już naprawdę się do niego nie odezwę.

- A skąd wiesz? – Krzysiu wyraźnie się zaciekawia.

- Właśnie. Skąd wiesz? Może to ty ?– Oskarżam go i jednocześnie bardzo rozbawiam.

- Ja? Nieee. Ale wiem kto.

- Naprawdę??? – Krzysiek jest zadowolony, że zaraz pozna imię złodzieja. Albo imiona.

- Normalna akcja, że tak.

- Kłamie. Jakby wiedział, to by powiedział. On zawsze dużo mówi, a mało robi. – Próbuję go jakoś powstrzymać i posyłam mu przeszywające na wylot spojrzenie.

- Powiedz, Kuba – namawia go Krzysiek, a mi serce przyspiesza.

- To jak Barbie, powiedzieć, czy nie? – Puszcza mi oczko i znów jego jest na wierzchu.

- Powiedz. Też jestem ciekawa, kto buszuje po nocy i wykrada ciasta.

- Mów, mów.

- Tak, powiedz. –Oboje z Krzysiem czekamy na imię, które wypowie. Krzysiek ma nadzieję poznać prawdę, a ja mam nadzieję nadal ją zatajać. Co zrobi Kuba?

- Nie domyślasz się Krzychu? No pomyśl. Kto mógł niezauważenie zabrać coś z twoich rzeczy? – Nakręca go.

- Nie mam pojęcia.

- On też nie ma pojęcia – wtrącam się i wtedy wszyscy się podnoszą. Koniec zdjęć. Ufff.

Biorę Kubę pod rękę i ciągnę w stronę autobusu.

- Odbiło ci? – pytam go, a on dobrze się bawi.

- Uspokój się, Zuza, tylko żartowałem.

- Coraz słabsze te twoje żarty.

- Taaaak? – Przysuwa się do mnie i ma wyraźną ochotę mnie przytulić.

- Tak! I nie patrz tak na mnie.

- Jak?

- Tak! Zostaw mnie. Wkurzasz mnie!!!

- Czym cię wkurzam?

- Wszystkim.

- Tym też? – Robi krok do przodu i obejmuje mnie rękoma w pasie.

- Też.

- A tym? – Podchodzi jeszcze bliżej.

- Też.

- A tym? – Zaczyna gładzić mnie po plecach.

- Tym jeszcze bardziej.

- Hmmm… A to też cię wkurza? – Zabiera ręce z moich pleców i kładzie je na mojej twarzy.

- Też… - Mam ochotę zamknąć oczy. Jest tak blisko… Nie. Nie mogę. Zuza. Przecież jesteś na niego zła.

- Wszystko, co przed chwilą zrobiłem cię denerwuje, tak? – pyta, a ja potwierdzam. – To dlaczego mi na to pozwalasz?

Kretyn… Wyrywam się z jego objęć i wsiadam do autobusu. Nic nie mówię. Jestem zła. Jestem zła i na niego i dlatego, że ma rację. Dlaczego mu pozwalam??

Bo jestem głupia? Naiwna? Zakochana? Albo wszystko w pakiecie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania