Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 132

Nie bardzo rozumiem, co się dzieje. Ewidentnie coś tutaj nie gra. Paradują razem, trzymają się za ręce, przytulają, całują, ostatnio nawet Jolka mówiła, że, , są razem”. I co? I to nic nie znaczy? Zupełnie nic? Czy to ja jestem jakaś dziwna? Czy takie gesty naprawdę można nazywać niczym poważnym? Jak można mówić, że to nic, kiedy to bardzo duże coś?

Odsuwam się od Damiana, bo teraz nie czas na czułości. Musimy pogadać. I to bardzo poważnie. Wiem, że to nie nasza rozmowa jest najważniejsza, ale od czegoś trzeba zacząć. Przecież oni są tak świetni oboje, że nie będę mogła przepatrzeć, jak tak po prostu odpuszczą i na koniec powiedzą, że nic nie było. Nie chcę nawet o tym słyszeć.

- Co jest z wami? – pytam i liczę na to, że dowiem się czegoś sensownego. Jeśli w ogóle można doszukiwać się sensu w tym, co dotychczas powiedział.

- Za dziesięć minut zaczynamy film w konferencyjnej! – odzywa się Krzysiek, który właśnie pojawił się na korytarzu i przerwał naszą rozmowę nie w porę.

- Jaki film? – Damian udaje zaciekawienie.

- Jeszcze nie wiem. Właśnie próbują coś wybrać. Idziecie?

- Idziemy – odpowiada za nas oboje.

- Muszę się przebrać. Nie pójdę w piżamach – stwierdzam.

- To szybko. Poczekam na ciebie – mówi Damian, a ja się zastawiam, czy chce pogadać, czy uniknąć rozmowy.

- Zawołam Jolkę. Możecie iść, a ja dołączę.

- Czekaj – mówi i chwyta mnie za rękę. – Jolka chyba nie będzie chciała iść.

- Zapytam.

- Nie pytaj.

- Dlaczego?

- Bo cię o to proszę.

- Ok, ale pod warunkiem, że powiesz mi, o co tutaj chodzi.

- Zgoda.

- Zgoda – powtarzam za nim i znikam za drzwiami klasy, zostawiając go na korytarzu.

Jolka leży na materacu i rozmawia z Anką. Dziwnie się czuję nie mogąc jej powiedzieć dokąd idę. Nie lubię kłamać. I nie zamierzam kładąc. Zwłaszcza jej. Kiedy sięgam po ubrania od razu słyszę głos Anki:

- A ty co? Gdzie się wybierasz?

- Ubiorę się jeszcze, bo i tak nie idę spać, a nie chcę chodzić w piżamach – odpowiadam wymijająco.

- A gdzie idziesz? – pyta Jola, a ja czuję, że powinnam jej powiedzieć wprost.

- Damian na mnie czeka. Chcę z nim pogadać – decyduję się na szczerość. Nie mówię tylko o filmie, bo to będzie znaczyło, że pójdą ze mną i będą nici z rozmowy. – Między innymi o tobie.

- O czym o mnie? – Dziwi się, a chyba nie powinna.

- O waszej miłości – żartuję, bo chcę sprawdzić, jak zareaguje.

Anka wybucha śmiechem, a Jolka zachowuje się całkiem naturalnie.

- Jestem bardzo ciekawa, co ci powie.

- To ty mi coś też powiedz. Jak to jest? – próbuję pociągnąć ją za język.

- Sama nie wiem. Jak to z nim. Nigdy nic nie wiadomo.

- Co będzie po powrocie do domu?

- Jeeeeezuuuu, Zuzaaaa! Skąd mam wiedzieć? A co będzie z tobą i Kubą? – Odbija piłeczkę i ma całkowitą rację. Tego nie możemy wiedzieć. Po powrocie do domu może wydarzyć się dużo, albo… albo może nie dziać się już nic. Chciałabym mieć gwarancję, że moja historia z Kubą nie skończy się za dwa dni. Tylko kto może mi ją dać? Ja? On? Los? Bóg? Przeznaczenie? Czy w ogóle można mieć jakąkolwiek gwarancje na szczęście? Rozumiem Jolkę i jej niepewność. Na pewno zależy jej na Damianie, ale stara się tego nie okazywać dość mocno, żeby nie cierpieć, kiedy urwie im się kontakt po powrocie do rzeczywistości.

- Dobra, będziemy się martwić, jak rekolekcje się skończą – mówię, starając się zabrzmieć entuzjastycznie. Uśmiecham się do przyjaciółek, kończę się przebierać i wychodzę z klasy.

Damian czeka i uśmiecha się, kiedy mnie zauważa. Odpowiadam mu tym samym i już zastanawiam, jak go podejść, żeby wszystko mi wyśpiewał. Nie zasypuję go pytaniami. Idziemy w ciszy. Kiedy dochodzimy do sali konferencyjnej, jej drzwi się otwierają i ze środka wychodzi Olga.

Jeszcze tej tu brakowało. Czy nie powinna się pakować? Przewraca oczami na nasz widok i widzę, że aż ją korci, żeby się odezwać. Nie wiedzieć czemu tego nie robi i po prostu idzie przez siebie z tą swoją głupią miną. Zerkam na Damiana i przypominam sobie, za co tak bardzo go lubię. Nie muszę się odzywać. Doskonale wie, co sobie pomyślałam w tej chwili. Kolejny plus ma za to, że myśli identycznie. Wchodzimy do środka. W sali jest już sporo osób. Krzysiek, Mateusz, Franek, Mikołaj, Ola, Judyta, Maryśka, Emi, Agata, Radek, Kasia i Iga.

Nie ma Kuby.

Zastanawiam się co teraz robi i z kim. Szczerze mówiąc nie mam ochoty na film. Zależy mi tylko na rozmowie z Damianem. Chciałabym jakoś pomóc jemu i Jolce. Siadamy na podłodze, ale jest nam niewygodnie, więc Damian proponuje, żebym oparła się o niego. Nie analizuję, czy jest to stosowne, czy nie. Przyjaźnimy się i chyba wszyscy doskonale wiedzą, że on jest z Jolką, a ja, , nie lubię” Kuby.

Damian obejmuje mnie ramieniem. Mam nadzieję, że ta pozycja pomoże nam w szczerej rozmowie. Nagle gaśnie światło i zaczyna się film.

- No to mów – zaczynam.

- Ale co? – Udaje, że nie ma pojęcia, o co mi chodzi. Czyli liczy na to, że odpuszczę. Nie tak łatwo.

- Jesteś z Jolką?

- Jestem z tobą – żartuje i kładzie rękę na moim boku, próbując mnie łaskotać.

- Nie wygłupiaj się. Wiesz, że się o was martwię.

- Niepotrzebnie.

- Nie chcesz ze mną gadać.

- Chcę. No przecież, że chcę.

- Ale nie o Jolce.

- Nie myśl teraz o niej. W ogóle o niczym nie myśl. Daj mi się nacieszyć tą chwilą. Jedyne o czym pozwalam ci myśleć, to to, jak bardzo cię lubię.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania