Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 84

Nie miałam pewności, czy przyjaciółka się zgodzi. Jak zawsze nieprzewidywalna Jolanta od razu podłapała temat i pełna radości zaczęła zbiegać na dół. Ruszam za nią. Co innego mi pozostało? Przecież to mój pomysł. Dopiero teraz zaczynam się zastanawiać nad jego słusznością. Za późno. Już jesteśmy na dole. Nie możemy wejść do pokoju chłopaków, bo prawdopodobnie zastałybyśmy w nim Alka. Wtedy cała nasza czwórka mogłaby się pożegnać z nocowaniem w kawiarence.

Umówiłam się z Damianem, że przyjadą po nas za piętnaście minut, ale po co czekać? Wyszłyśmy im naprzeciw, bo żadna z nas nie potrafiłaby teraz spokojnie wysiedzieć w pokoju. Siadamy sobie wygodnie na schodach i czekamy. Powoli zaczynam rozumieć, jaki ubaw będzie miał ze mnie Kuba. Chyba do końca życia nie przestanie żartować, jeśli dowie się, że pomysł wspólnego spania wyszedł ode mnie. Liczę na to, że Damian niczego nie zdradzi i Kuba będzie myślał, że to znowu on wychodzi z inicjatywą. Tylko, co sobie pomyśli, kiedy zobaczy nas na schodach?? Kurczę.

- Jolka, musimy wracać – odzywam się od razu.

- Dokąd wracać? – Przyjaciółka nie ma pojęcia, o co mi chodzi.

- Na górę. Już, już, szybko. – Poganiam ją, niczego nie tłumacząc.

- Nie śpimy w kawiarence?

- Śpimy.

- To dlaczego wracamy do klasy? – Nadal nie wie, co robimy, ale idzie za mną.

- Już ci mówię. Tylko od razu proszę, żebyś nie gadała, że zwariowałam.

- Można zwariować jeszcze bardziej? – żartuje i wchodzi za mną do klasy.

- Kładź się pod śpiwór – wydaję rozkaz i sama już leżę na materacu. Jolka kładzie się koło mnie i patrzy na mnie zdziwiona.

- Nie wiem, co tym razem wymyśliłaś, ale już mi się podoba. – Obie zaczynamy się śmiać. Nie chcemy nikogo obudzić, więc jedna upomina drugą i w końcu zapada cisza. Szeptem wyjaśniam jej, o co chodzi.

- Kuba nic nie wie. Śpi. Damian poszedł go obudzić. Ma to wyglądać tak, że te spanie w kawiarence to ich pomysł, dlatego nie możemy na nich czekać. Musimy udawać, że o niczym nie wiemy.

- Jesteś pewna, że Damian mu nie wypapla?

- Nie jestem, ale mam taką nadzieję. Z resztą jak tu przyjdą to od razu zczaimy, czy wie, czy nie.

- Wchodzę w to – uśmiecha się i zamyka oczy.

- Udajemy, że śpimy? – pytam ją, bo myślę, że to dobry pomysł. Będziemy bardziej wiarygodne.

- No pewnie. Będzie śmiesznie.

- Pogięło was – odzywa się Anka, którą niechcący obudziłyśmy.

- Anka, tylko bądź cicho, jak przyjdą. Proszę.- Nie pamiętam, kiedy ostatnio była tak miła dla siostry.

- Właśnie, że wszystko powiem. Od razu, jak tylko wejdą. Uznają was za wariatki i sobie pójdą.

- A ja zadzwonię do mamy, żeby po ciebie przyjechała. – Zawsze, jak wyskakuje z tym tekstem wszystkie zaczynamy się śmiać. Tym razem wcale nie jest inaczej.

- Co znowu wymyśliłyście? Gdzie wy się wybieracie, co? Jak nie powiesz, to ja zadzwonię do mamy. – Uwielbiam te ich żarty. Kiedy chcemy jej wytłumaczyć, co zamierzamy, na korytarzu słychać kroki.

Od razu zamykamy oczy, wierząc, że Anka niczego nie popsuje. Strasznie chce mi się śmiać, ale staram się, jak mogę. Kiedy drzwi się otwierają, wstrzymuję oddech. Jak na złość chce mi się przełknąć ślinę. Szybko. Nie zauważą. Ktoś idzie w moim kierunku. Walczę ze sobą, żeby się nie uśmiechnąć. Czuję, jak siada po mojej prawej stronie. Zastanawiam się, który z nich. Kiedy się pochyla, automatycznie rozwiewa moje wątpliwości. Jego zapach perfum jest najpiękniejszy na świecie. Na sto procent Kuba. Zabawa podoba mi się coraz bardziej. Długą chwilę nic nie mówi, więc pewnie Damian się nie wygadał. Inaczej od razu zapytałby, czy śpię. Układa się obok mnie i obejmuje w pasie. Zupełnie tak, jak kilkanaście minut wcześniej robił to Damian. Zbliża usta do mojego ucha i szeptem pyta:

- Ej, Barbie, śpisz? – I co teraz? Śpię? Nic nie odpowiadam. – Zuzaaa. – Poruszam się gwałtownie, udając wyrwaną ze snu.

- Kuba???! – Gram zaskoczenie, najlepiej, jak potrafię.

- No Kuba, Kuba, a kto? Spodziewałaś się kogoś innego?

- Nikogo się nie spodziewałam. Co ty tu robisz?

- Porywam cię – mówi z tym swoim charakterystycznym błyskiem w oku.

- Dobrze się czujesz?

- Zajebiście.

- Obudziłeś mnie. – Mogłabym przysiąc, że Jolka się zaśmiała pod nosem. Dlaczego ona ciągle ,,śpi” ?? Gdzie jest Damian? Rozglądam się, ale nigdzie go nie dostrzegam. Nie przyszedł… Tylko czemu? Przecież mieliśmy iść do kawiarenki. Rozmyślił się? Nie mam pojęcia, co on kombinuje. Teraz muszę wybrnąć ze swojej sytuacji, w którą sama się wpakowałam.

- Widzę, że cię obudziłem. Po to przyszedłem.

- Jesteś nienormalny. Idę spać. Dobranoc. – Kontynuuję i chyba za bardzo się wczuwam w rolę.

- Ej, nie ma mowy. Idziemy.

- Dokąd???

- Niespodzianka.

- Nigdzie z tobą nie pójdę.

- Boisz się, że coś ci zrobię?

- Oczywiście, sam powiedziałeś, że mnie porywasz.

- To nie marudź, tylko daj się porwać.

- A dlaczego ty nie śpisz?

- Bo mnie też ktoś obudził.

- Damian? – Ups. Skąd mogę wiedzieć, że on? Pierwsza gafa.

- Dlaczego myślisz, że on?

- Wcale tak nie myślę… - Idiotka. – Zgaduję…

- Normalna akcja, że koniec zabawy w zgadywanie. Idziemy. – Podaje mi rękę i pomaga wstać.

- Sami?

- A kogoś jeszcze potrzebujemy? – pyta, a ja trącam nogą Jolkę. Niech uda, że się obudziła, czy coś. Nie tak miało być. Gdzie jest Damian? Jolanta, wstawaj! Nie zostawiaj mnie samej, bo zaraz się całkowicie pogrążę.

- Nie. Chyba nie. Ale powiedz dokąd mnie ciągniesz. – Uśmiecham się słodko i liczę na jakąś pomoc z nieba.

- Jolanta, rusz dupsko. Damian czeka w kawiarence. – Wybucha śmiechem Kuba. Jolka od razu się chichra, a ja zapadam się pod ziemię. Wiedział. Świnia. Dobrze się bawił. Uderzam go rękoma w pierś i szeptem krzyczę:

- Wiedziałeeeś! Jaki ty jesteś wkurzający…

- A co to miało być za przedstawienie? Myślałem, że już nie musimy udawać, że się nie lubimy. – Znowu ma rację.

- Czy ktoś tutaj udaje??

- Barbie, bądź już cicho i chodź, bo zaraz kogoś obudzisz.

- Ja obudzę?? To ty jesteś głośno. – Znowu go uderzam, a on chwyta moje ręce w nadgarstkach.

- Wiem, że już chcesz mnie dotykać, ale poczekaj jeszcze dwie minuty. – Jolka ciągle się śmieje i już czeka na nas przy drzwiach.

- Chyba oszalałeś.

- Będę udawał, że śpię. – Znowu ze mnie żartuje. Tym razem udaje mu się mnie rozbawić. Wychodzimy na korytarz i we trójkę ruszamy w stronę kawiarenki. Jolka idzie przodem. Kiedy skręca na schody, Kuba zachodzi mi drogę i w mgnieniu oka jestem podparta pod ścianę. Nie pierwszy już raz. Przysuwa swoją twarz tak blisko do mojej, że dzieli nas może milimetr.

- Spanie w kawiarence, to twój najlepszy pomysł – Kiedy wypowiada te słowa, jego usta muskają moje. Tak! To zdecydowanie mój najlepszy pomysł.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • little girl 08.07.2016
    Ciekawie to wyszło z Kubą... i w końcu się pocałowali *-* Super, 5 ;)
  • Margerita 08.07.2016
    Pięć z pocałunek naszego Kubusia
  • nagisa-chan 12.07.2016
    yghym przypominam wam kochane że już raz był pocałunek ale raczej on wam nie wystarczył xD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania