Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 91

Mój uśmiech jest tak promienny, że może z niego wyczytać wszystko. Moją radość po niewinnym pocałunku, pozytywne zaskoczenie, że zawrócił, zadowolenie z usłyszanych przed chwilą słów, no i co najważniejsze, moje nieodwracalne zauroczenie jego osobą. Moja twarz i moje ciało nie są w stanie niczego ukryć. Czuję się szczęśliwa. Tą maleńką, krótką chwilą sprawił, że czuję się szczęśliwa, jak nigdy wcześniej.

- Ale ja zawsze jestem grzeczną dziewczynką – mówię, mając nadzieję, że jedna z jego koszulek wkrótce stanie się moją własnością.

- Nie o to chodzi, Barbie. Grzeczna to masz być, jak mnie nie widzisz. Przy mnie możesz być sobą – odpowiada bez zastanowienia i zwiększa odległość między nami. Nie wiem, co odpowiedzieć. To mi się nie zdarza zbyt często. Nawet przy nim. Nauczyłam się już, że na każdą jego głupią odzywkę, mam swoją, wcale nie mądrzejszą. A teraz stoję wpatrzona w niego i nie wydaję z siebie żadnego, choćby najcichszego dźwięku. Po raz kolejny mnie sobą oczarował.

Otwierają się drzwi pokoju z naprzeciwka. Wychodzi zza nich spora grupka dziewczyn. Jest wśród nich Olga. Kuba odwraca się w moim kierunku, uśmiecha się do mnie jeszcze raz i jak zawsze z ciętym językiem, mówi do dziewczyny:

- Ej, Olga, słyszałaś, że Aga chce cię zatrudnić dzisiaj w roli sprzątaczki? – Wywołuje uśmiech na wielu twarzach, głównie na mojej.

- Obiło mi się o uszy. Chętnie popatrzę, jak myjesz kibel – odpowiada, nie dając się sprowokować. Zerka na mnie i chyba ma ochotę coś dodać. Proszę bardzo. Niech mówi. I tak mnie niczym nie zaskoczy. – Księżniczka z miotłą, to dopiero będzie widok.

- Chyba żartujesz? Księżniczka nie tknie miotły. Nie będę brudzić sobie rączek. Mam od tego ludzi – mówię radośnie i odnajduję wzrokiem Kubę. Nic nie mówimy, ale nasze spojrzenia są bardzo wymowne.

- Mogłam się tego spodziewać. W życiu nie sprzątałaś – stwierdza, jakby mnie znała, a w rzeczywistości nic o mnie nie wie.

- A ty w życiu nie powiedziałaś nic mądrego. Biorę łazienkę na górze. Zobaczymy się po obiedzie.

- Bierzemy – precyzuje moją wypowiedź Kuba. – Jesteśmy z Barbie duetem sprzątającym.

- Jak dla mnie, możecie brać i górę i dół.

- Nie, nie. Dół zostawiamy sługusom – żartuje Kuba, a ja nie mogę powstrzymać śmiechu.

Mijamy Olgę i razem schodzimy ze schodów.

- Troszkę ją wkurwiliśmy – mówi, zadowolony z siebie.

- Cieszę się. A łazienkę umiem posprzątać sama.

- Nie wątpię, że umiesz. Normalna akcja, że chętnie ci pomogę. Poza tym nie chcesz chyba zostać sama z Olgą. Jeszcze cię zaatakuję jakimś Domestosem i co?

- Nie wszyscy wpadają na takie chore pomysły. Tylko ty się do tego nadajesz. Pianka, woda, teraz jeszcze Domestos – śmieję się, kiedy wchodzimy do kaplicy.

- Nadaję się też do innych rzeczy – mówi tajemniczo i uwodzicielsko.

- Na przykład?

- Później chętnie ci zademonstruję.

- Mam nadzieję, że mówisz o swoich umiejętnościach sprzątających. – Trąca mnie w bok i pokazuje mi język. Zupełnie, jak mały chłopiec. Tyle, że wcale na takiego nie wygląda. Ubrany jest w czarną koszulkę, która idealnie opina jego umięśnione ramiona. Rozdzielamy się. On siada obok Mateusza, a ja kawałek dalej, obok Anki. Msza jeszcze się nie zaczęła, więc postanawiam wykorzystać okazję.

- Co to miało znaczyć? – pytam od razu, chcąc zdążyć przed pojawieniem się księży.

- Nie wiem, o co ci chodzi. – Słabe. Obie wiemy, że udaje.

- To ja ci przypomnę. Dlaczego chciałaś, żebym zrobiła z siebie idiotkę przed Kubą?

- Dlaczego przed Kubą?

- Chciałaś, żebym powiedziała, że mi się podoba, kiedy stał za moimi plecami.

- Nieprawda. Zapytałam kto. Nie wiedziałam, czy to Kuba.

- Jasne. Nie wiedziałaś.

- Przypominam, że był tam też Damian.

- No i co to ma do rzeczy? –Teraz to ja nie wiem, o czym mowa.

- Może powinnaś sobie odpowiedzieć na to pytanie. Kto ci się podoba? Kuba, czy Damian? Ułatwiłoby to wiele relacji, gdybyś powiedziała to głośno. – Jeeeezu! O co jej chodzi?

- Anka, zwariowałaś?

- Ja? Nie. Ale sporo osób zwariuje, jak będziesz się tak zachowywać.

- Nie rozumiem, o czym mówisz. Jak się zachowuję?

- Jakbyś nie wiedziała, czego chcesz. Albo gorzej. Jakbyś wiedziała, a bała się do tego przyznać. – No nic. Anka zwariowała. Nie jestem lekarzem psychiatrą, ale diagnoza jest jednoznaczna. Pogięło ją. Mówi jakieś dziwne rzeczy, które nie trzymają się kupy i jeszcze mi zarzuca, że nie wiem, czego chcę. Przecież to oczywiste.

Chwila, chwila. Ona nie żartuje. Ona mówi zupełnie poważnie. Jej się wydaje, że jest coś między mną, a Damianem. Martwi się o siostrę? Ona nigdy tak na mnie nie naskakuje. Na żadną z nas. Kłócimy się i sprzeczamy, ale zawsze o głupoty. Taka sytuacja dzieje się teraz pierwszy raz. Muszę ja potraktować poważnie. Ona się boi, że jestem nie w porządku wobec Jolki? Aż tak? Nie. Musi chodzić o coś więcej.

Nie. Nie. Niemożliwe. Ance podoba się Damian?? Nie. Wykluczone.

Tylko, że nie to teraz ma największe znaczenie. Liczy się odpowiedź na pytanie, które mi zadała. Kto mi się podoba? Kuba, czy Damian? Biorę głęboki oddech, a moje myśli automatycznie szepczą słowo, , Kuba”. To taki odruch bezwarunkowy. Kto ci się podoba? Kuba. O kim myślisz? O Kubie. Z kim chcesz spędzać czas? Z Kubą. Cała deklinacja wielu czasowników sprowadza się do jego imienia. Mam go w głowie, po prostu. Jest pierwszą osobą, która byłaby poprawną odpowiedzią na wiele pytań. Zwłaszcza, że ostatnio jakoś tak ruszyliśmy do przodu. Jakoś się dogadujemy. No i ten niewinny, trwający ułamek sekundy pocałunek na korytarzu. On naprawdę mi się podoba. Jak można w to wątpić? Tylko, czy Anka w to wątpi? Nic takiego nie powiedziała. Ona zarzuca, że podoba mi się Damian. Ale czy jedno wyklucza drugie?

Czy w ogóle dopuszczalne jest, że mogą podobać mi się obaj? Co ona sugeruje? Że chcę obu? Że zachowuję się tak, jakbym chciała obu? Nie. To nie jest prawda. Nie jestem zachłanną egoistką. Nie potrzebuję adoracji z wielu źródeł. Kuba zdecydowanie mi wystarcza. Ale…

No właśnie. Musi być to cholerne, , ale”.

Damian jest zajebisty. Ja to wiem, Jolka to wie i jak się okazuje, nawet Anka jest tego świadoma. Jest zajebisty i byłabym kłamcą, mówiąc, że mi się nie podoba. Jasne, pewnie, oczywiście. Tak. Damian mi się podoba. Wyrzucam to z moich myśli i odpędzam, kiedy tylko, któraś próbuje się przebić. Nie chcę o tym myśleć, nie chcę tego wiedzieć i nie chcę tego analizować. Nie potrzebuję tego. Uwielbiam Damiana i nie zamierzam i nigdy nie zamierzałam tego ukrywać. Ale… Znowu to głupie słowo.

Ale co???

Jeszcze raz. Podsumowując, Damian jest świetny. Zawsze tak uważałam. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Pojawił się Kuba, Kuba-Wariat, który przejął większość moich myśli i czasu. Wypierałam to, ale w końcu przyznałam, że to jego chcę. Nie straciłam jednak wzroku i jasnej oceny sytuacji. To, że się w kimś zakochujemy nie sprawia, że przestajemy dostrzegać zalety innych.

Podoba Ci się Kuba? – Tak!

Podoba Ci się Damian? – Tak!

Wiesz czego chcesz? – Tak!

Kuba, czy Damian? – Tak…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania