Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 74

Zaniemówiłam. Kiedy mówiła to Olga, nie zrobiło to na mnie aż takiego wrażenie. Odebrałam to jako wyraz zazdrości. Spłynęło to po mnie i przestałam analizować, czy aby przypadkiem nie ma w tym odrobiny prawdy.

Ale teraz…Słyszę to z ust osób, które szanuję, które lubię i które nie mają powodu, aby mnie wkurzyć. Przeciwnie. Chcą dobrze. Widziałam, jak ciężko było im to wydusić. Uważają, że ja i Kuba do siebie nie pasujemy. Nie lubią go. Mają go za pajaca, który potrafi tylko błaznować i którego nie powinno się brać na poważnie. Boli. Boli, bo całkowicie się z tym nie zgadzam. Boli, bo wszystko się we mnie buntuje, wszystko we mnie krzyczy. Nie! To nie prawda! Zaprzeczam, nie słucham, zatykam uszy i tupię, jak mała dziewczynka. Właśnie to się dzieje w moim wnętrzu. Za to na zewnątrz spaceruję boso po wodzie i odcinam się od świata. Teraz jestem tylko ja i moje myśli. Ja i walka, która się we mnie rozgrywa. Nie chcę tego do siebie dopuścić, bo boję się, że uwierzę. Że uwierzę, że nie jestem dla niego, a on nie jest dla mnie. A ja nie chcę w to wierzyć.

- Zuzia, poczekaj! – woła za mną Krzyś, a ja nie mam serca, żeby się nie odwrócić. Zerkam za chłopaka i dostrzegam, że jest przygnębiony. Ma smutne oczy i w ogóle się nie uśmiecha. To do niego niepodobne. Zawsze jest uśmiechnięty i radosny. To przeze mnie? Nieee, nie chcę, żeby był smutny z mojego powodu. Zatrzymuję się i czekam aż się odezwie. Sama nie wiem, co mogłabym powiedzieć.

- Jesteś na mnie zła? – pyta po chwili.

- Krzysiu, no co ty. Dlaczego miałabym być na ciebie zła? Oczywiście, że nie jestem.

- Nie powinienem tak mówić.

- Powinieneś. Powinieneś mówić to, co myślisz.

- To nie moja sprawa. Niepotrzebnie się wtrąciłem. Chciałem dobrze, ale tylko pogorszyłem sprawę.

- Nieprawda. Niczego nie pogorszyłeś. Powiedziałeś tylko, że nie pasuję do Kuby. Ja to wiem.

- Jak to wiesz? – Jest zdziwiony.

- Myślisz, że tego nie widzę? To przecież Kuba. Przystojny, pewny siebie, wiecznie wyluzowany i mający w dupie wszystko i wszystkich. Też nie do końca ogarniam jego poczucia humoru. Widzę, jak bardzo się różnimy i jak bardzo z dwóch różnych światów jesteśmy. Naprawdę to wiem. Ale…

- Ale zakochałaś się w nim. – Kończy za mnie i mówi to, czego sama nie odważyłabym się teraz wypowiedzieć.

- Nie wiem. Myślę, że nigdy nie byłam zakochana, więc ciężko mi powiedzieć, czy tak, czy nie. Wiem tylko, że wcześniej nie czułam niczego podobnego. To jest dla mnie nowe. Powiedziałeś, że rozpromieniam się na jego widok. Myślałam, że w ogóle tego nie widać. Przez cały ten tydzień udawałam, że wcale tak nie jest. Ja nie chciałam, żeby tak wyszło. Ale tak właśnie jest. Lubię go. Nie mam pojęcia czemu.

- Ja też nie – śmieje się i rozluźnia atmosferę. Czuję się przy nim bardzo swobodnie i cieszę się, że właśnie rozmawiamy na taki temat. Nie wiem, co jeszcze dodać.

- Zuzia, nieważne, co wybierzesz, co zrobisz i tak zawsze będziesz Zuzią. – Uśmiecham się i czuję, jak do moich oczu napływają łzy. To bardzo miłe, co teraz powiedział. – Zuzią, która zawsze potrafi mnie rozśmieszyć, która jest wrażliwa, ciepła, dobra i piękna. – Zamykam oczy i czuję wzruszenie. Jest taki kochany. Mam wrażenie, jakbym znała go dużo dłużej. Nie chcę go stracić, bo dobry z niego przyjaciel. Mocno go przytulam. Uśmiecha się, a ja szepczę:

- Bardzo cię lubię.

- Z wzajemnością.

Stoimy jeszcze chwilę w objęciach, więc zamierzam wykorzystać sytuację.

- Krzysiu…To ja zjadłam twoje ciasto. – Przyznaję się i mam nadzieję, że nie będzie zły, że go okłamałam i dobrze się bawiłam jego kosztem. Nie chcę, żeby się na mnie pogniewał.

- Wiem – odpowiada radośnie, a ja robię krok do tyłu i wpatruję się w niego szeroko otwartymi oczami.

- Jak to wiesz? Skąd? – dopytuję zaskoczona.

- A co tu się dzieje? – Słyszę głos Kuby i odwracam się w jego kierunku.

- Rozmawiamy sobie, przeszkadzasz. – Próbuję zażartować, ale jego wyraz twarzy mówi mi, że wcale nie jest mu do śmiechu.

- Podoba ci się Zuza?! – pyta Krzyśka o kilka tonów wyżej, niż jest to konieczne.

- A co to w ogóle za pytanie? – Wtrącam się, bo czuję, że za chwilę może go naprawdę ponieść.

- Normalne pytanie i nie do ciebie, tylko do niego.

- Zostaw go! – krzyczę i boję się, że Kuba zaraz się na niego rzuci.

- Spokojnie, Zuzia. Dam radę – mówi łagodnie Krzysiek i dobrze, że chociaż on nie ma ochoty na kłótnię.

- Wkurwiasz mnie. Obściskujesz ją, jakbyś miał do tego prawo.

- Kuba, pogięło cię??! – krzyczę, bo teraz to on wkurwia mnie. Przegina i to ostro.

- A kto o tym decyduje? Ty? – pyta Krzysiek i tym samym roznieca ogień. Oczy Kuby płoną nieopisaną złością, zazdrością i Bóg wie jeszcze czym. Nie podoba mi się to.

- Nie bądź taki mądry i zostaw nas samych – mówi trochę ciszej Kuba.

- Nie, Kuba, to ty nas zostaw – interweniuję i wściekam się, że traktuje mnie w taki sposób.

- Hej, hej! Co wy wyprawiacie? – Nagle pojawia się Damian.

- Kuba zwariował – mówię i chcę, żeby ta sytuacja już się skończyła.

- Ja zwariowałem? Nie. To on jest jakiś nienormalny, bo obmacuje cię na moich oczach.

- Nikt mnie nie obmacuje!!! Debil! – krzyczę i mam ochotę mu przywalić.

- Spokój! – Damian próbuje załagodzić sprawę, ale na to jest już za późno.

- Też masz coś do powiedzenia? Znowu to ja przesadzam? – Kuba czeka na odpowiedź kolegi.

- Jasne, że przesadzasz. Doskonale o tym wiesz. Idziemy. – Damian bierze go pod rękę i odciąga w przeciwnym kierunku.

- Przepraszam – mówię, kiedy zostaje sama z Krzyśkiem. Jest mi strasznie głupio.

- Nie wygłupiaj się. Nic się nie stało.

- Jak to nic się nie stało? Stało. Właśnie potwierdził, że wszystko, co mówiliście z Frankiem jest prawdą. A tak bardzo starałam się przekonać samą siebie, że jest inaczej.

Mam ochotę się rozpłakać. Zależy mi na nim, ale nie chcę żeby to wyglądało w taki sposób. Nie może się tak zachowywać. Jak jakiś psychol.

Jolka o nic nie pyta. Jestem jej za to wdzięczna, bo naprawdę nie mam ochoty teraz o tym gadać. Wycieczka dobiega końca i Fibi prosi, abyśmy się już zbierali. Za dziesięć minut ruszamy. Składam ręcznik, wycieram mokre włosy, ubieram spodenki i koszulkę i już jestem gotowa.

- Zuza, poczekaj – słyszę jego głos, ale się nie odwracam. Nie mogę, nie chcę. Nie wierzę, że tak szybko przemyślał sprawę. Niech się zastanowi nad sobą, to wtedy porozmawiamy. Teraz nie mam ochoty na kłótnie i przepychanki. Wkurzył mnie. Chyba pierwszy raz tak bardzo. Będzie się musiał bardzo postarać, żebym przestała się wściekać. Nie wiem, jak to zrobi, ale…Chcę, żeby to zrobił. Cholera.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Margerita 22.06.2016
    pięć i dziękuję, że do mnie weszłaś
  • NIEjestemBARBIE 22.06.2016
    Dzięki ;D Często do Ciebie wchodzę, ale nie zawsze zostawiam po sobie ślad:)
  • nagisa-chan 22.06.2016
    A ja zostawię ślad! :D Cudnie *w* Kubuś okazuje zazdrość =_=
  • NIEjestemBARBIE 23.06.2016
    Dziękuuuję! ;D Lubię każdy Twój ślad xD ;*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania