Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 85

ZUZA

 

Może to szaleństwo, ale lubię, kiedy pokazuje swoją władzę nade mną. Muszę w końcu przestać się oszukiwać, że takowej nie posiada. W tej chwili jestem mu całkowicie poddana. Za moment na pewno odzyskam wszystkie zmysły i znów będę pewną siebie Zuzą, ale teraz… Zrobiłabym wszystko, o co poprosi. Kiedy jest tak blisko, pozbawia mnie całkowicie logicznego myślenia. Jest środek nocy, a ja wymykam się z nim do kawiarenki. Nigdy nie byłam spokojna i zawsze lubiłam ryzyko, ale przy nim adrenalina jest tak wysoka, że przestaję ufać nawet samej sobie. Wypuszczam cicho powietrze z płuc i wcale nie chcąc, swoimi ustami dotykam jego ust. Jest tak blisko, że każdy, choćby najmniejszy ruch, choćby drgnięcie powoduje zetknięcie naszych warg. Próbuję się cofnąć, ale nie mam dokąd. Za sobą mam ścianę, a przed sobą tylko jego. Jego ciało, jego dotyk, jego brązowe, zabójcze oczy, jego ciepłe usta i silne ręce. Jest tylko on. Cały świat zniknął, nie wiem kiedy i nie wiem gdzie. Czuję zawroty głowy, przyspieszone bicie serca i jego kolejny, malutki krok w moim kierunku. Odrywa swoją twarz od mojej i w mgnieniu oka jego usta muskają moje ucho, kiedy mówi:

 

KUBA

 

- Ej, Barbie, a co ty tak stoisz? – Uśmiecham się, bo trzeba rozładować napięcie. Jeśli za moment stąd nie pójdziemy, chyba się na nią rzucę i potwierdzę jej teorię o mojej nienormalności. – Mieliśmy iść. – Kurwa, co ja gadam? Przecież mógłbym tak stać do rana. Tylko, że pewnie dla nikogo nie skończyłoby się to zbyt dobrze. Musimy iść… Normalna akcja, że chyba jednak jej nie wypuszczę. Mógłbym, nawet powinienem, ale nie chcę. Chcę żeby stała pod tą ścianą. Mogę się napatrzeć. Mogę ją dotykać, przytulić, pocałować. Nie! Nie pocałuję jej! Nie teraz… Jestem pojebany. Ona chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo.

- To może się odsuń. Wtedy sobie pójdę – mówi cicho, a jej ton głosu zdradza, że równie mocno, jak ja chce zostać.

- A kto powiedział, że chcę żebyś gdzieś szła?

 

DAMIAN

 

No to się wjebałem. Będziemy sobie we czwóreczkę nocować na jednej kanapie. Chyba mam coś z głową, skoro zgodziłem się na tą propozycję. Zuza jest zakochana w Kubie. To fakt niepodważalny. Była ze mną sam na sam. Warunki były idealne. Jeśli czułaby coś do mnie, lepszej okazji by to okazać nie będzie. Spierdoliłem na całej linii. Na początku jeszcze patrzyła na mnie jakoś tak inaczej. A ja debil sam ją popchnąłem w ramiona swojego kumpla. Czy byłem zakochany w Jolce? Jest świetną dziewczyną i bardzo ją lubię, ale wydaje mi się, że ani ona nie jest zakochana we mnie, ani ja w niej. Mamy po prostu dobry układ. To taka przyjaźń plus chodzenie za rączkę, przytulanie i całowanie. Z Zuzą tak się nie da. Jolka jest bardziej wyluzowana. Zuza woli wyzwania, skomplikowane sytuacje i takie coś nie dałoby jej satysfakcji. No właśnie. Dlatego wybrała Kubę. Sam nie wiem, o co mi chodzi? Czemu jestem taki popieprzony? Przecież jej nie kocham. Przecież ja nie jestem zdolny, aby kochać jedną dziewczynę. Ja uwielbiam wszystkie. A Zuzę jakoś tak…lubię. Chcę dla niej, jak najlepiej. Boję się, że oboje się w coś wpakują i spieprzą sobie nawzajem życia. Ale co ja mogę? Sam nie umiałbym dać jej więcej, niż Kuba. A może nawet przeciwnie. Jemu zależy, napalił się, nakręcił, zakochał. A ja nawet nie wiem, co się ze mną dzieję. Muszę przestać o niej myśleć w tej kategorii, bo nic i tak z tego nie będzie. Przyjaźnimy się. Jest zajebiście. Zaraz tu przyjdą. Całą trójką. Będzie dobrze. Pogadam z Jolką i powiem, jak to widzę. Będzie dobrze, musi być. Damian, ile ty masz lat? Co się z tobą dzieje? Weź się ogarnij, bo zaczyna ci odpierdalać. Nooo. Już, już. Są.

 

JOLKA

 

O matko! A gdzie oni są? Ale ze mnie wariatka. Nawet nie zauważyłam, że ich zgubiłam. O kurde. No to teraz mam. Wparowałam do kawiarenki i czeka mnie rozmowa z Damianem. Siedzi sam na kanapie i właśnie mnie dostrzega. Co mam powiedzieć? Cześć? Co tam? Czemu nie śpisz? Jestem nienormalna. Nie gadaliśmy od naszej ostatniej sprzeczki i czuję się jakoś niezręcznie. Może niepotrzebnie. Sama nie wiem. Powinnam coś powiedzieć, jakoś się przywitać. Czas leci, a ja stoję w progu i głupio na niego patrzę.

- Hej – wypalam w końcu i czekam na jego odpowiedź.

 

ZUZA

 

Co on ze mną robi? Drażni mnie po raz setny, tylko co chce przez to osiągnąć? Zarzuca mi, że stoję, a teraz twierdzi, że nie kazał mi iść. Lubi mnie wkurzać i lubi mnie stawiać w niezręcznych sytuacjach. Ale ja się nie dam tak łatwo podpuścić.

- To co? Idziemy? Czy śpimy na korytarzu? – pytam prowokująco i prawą ręką chwytam go za ramię. Nie wiem, czy chcę zwiększyć odległość między nami, czy po prostu go dotknąć.

- Jak planujesz mnie tak dotykać, to lepiej zostańmy – żartuje i przeszywa mnie wzrokiem.

 

KUBA

 

Bardzo mi się podoba to, co teraz zrobiła. Taki niewinny, nic nie znaczący gest, a jednak strasznie mnie prowokuje i sprawia, że chcę jej jeszcze bardziej. Można w ogóle bardziej? Normalna akcja, że w naszym przypadku jest możliwe dosłownie wszystko. Barbie zabiera rękę, a ja mam ochotę błagać, żeby położyła ją z powrotem na miejsce. Nigdy nie czułem niczego podobnego. Pragnę tej dziewczyny i nie mam pojęcia, czy ona czuje choć odrobinę tego, co ja. A to, że tego nie zdradza, podnieca i nakręca mnie jeszcze bardziej. Łapię ją za rękę, bo chcę już leżeć obok niej.

- Czyli jednak nie śpimy na podłodze? – pyta radośnie i nie wyrywa ręki. Idziemy ramię w ramię.

- Mam dosyć spania na podłodze. Nawet nie wiesz, jak ten materac mnie wkurwia.

- Ale tu nie ma materaca – znowu żartuje, a ja uwielbiam, kiedy to robi.

- Jaka z Pani mądrala.

- Jaki z Pana wygodniś.

- Wytrzymałem ponad tydzień na ziemi i nie narzekam…

- Narzekasz – przerywa mi.

- Nie narzekam! – zaprzeczam z szerokim uśmiechem na ustach.

- Narzekasz. – Nie odpuszcza. Nooo. Ma szczęście. Lubię w niej to, że zawsze ma swoje zdanie i nie zwykła jest mi ustępować. Czy jest coś, czego w niej nie lubię? Nawet jak się na mnie wścieka, jest zabawna. Ale dzisiaj wcale nie chcę jest denerwować. Dzisiaj chcę ją pocałować.

 

DAMIAN

 

Przyszła sama. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. A może i jedno i drugie. Cieszę się, że jest sama, bo chciałem z nią pogadać i właśnie jest ku temu okazja. Tylko gdzie się podziała reszta ekipy?

- Hej. Królewna sama? A gdzie ta pokręcona dwójka?

- Chyba ich zgubiłam – odpowiada tak słodko, że sam się sobie dziwię, że jeszcze siedzę na kanapie. Podnoszę się i idę w jej kierunku.

 

JOLKA

 

Podniósł się. Serce mi przyspiesza, a rozum zapomina, jak się prawidłowo oddycha. Nie wypuszczam powietrza z płuc, bo boję się, że może mi go zabraknąć, jak podejdzie jeszcze bliżej. Jest niezwykle przystojny. Przy tym świetle wygląda jeszcze lepiej, niż zwykle. Czego ja więcej chcę? Przecież go mam. Najprzystojniejszego chłopaka ze wszystkich, którzy tu paradują. Jednego z najlepszych, jakich w ogóle spotkałam. Opanowała mnie chwila słabości, ale teraz, kiedy jestem tutaj i na niego patrzę, wiem, że byłam głupia doszukując się na siłę problemu. Może się nie uda, może stracimy kontakt, może się pokłócimy, może poznamy kogoś innego, może po prostu, tak najzwyczajniej w świecie coś się spieprzy, ale… Chyba warto spróbować.

- Jak to zgubiłaś? – pyta i robi taką śmieszną minę. Oboje zaczynamy się śmiać i już jestem w jego ramionach. Bardzo lubię, kiedy mnie obejmuje. Jest taki męski.

- Szliśmy razem, śmialiśmy się, a później jakoś tak się zamyśliłam i nawet się nie obejrzałam do tyłu.

- A o czym tak zawzięcie myślałaś? – pyta i uwalnia mnie z uścisku. Zaglądam mu w oczy i żeby się nie rozmyślić, szybo odpowiadam:

- O tobie.

 

ZUZA

 

Uśmiecham się i nie mogąc się powstrzymać zerkam na niego, kiedy jesteśmy już przed drzwiami kawiarenki. Odpowiada mi tym samym i już chwyta za klamkę, kiedy oboje słyszymy czyjś szept.

- A co wy tutaj robicie? – To Aga. Jest zaskoczona naszym widokiem.

- Spacerujemy – odpowiada szybko Kuba, a ja przeklinam w myślach każdą osobę, która nam kiedykolwiek przeszkodziła.

- Poszaleliście do końca? – Jej łagodna natura sprawia, że brzmi to z jej ust, jak najlepszy żart. Nie potrafi być ani troszkę groźna. Za to jest sympatyczna i miła, dlatego jestem spokojna, bo mam pewność, że o niczym nikomu nie powie. Tylko, co z Jolką i Damianem? Są w środku, sami, w kawiarence, o drugiej w nocy. Nie wygląda to za ciekawie. Za wszelką cenę muszę powstrzymać Agnieszkę przed otworzeniem tych drzwi.

- Tam zaraz poszaleliście. Dopiero chcieliśmy poszaleć, a ty jak zwykle wparowałaś, przeszkodziłaś, nakrzyczałaś – mówi Kuba, ale nie kończy, bo wybucha śmiechem. Trącam go, ale jeszcze długo nie może się uspokoić.

- I co ja mam z wami zrobić? – Kontynuuje nasza opiekunka, a my zerkamy na siebie, a później na nią.

- Chyba dobrowolnie poddamy się karze – żartuje Kuba, a ja ciągle obmyślam plan wydostania Jolki i Damiana z kawiarenki.

- Uciekajcie spać. Do swoich pokoi oczywiście. Zuza na górę, a ty do siebie. I nikomu ani słowa, że się widzieliśmy.

- Ej, ej, Aga, a ty dokąd?

- Zgubiłam telefon. Czekam na ważną wiadomość i nigdzie nie mogę go znaleźć. Sprawdzę w kawiarence, a potem upewnię się, czy dotarliście do swoich pokoi. – Puszcza nam oczko i już chce wchodzić, ale jej na to nie pozwalam.

- Czekaj! – krzyczę, bo jak otworzy te drzwi to wszyscy będziemy spaleni.

 

JOLKA

 

- Słyszysz? – pytam go, bo jestem pewna, że coś się dzieje za drzwiami.

- No właśnie słyszę. Ciiii.

- Kto to?

- Pewnie Zuza i Kuba – mówi spokojnie i podchodzi do drzwi.

- Oni od razu by weszli.

- Musieli kogoś spotkać.

- Albo ktoś spotkał ich.

- Ciii. Zaraz usłyszę z kim gadają. Poznam po głosie.

Robię, o co prosi i się zamykam. Trochę się boję, bo nie chcę żeby ktoś nas tutaj znalazł. Wyglądałoby to troszkę dziwnie. Mam nadzieję, że to żaden animator ani ksiądz.

- Agnieszka – mówi Damian, a ja oddycham z ulgą. Aga jest spoko. Lepiej nie mogliśmy trafić. Siadamy w ciszy na łóżku i czekamy aż tu wparują.

 

KUBA

 

Co ona wymyśliła? Pewnie chce kryć tych wariatów w środku. Może być zabawnie. Nie mam pojęcia, jaki jest plan, ale zamierzam jej pomóc.

 

ZUZA

 

Aga patrzy na mnie pytająco, więc muszę coś powiedzieć.

- Tam nie ma twojego telefonu.

- Skąd wiesz?

- Któraś dziewczyna znalazła jakiś telefon. Miała zostawić Focusowi, żeby rano ogłosił, że znaleziono telefon. – Wymyślam to na poczekaniu i już widzę uśmiech Kuby.

- Która dziewczyna? – pyta zaciekawiona Aga.

- Olga – wypala Kuba i wszystko psuje. Akurat nie pamiętałabym Olgi. Jasne.

- Nieee. Na pewno nie ona. Teraz sobie nie przypomnę. Chodź na górę to sprawdzimy – mówię do Agnieszki i daję sygnał Kubie, że musi zająć się resztą. Dziewczyna idzie za mną na górę, a ja muszę dalej improwizować. No teraz to pojechałam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Teska 11.07.2016
    Ssssssssssssssssssssuuuuuuuuuuuuppppppppppeeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrrrrrr !!
    DAJ NASTĘPNE Proszę :)
  • NIEjestemBARBIE 11.07.2016
    Dzięki ;D Następna pewnie jutro :)
  • Margerita 11.07.2016
    Pięć
  • nagisa-chan 13.07.2016
    hihi najpiękniejszy *0* nic dodać nic ująć xD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania