Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 80

OLGA ***

 

Nienawidzę jej. Dlaczego ona ma to wszystko, co powinno należeć do mnie? W czym jest ode mnie lepsza? Nie. Ona nie jest lepsza. Tylko czemu on ma inne zdanie? Kuba…Dlaczego? Dlaczego tak na nią patrzysz? Czy nie mógłbyś w końcu przejrzeć na oczy? Jestem tu! Od początku. Od pierwszych dni. A ty gapisz się tylko na nią. Jestem wściekła! Było już tak blisko! Mieliśmy zjeść kolację w swoim towarzystwie, ale musiała się pojawić… Jak zawsze. Aaaaa! Chyba zaraz wybuchnę. Nie chcę się teraz kłócić, bo już i tak ci wszyscy idioci obserwują całą sytuację. Pewnie się ze mnie śmieją. A ta cała Jolka i ten, jak mu tam? Gwiazdor Damian…Nienawidzę ich tak samo mocno, jak księżniczki. Nie mam pojęcia, za co ją tak lubią. Nie zdziwiłabym się, jakby się okazało, że i on się podkochuje w … Jej imię nigdy nie przejdzie mi przez gardło. Wszyscy tutaj są jacyś pojebani. Zastanawiam się, co ja tu w ogóle robię. Jeszcze parę dni temu wszystko było inaczej. Był Igor…Mogłam z nim pobyć, pogadać. A tam gdzie był Igor, najczęściej był też Kuba. Mieliśmy dużo więcej okazji, żeby coś wspólnie porobić. Odkąd Igor wyjechał, Kuba jest nie do poznania. Myślałam, że mnie lubi. Od początku mówił jasno, że nic między nami nie będzie…Ale…. Cholera, chociaż mnie lubił. A teraz wszystko stracone. Muszę zmienić taktykę. Zostało mało czasu. Jak czegoś nie zmienię, to… Drugiej szansy nikt mi nie da. Księżniczka jeszcze pożałuje tej dzisiejszej akcji w stołówce. Kuba też dużo stracił w moich oczach. Ale zawalczę. Teraz już nawet nie dla niego. Zrobię to, żeby udowodnić sobie, że dam radę. Warto, choćby po to, żeby ta różowa idiotka straciła ten błysk w oku.

 

DAMIAN***

 

O kurwa. Coś się dzieje. Chyba za dużo czasu poświęciłem na bycie listonoszem i przeoczyłem coś znacznie ważniejszego. Kuba w końcu się ogarnął i wyraźnie ruszył do przodu w relacji z Zuzą. To co teraz zrobił jest godne podziwu. Zachowałbym się dokładnie tak samo. Ta Olga jest bezczelna. Nie podoba mi się to, jak traktuje Zuzkę. Wiem, że mojej małej wariatki wcale to nie rusza, ale ja nie mogę na to pozwolić. Od razu po kolacji z nią porozmawiam. Jak jeszcze raz zrobi coś podobnego, to…Ok, jest ok. Zuza chyba całkiem nieźle sobie radzi. Patrzę na nią i wcale nie wygląda, jakby potrzebowała mojej pomocy. W ogóle nie sprawia wrażenia potrzebującej. Jest szczęśliwa. Uśmiecha się i ani razu nie zerknęła w stronę Olgi. W końcu dogadała się z Kubą. Więc i ja chyba powinienem się cieszyć. Wszystko na to wskazuje. Mój kumpel, który od lat żartował sobie, że laski nie są potrzebne do szczęścia, wreszcie zmienił zdanie. Nie tylko Zuza jest szczęśliwa. Sam nie wiem, które z nich ma lepszy humor. Mój też powinien być całkiem dobry, ale…Nie, nie, nie.

 

JOLA***

 

Cieszę się, że Olga wreszcie dostała za swoje. Zaczynam lubić Kubę coraz bardziej. To co teraz zrobił bardziej przypomina Damiana. Przez sekundę naprawdę zachował się, jak prawdziwy książę. Pocałował Zuzkę w rękę i w niczym nie przypominał gladiatora. Aaaa! Też tak chcę. Matko, jak ja jej zazdroszczę. Jeszcze niedawno sytuacja była całkowicie odwrotna. To ja byłam szczęśliwa po pocałunku z Damianem, a Zuza była pochmurna i nie mogła porozumieć się z Kubą. W ogóle nie dopuszczała do siebie myśli, że mogą coś wspólnie stworzyć. Jestem pewna, że na początku nie skupiła się na Kubie, bo…Tak, ja to doskonale wiem. Podobał jej się Damian. Nie ukrywam, że trochę się tego bałam. Damian jest mega! Zajebisty, przystojny, męski, zabawny, inteligentny, taki…Aaaa! Boski. I co najważniejsze, od razu nawiązał z nami kontakt. To było dla mnie takie…Jakby spełniło się jakieś wygórowane, nierealne marzenie. Byłam cała w skowronkach, jak mnie pocałował. Dzisiaj w autobusie też było fajnie. Całował mnie, mając gdzieś, że wszyscy mogą nas widzieć, a Zuza siedzi nam na kolanach. Tylko, że…Powoli coś do mnie dociera. Wakacje się kończą. To co jest między nami jest fajne na teraz. Ale nie daję nam szans na dłużej. Jasne, że to byłoby świetne, gdyby się udało. Tylko, że ani ja, ani on nie jesteśmy z tej grupy ludzi, którzy wierzą w bajeczki o kosmosie i gwiazdkach spełniających życzenia. Wakacje się skończą i każde z nas pójdzie w swoją stronę. Ani razu nie zaproponował mi czegoś poważnego. Świetnie się razem bawimy. Lubimy się. Czasem przytulamy, całujemy, łapiemy za rękę. Jest po prostu fajnie. W związki na odległość nie wierzę. Ale oczywiście niczego nie żałuję. Patrzę teraz na Zuzę i Kubę i widzę, że choć na początku zachowywali się, jak banda dzieciaków, mają dużo większe niż ja i Damian szanse by przetrwać. Chyba wiecznie optymistycznie nastawiona do świata Jolanta, zamienia się w realistkę. Zuza jest nieuleczalną romantyczką. Ona się nie pozbiera, jak zacznie być z Kubą, a po powrocie do domu to wszystko się posypie. Ja dam radę i… Będę musiała być silna za nas dwie.

 

ANIA***

 

Moi znajomi to zakręceni wariaci. Wszyscy przy tym stole, bez wyjątku. Moja siostra nie podlega w ogóle żadnej ocenie i porównaniom. Jest tak walnięta, że nikt nie może się z nią równać. Na co dzień muszę znosić jej chore akcje, wygłupy i wariactwa. A kiedy jest z nią Zuza, można dostać szału. Sama nie jest w stanie zrobić tylu głupstw. Zuza daje jej jakąś dziwną energię. Obie sobie ją dają. Jak są razem, to…Czasami żałuję, że ja taka nie jestem. Że nie jestem, jak one, że nie mam z nikim tak silnej relacji. Niby jestem z nimi, ale…Ciągle gdzieś z boku. Nie umiem robić z siebie idiotki i ciągle myślę o tym, jak inni mnie odbiorą. One mają to w dupie i nawet docinki Olgi nie robią na nich wrażenia. Jakby się uczepiła mnie, to pewnie już nie raz myślałabym o powrocie do domu. Uwielbiam je i chciałabym w końcu stać się odważniejsza, robić te wszystkie rzeczy, które one robią, śmiać się z wszystkiego i niczego, gadać o chłopakach, powiedzieć w końcu na głos, że to nieprawda, że nikt mi się nie podoba. Wymówić jego imię…

 

FRANEK***

 

Zuza to potrafi zwrócić na siebie uwagę. Wiecznie w centrum zainteresowania. Nawet na stołówce. Nie żeby było w tym coś złego. Powiedziałbym nawet, że jest przeciwnie. Pewność siebie to duża zaleta. Mi chwilami jej brakuje. Za to ekipa Zuzy ma jej w nadmiarze. Mam na myśli tego pajaca z cyrku. Teraz chyba próbuje grać rolę dżentelmena, ale ja i tak nie dam się na to nabrać. Dla mnie zawsze będzie chamski i prostacki. Pocałowanie dziewczyny w rękę nie czyni go lepszym w moich oczach. Ale kogo to obchodzi? Próbowałem delikatnie rozmawiać z Zuzią, ale nie pomogło. Jest w niego zapatrzona i nie słucha niczyich rad. A powinna. Lubię ją i mam o niej bardzo dobre zdanie. Dlatego tak się wściekam, widząc takie obrazki. Boję się, że ta cała ich historia nie skończy się najlepiej. Dziewczyna się zakocha, a chłopak po powrocie do domu, albo jeszcze przed, zaśmieje jej się w twarz i ogłosi, że dobrze się bawił. Takich, jak on jest wielu. Trudno w dzisiejszych czasach o wyjątki. Za to ona jest…Jest dobra, ciepła i wrażliwa. Szkoda byłoby to zmieniać. A jemu może się udać.

 

JUDYTA***

 

- Judyta, hej, a ty co? Wszystko z tobą ok? – Ola chwyta mnie za rękę. Chyba zamyśliłam się na dłuższą chwilę. Wcale się sobie nie dziwię. Nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Fatalnie się czuję. Jeść też mi się odechciało. Wcale nie chcę na nich patrzeć, ale nie mogę się opanować. To jest silniejsze ode mnie. Zakochałam się i nic na to nie poradzę. Głupio wybrałam. Nieee. Ja niczego i nikogo nie wybierałam. Moje głupie serce wcale nie pytało o zdanie. Samo się zakochało. W kimś, kto pewnie nie pamięta mojego imienia. Jestem głupia i naiwna, łudząc się, że mam jakiekolwiek szanse. Rozmawialiśmy kilka razy i żadna z tych rozmów nie dawała mi żadnych nadziei. Czy mnie lubi? Nie mam pojęcia. Za to mam pewność, że ją lubi na pewno. Jest szalony, pewny siebie, przystojny, wyzywający. Taki jaki powinien być facet. Po prostu jest moim ideałem. Kiedy zobaczyłam go w łazience w samym ręczniku myślałam, że rozpłynę się z radości. Jednak kiedy przytulił ją… Miałam ochotę zapaść się pod ziemię i co sił w nogach zwiałam. Na początku jeszcze wmawiałam sobie, że ta ich dziwaczna relacja nie jest i nigdy nie będzie niczym poważnym. Ale teraz…Za dużo już widziałam i słyszałam, żeby wciąż trzymać się tej złudnej nadziei. Sama nie wiem, po co narysowałam te głupie serce na tablicy w jej pokoju. Co chciałam tym osiągnąć? Kochajmy swoich nieprzyjaciół. Jestem kretynką. Na pewno Zuza nie wyłapała słowa ,,nieprzyjaciół” tylko ,,kochajmy”. Czy ona go kocha? Czy on kocha ją? Tyle pytań…

- Dżudit! Co się dzieje? W ogóle mnie nie słuchasz! – Bulwersuje się Olka i przeszywa mnie spojrzeniem.

- Słucham, słucham.

- To co powiedziałam? – Jejku. Chyba nie dam rady tego powtórzyć. Nie przejdzie mi to przez gardło.

- Masz rację. Nie słyszałam. Zamyśliłam się. Przepraszam. – Kolejny raz udaję. Kolejny raz przez te chore zafascynowanie Kubą.

- Pytałam, czy widziałaś co zrobił? Pocałował Zuzkę w rękę! – Jara się, nie wiedząc, jak wielki ból mi to sprawia.

- Mhm. Widziałam.

- I co? Co o nich myślisz? Fajnie wyglądają razem, co? W końcu! A Zuza tak się opierała. A tu proszę. Kolacyjka, całowanie w rączkę i jeszcze ta scena z Olgą.

- Ola, proszę. Już, starczy.

- Źle się czujesz? Coś cię boli? Nic nie zjadłaś.

- Straciłam apetyt.

- Judyta! Natychmiast mów, o co chodzi. Wiesz, że jestem uparta i będę cię męczyć, aż mi wszystko wyśpiewasz. – Doskonale wiem, że Olka nie odpuszcza. Od początku bardzo się polubiłyśmy. Uwielbiam wygłupy, ona też. Świetnie się razem bawimy. Ale… Nie wie, kto całymi dniami i nocami zaprząta mi głowę. Nie jestem pewna, czy chcę jej powiedzieć. Najlepiej nikomu nie mówić i udawać, że wszystko gra. Poza tym Zuza jest w porządku. Nie mam jej za złe, że to ją wybrał. Może nie są razem, ale ja wiem doskonale, że tylko ona miałaby jakiekolwiek szanse. Na nikogo tak nie patrzy, jak na nią.

- Mam okres. Brzuch mnie boli i chyba zaraz skonam. – Kolejne kłamstwo na mojej, coraz dłuższej liście.

 

KRZYSIEK ***

 

Barwo Kuba. Nie lubię chłopaka ani trochę, ale jestem pełen podziwu dla niego za to, co zrobił. Olgi nie lubię jeszcze bardziej, więc cieszę się, że Zuzia i cała reszta pokazali jej, że nic nie wskóra swoją arogancją. Zaczynam rozumieć Zuzię. Jak długo można nie zauważać, że ktoś, kto jest niemiły z natury, staje się wyjątkowo miły dla jednej osoby? Czy to aby na pewno nic nie znaczy? Zuzia zdecydowanie zasługuje na całowanie po rękach. Nieważne jest to, jak traktuje cały świat. Ważne jakie podejście ma do niej.

 

OLA***

 

Judyta kłamie. Znam ją krótko, ale jestem pewna, że się nie mylę. Spędzamy ze sobą masę czasu i chyba mnie nie docenia, myśląc, że uwierzę w bajeczkę o jej bolącym brzuchu. Coś jest na rzeczy. Mam pewne podejrzenie, co do jej dziwnego zachowania, ale wolałbym nie mieć racji. Nie wiem, czy powinnam wypalić wprost, co myślę. Może sama w końcu mi opowie. A jeśli nie? Mam patrzeć, jak jest przybita i udawać, że wszystko gra? Nie. Tak nie potrafię i nie chcę.

- Wiem, że nasza znajomość jest krótka, ale mimo wszystko trochę już o tobie wiem – mówię do Judyty, mając nadzieję, że się otworzy.

- Olka, odpuść. Pliiis.

- Nie ma mowy. Jedz tą kanapkę, bo zaraz koniec kolacji.

- Jak trochę schudnę, to nic się nie stanie.

- Serio jest z tobą źle. Powiesz sama, czy mam zgadywać?

- Zgaduj.

- A ty na wszystko powiesz ,,NIE”? – Uśmiecham się, bo czuję, że dokładnie tak będzie.

- Nie – śmieje się.

- Już zaczynasz. Ale trudno. Nic nie tracę. Spróbuję mimo wszystko. Poznam twoje łgarstwa po oczach.

- Poczekaj, pogadamy po kolacji.

Godzę się na jej propozycję. Zmawiamy modlitwę po posiłku i szybko kierujemy się w stronę wyjścia. Nie mam się co dłużej zastanawiać. Muszę to powiedzieć. Postaram się przeprowadzić tę rozmowę najłagodniej, jak tylko potrafię.

- Czy to ma związek z jakimś chłopakiem? – Zadaję niewinne pytanie i choć Judyta nic nie odpowiada, wiem, że idę w dobrym kierunku. – Kuba?

- Skąd wiesz??! – krzyczy zdziwiona.

- Judyyytaaa. Wiesz, że to samobójstwo??

- Wieeem!! Ale co ja poradzę?? – Jest przygnębiona i jedyne, co mogę teraz zrobić, to ją przytulić.

- Dlaczego akurat Kuba? – pytam, trzymając ją w objęciach.

- Nie mów tak głośno, bo jeszcze ktoś usłyszy! – Boi się, że jej tajemnica wyjdzie na jaw. Ja nikomu nie powiem. Ona też na pewno tego nie zrobi. Nie jest Olgą. Żal mi jej. Od pierwszych dni wiedziałam, co się święci między Kubą, a Zuzką. Matko, a Judyta słuchała tyle razy, jak o nich paplałam. I jeszcze ta akcja z łazienką… Jestem okropna.

 

JOLA***

 

Wracam do klasy z Zuzą i Anką. Klasę mamy pustą, bo reszta dziewczyn gdzieś wyparowała. Mamy wolny wieczór, więc każdy korzysta jak może. Ja chyba mam ochotę na sen. Położę się dzisiaj wcześniej i może w końcu odeśpię te pobudki Focusa. Kładę się na materac i wołam Zuzkę, aby do mnie dołączyła. Uwielbiam z nią leżeć i gadać o głupotach. Albo i nawet nie gadać. Milczeć też lubię. W jej towarzystwie rzecz jasna.

- Świetne to było. – Decyduję się jednak na rozmowę. Pomilczymy sobie później.

- Co było takie świetne? – dopytuje Anka. Zuza na pewno wie, co mam na myśli. A raczej kogo.

- Kuba był świetny! – krzyczę, a one się uśmiechają.

- No był, był. Zaskoczył mnie – mówi Zuzka, a ja widzę, jak bardzo jest szczęśliwa. – Ale ty Jolanta, nie masz mi czego zazdrościć. Masz Damiana.

Tak. Mam Damiana. Jeszcze przez pięć dni. Później pozostaną mi tylko wspomnienia o nim. Źle mi z tym.

 

ANIA***

 

Jolka jest popieprzona. Użala się nad sobą i nad tym, że za moment straci Damiana. Może lepszym rozwiązaniem byłoby zrobić wszystko, żeby go zatrzymać, a nie wypłakiwać się w rękaw Zuzie. Wakacje się skończą. Nowość. Odkrycie Ameryki normalnie. Przecież wszyscy od początku wiedzieliśmy, na co się piszemy. Skończą się, czy tego chcemy, czy nie. Nawet jeśli moja siostra zacznie tupać nogami. Nic to nie da. Czas się nie cofa. Leci do przodu i trzeba go wykorzystać, tak aby nie mieć sobie nic do zarzucenia. Jak jej powiem, że jest kretynką, to obie z Zuzką znowu powiedzą, że się czepiam i ich nie rozumiem. Ale to nic.

- Jolka, jesteś kretynką.

 

ZUZA***

 

- Anka. Nie pomagasz – mówię, słysząc tą głupią odzywkę.

- A w czym ja mam pomóc? Mam z wami płakać, czy poprosić Fibiego, żeby przedłużył rekolekcje? – odpowiada, jak zawsze w podobnych sytuacjach, ciętą ripostą.

- Najlepiej nic już nie mów – mówi smutnym głosem Jola. Dlaczego akurat teraz? Dlaczego w takim momencie? Nie chcę, żeby jej nastrój mnie dopadł, ale jest moją najlepszą przyjaciółką. Będę słuchać jej narzekania, mimo tego, że w moim brzuchu fruwa stado motyli. Jolkę dopadły czarne myśli. Boi się, że po powrocie do domu straci Damiana. Po chwili Anka ma dość i wychodzi z klasy. Zostajemy same.

- Jolka, odpowiedz tak szczerze. Jesteś w nim zakochana? – Wypowiadam te słowa i od razu tego żałuję. Chyba nie chcę usłyszeć odpowiedzi. Jeśli będzie twierdząca, to żal mi dwa razy bardziej tego, że rekolekcje się kończą. Żal mi za siebie i za nią. Jeśli zaprzeczy, to jeszcze gorzej. Wtedy będzie mi żal Damiana. Jolka już kiedyś była mocno zakochana w jednym chłopaku. Co prawda była to miłość platoniczna i jej Romeo nie miał o niczym pojęcia, ale… Długo się z niego leczyła. Nie jestem pewna, czy przeszło jej tak raz na zawsze. No nic, Zuza. Wystrzeliłaś z pytaniem, to teraz masz. Słuchaj.

- Nie wiem. – Takiej odpowiedzi nie przewidziałam.

- Jak to nie wiesz? – pytam zdziwiona.

- Normalnie nie wiem. Zuza, ja nic już nie wiem. Wiem, że jest mi tu tak dobrze, że ani trochę nie tęsknię za domem. Przeraża mnie myśl, że zostało tylko pięć dni. Lubię Damiana.

- Lubisz? Naprawdę? Lubisz go? – Powinna być zakochana po uszy. To przecież Damian. A ona go lubi. Ja chyba zwariuję. Albo ma gorączkę, albo się pokłócili. Oczywiście zamierzam się tego dowiedzieć.

 

DAMIAN***

 

Sypie się. Wszystko. Cała moja wizja i to w co dotychczas wierzyłem. Z Jolką coś się dzieje. Wcześniej miałem wrażenie, że jest we mnie zakochana, ale dzisiaj zacząłem wątpić. Może coś zrobiłem nie tak. Tylko co? A może za mało uwagi jej poświęciłem i nie zauważyłam, że już wcześniej coś nie grało. Cholera. A może zauważyła… Nie. Nic nie zauważyła. Bo niczego nie ma. Jestem jebnięty. Jeśli komuś wydaje się, że to Kuba w naszej paczce gra debila, to bardzo się myli. Jestem sto razy głupszy od niego. On przynajmniej wie, czego chce. A ja? Pogubiłem się. Albo nie wiem, czego oczekuję. Albo właśnie wiem i to mnie przeraża. Jolka nie wykazuje żadnej inicjatywy. To ja ciągle za nią biegam i zabiegam o jej towarzystwo. Ona, owszem, na wszystko się zgadza, ale… Nie jestem pewny, czy to ma jakikolwiek sens. Ona tylko się dobrze bawi. Nasza relacja jej odpowiada, ale nie daje nam szans na przyszłość. Podobnie, jak ja… To żadna miłość. Ona o tym wie. Ja o tym wiem. Tylko żadne z nas nie mówi tego głośno. Lubię ją. Nie chcę jej stracić, bo bardzo ja szanuję i cenię. Uwielbiam jej towarzystwo, ona moje też, ale lepsza byłaby z tego przyjaźń niż związek. Mam wrażenie, że żadne z nas nie jest jeszcze gotowe. Może za rok. Będziemy starsi, dojrzalsi, mądrzejsi. A może po prostu za mało gadamy. Sam nie wiem co zrobić, w którym pójść kierunku. Na początek może w stronę moich schodów.

 

ANKA***

 

Musiałam wyjść z tej klasy, bo już nie mogłam wytrzymać. Ciągle tylko Damian to, Damian tamto. Lubię Damian, czy kocham Damiana? No ile można? Ja się pytam ile można? Obie miały go na wyciągnięcie ręki. Jedna wybrała Kubę, a druga właśnie zamierza wszystko spieprzyć. Szkoda, że mi nie została dana taka szansa… Na pewno bym jej nie zmarnowała.

 

KUBA***

 

Jak ja kocham takie wieczory. Zajebiście się cieszę, że już dzisiaj nie mamy nic w planach. To znaczy ogólnie nie mamy. Normalna akcja, że ja plan mam. I to całkiem dobry. Może oczywisty i przewidywalny, ale dobry. Damian, gdzieś się zmył, Mati bajeruje jakąś laskę, Franek mnie nie cierpi, więc pokój mam wolny. Fajnie byłoby nie być tu samemu. Ale Barbie nigdy się nie zgodzi. Za dobrze ją znam. Czyli co? Idę do niej.

 

RAFAŁ ***

 

- I co Krzychu? Akcja ciasto została wyjaśniona? – śmieję się z kumpla i widzę, jak na te słowa się rozpromienia.

- Ty Rafi jesteś taka cicha woda. No wszystkich bym mógł podejrzewać, ale ty i Zuza?? Szok. Wariaci.

- Ale nie gniewasz się?

- No co ty. Przestań gadać głupoty.

Jak na zawołanie w naszym pokoju pojawia się Zuza.

- Szukam Damiana – mówi i wchodzi do środka.

- Tu go nie ma – odpowiada Krzysiek i robi taką minę, jakbyśmy właśnie czaili się na jego drożdżaka.

- Krzysiu, tak w ogóle to ja chcę cię bardzo, bardzo przeprosić. Za ciasto, za Kubę, za wszystko – mówi skruszona, a ja nie mam pojęcia o czym. Wiem tylko, że pożarła mu ciacho. Co zrobił Kubuś, niestety nie wiem.

- Zuza, uspokój się, proszę cię. Nie przepraszaj mnie już.

- Ciasto ci odkupimy oczywiście.

- Tak, tak. – Potwierdzam. – A potem zjemy – żartuję.

Zuza i Krzychu chyba mają do pogadania, więc ja się zmywam. Zostawiam ich samych i lecę do mojej żony Joli. Wiem od Zuzy, że jest u siebie.

Kiedy wchodzę do jej klasy, jest sama. Leży na materacu i ma zamknięte oczy. Śpi?

 

KRZYSIEK***

 

- Zuza, proszę cię. Ale tak poważnie, poważnie. Nie ma o czym gadać. Jest wszystko okay.

- Krzysiu, bo mi bardzo zależy na tym, co ty myślisz i nie chcę żeby między nami było jakoś głupio.

- Między nami zawsze było głupio – żartuję i przypominam jej o śniadaniu, w którym wylałem na nią herbatę. Śmiejemy się i jest już głupio w naszym stylu. Ma dobry humor. Lubię ją taką. Jest w niej dużo pozytywnej energii, którą mnie zaraża. Przytulamy się na zgodę i Zuzia wychodzi. Do Kuby? Do Damiana? Nie wiem. W każdym razie, nie zostaje ze mną.

 

ZUZA***

 

Cieszę się, że Supermen i ja pogadaliśmy. Potrzebowałam tego bardzo mocno. Lubię go i zdecydowanie jest wysoko na liście moich ulubionych kumpli stąd. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby się między nami coś popsuć. Teraz muszę znaleźć Damiana. Nie ma go u nas, nie ma go w żadnym innym pokoju, więc zostaje mi jedna opcja. Schody. Wychodzę ze szkoły i idę w kierunku starego budynku. Od Jolki się więcej nie dowiem. Może on powie mi coś sensownego.

 

JOLA***

 

Słyszę, jak drzwi pokoju się otwierają, ale oczy mam ciągle zamknięte. Może to Damian. Udaję, że śpię. Wytężam słuch i liczę na jakiś rozwój sytuacji. Mógłby podejść, położyć się obok mnie, przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Chociażby to było kłamstwo, chcę to usłyszeć. Słyszę ciche kroki. Na pewno do pokoju weszła tylko jedna osoba. Tupot butów mówi mi, że mój gość jest coraz bliżej. Niewątpliwie idzie w moim kierunku. Tętno mi przyspiesza i bardzo staram się nie przełknąć teraz śliny. Nie może się zorientować, że nie śpię. To byłoby głupie. Czuję zapach męskich perfum. Ich woń mówi mi, że jest tuż, tuż. Bardzo mnie ciekawi, czy właścicielem tego zapachu jest Damian. Opanowuję się i przekonuję samą siebie, że jeszcze nie czas na otwarcie oczu. Chłopak siada po mojej lewej stronie, opierając się plecami o ścianę. Mija kilka sekund, a ja jestem coraz bardziej niecierpliwa. Czuję dotyk jego dłoni na moim ramieniu.

- Jolaaa. Śpisz? – pyta cicho, a ja budzę się od razu, kiedy orientuję się, że to nie Damian.

 

KUBA***

 

Bardzo bym chciał, żeby Barbie była sama. Wiem, że klasa w budynku szkolnym to nie jest najlepsza sceneria na pocałunek, ale… Nie mogę już wytrzymać. Tyle dni czekam na odpowiedni moment. Chcę, żeby była zadowolona i nie chcę niczego spieprzyć. Ale mam dosyć czekania. Wejdę tam i obiecuję sobie, że jeśli będzie sama, to ją pocałuję. Najwyżej dostanę po mordzie.

 

RAFAŁ***

 

- Wystraszyłem cię? – pytam, bo dziewczyna jest wyraźnie zaskoczona moim widokiem.

- Tak. To znaczy, nie. Po prostu nie myślałam, że to ty.

- A kogo się spodziewałaś? – pytam, bo wiem, że się nie pogniewa. Lubimy ze sobą żartować.

- Sama nie wiem. Nikogo. Chciałam zasnąć. Co cię do mnie sprowadza? – pyta uśmiechnięta. Czyli może mnie nie wywali.

- Stęskniłem się – zaczynam żartować, a Jola siada wygodnie obok mnie.

 

DAMIAN***

 

Od razu lepiej. Te schody działają na mnie uspokajająco. Mają na mnie bardzo dobry wpływ. Nie mam pojęcia czemu. Może dlatego, że są daleko od szkoły i rzadko można tu kogoś spotkać. Muszę pogadać z Jolką. Nie lubię niewyjaśnionych spraw. Nie chcę wyjść na świnię. Powiem jej wprost, co czuję i jak to widzę. Chcę też usłyszeć, co ona ma do powiedzenia. Posiedzę tu chwilę, zbiorę myśli i pójdę podjąć wyzwanie.

 

OLGA***

 

Idzie. Widzę przez okno szkoły, że jest na korytarzu. Sam. Czyli to moja szansa. Taka okazja ostatnio nie zdarza się często. Muszę spróbować z nim pogadać. Będę bardzo miła i nawet użyję magicznego słowa ,,przepraszam”. On powie, że wszystko gra i wszystko będzie, jak przedtem.

- Kuba!- krzyczę za nim, wchodząc do szkoły. Zatrzymuje się i zerka w moim kierunku. Czeka na mnie, więc nie jest źle. Mam szansę.

- Co jest? – pyta dość oschło. Nie lubię tego tonu, a ostatnio tylko takim się do mnie zwraca.

- Przepraszam. Za to, co powiedziałam w stołówce i w ogóle za całe moje zachowanie wobec ciebie i … - Jak użyję słowa ,,księżniczka”, to nie potraktuje mnie poważnie. A właśnie na to liczę. – Wobec ciebie i Zuzy – wypowiadam szybko jej imię i liczę na jego rozgrzeszenie.

- Spoko. Przeprosiny przyjęte.

- Super. To co robimy? Może jakaś kawa? – proponuję radośnie.

- Nie wiem, co ty masz w planach, ale ja zdecydowanie mam ciekawsze zajęcie niż picie kawy – mówi z błyskiem w oku i wchodzi po schodach, zostawiając mnie samą na dole…

 

ZUZA***

 

Widzę go. Wiedziałam, że to ostatnie miejsce, w którym powinnam szukać. Wdrapuję się po schodach i kiedy jestem już prawie na szczycie, dostrzegam jego uśmiech. Chyba cieszy się na mój widok.

- Niech zgadnę. Przyszedłeś pomyśleć, a ja ci przeszkadzam.

- Przyszedłem pomyśleć, ale nie przeszkadzasz. Chodź.

Siadam obok niego i o nic nie pytam. Czekam, aż sam powie, co nabroił. Albo co zmalowała moja przyjaciółka. Nie chcę go naciskać. Wiem, że jeśli będzie chciał powiedzieć, to powie. Bez zbędnych pytań. Opieram głowę o jego ramię i cierpliwie czekam. Wiem, że czasami nie trzeba słów. Czasami czyjaś obecność wystarcza.

 

RAFAŁ***

 

Jolka opowiada mi, że ma problem z Damianem. Słucham uważnie i nie przerywam. Nie jestem jakimś specjalistą od związków, ale wiem, że nie trzeba sypać złotymi radami, aby komuś pomóc. Myślę, że dobrze zrobiłem przychodząc tutaj. Nie powinna siedzieć sama. Zawsze widziałem ją uśmiechniętą, roześmianą i pełną energii. Teraz siedzi, wtulona we mnie i przygnębiona. Zastanawiam się, co powiedzieć i wtedy drzwi pokoju się otwierają.

 

KUBA***

 

Ja pierdolę. A tu co się dzieje? Jolka i Rafał? No tego to się nie spodziewałem. Powinienem chyba zabłysnąć teraz jakimś żartem dla rozluźnienia atmosfery, ale mam to gdzieś. Robię w tył zwrot i wychodzę. To co zobaczyłem jest zdecydowanie dalekie od tego, na co liczyłem. Nie odwracam się za siebie i idę do swojego pokoju. Zaraz, zaraz. Gdzie w takim razie jest Zuza?

 

DAMIAN***

 

Uwielbiam ją, ale nie powinno jej tu teraz być. Wszyscy, ale nie ona. Siedzimy sami, kilka metrów nad ziemią i wpatrujemy się przed siebie, nic nie mówiąc. Jej głowa na moim ramieniu bardzo mi ciąży. Nie wiem, jak delikatnie jej powiedzieć, że powinna sobie pójść. Mam swoje zasady i morale, ale jeśli zostanie tu jeszcze chwilę, mogę całkowicie stracić głowę. Nie chcę zrobić niczego głupiego. I nie mam na myśli zrzucenia jej ze schodów… Zuza, idź stąd. Proszę. Idź stąd. Uciekaj. Dziś nie jestem tym Damianem, którego znasz. Nie jesteś tu bezpieczna. Idź. Nie odwracaj się za siebie. Zamykam oczy i staram się odciąć od wszystkiego, co mnie teraz otacza. Nie chcę słyszeć moich myśli, bicia naszych serc. Nie chcę widzieć jej spokojnej twarzy i niebieskich oczu. Nie chcę czuć zapachu jej perfum, dotyku jej dłoni. Nie chcę jej tutaj. Nie chcę jej na tych schodach, nie chcę jej przy moim boku. A już na pewno nie chcę jej w mojej głowie. Wynoś się Zuza!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • NIEjestemBARBIE 01.07.2016
    Kochani, kochani! xD Ta część jest specjalna. Tak z okazji rozpoczęcia najpiękniejszego miesiąca i upragnionych wakacji:)Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;D Pozdrawiam ;*;*;*
  • Teska 01.07.2016
    Superrrrrrrr !! Chaotyczne! Pokręcone! SUPER !!!!! Czekam na więcej. Dałabym 10 gdybym mogła narazie i tak nie moge bo jestem na telefonie ale później daje oczywiście 5 !
  • Teska 01.07.2016
    KOCHAM !!! Wczoraj zaspałam xD
    To skoro WAKACJE to będziesz dodawać 2 razy dziennie ?? xD xD
  • Teska 02.07.2016
    Czemu jeszcze nie ma następnej??? :(
  • little girl 01.07.2016
    Bardzo przyjemna część. Świetnie się śledziło przemyślenia bohaterów. Ciekawe jak to dalej będzie, 5 ;)
  • Walenta 01.07.2016
    Sporo błędów, ale to długi tekst, a historia wciągająca, więc dam 3 :)
  • Margerita 01.07.2016
    A ode mnie 5
  • nagisa-chan 01.07.2016
    O Jezu dziś na szczycie stają Rafał i Ania bo podobały mi się ich opowieści mimo że były krutkie Ania albo lubi Damianka albo Mateuszka *o* a Rafał jest porostu zajebisty opowiadać żem kocham ich wszyściuteńkich ^^
  • nagisa-chan 01.07.2016
    *krótkie
  • nagisa-chan 01.07.2016
    *zajebistym opowiadaczem
  • Kociara 02.07.2016
    Super pomysł :D możesz robić tak częściej, przemyślenia każdego z bohaterów dają nam lepsze spojrzenie z różnych stron na historię (brzmię jak polonistka xD) jak zwykle piąteczka i czekamy na kolejny :D
  • Teska 02.07.2016
    Kiedy następna???? :)
  • NIEjestemBARBIE 03.07.2016
    Następna już jutro ! Pozdrawiam gorąco ;*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania