Poprzednie częściJest-Takie-Miejsce 1
Pokaż listęUkryj listę

Jest-Takie-Miejsce 77

Cieszę się, że między mną, a nim znowu wszystko jest w normie. Napawam się jego bliskością i wdycham zapach jego perfum. To wszystko trwa krótką chwilę, bo wyswobadzam się z uścisku od razu, kiedy słyszę dźwięk otwierających się drzwi.

Do pokoju wpada cały tłum ludzi. Jolka, Anka, Damian i Mateusz. Oboje z Kubą patrzymy na nich zdziwieni, wyczekując wyjaśnień.

- Co jest? Lepszego momentu nie było? – odzywa się Kuba.

- Ale nas właśnie bardzo interesował ten moment – mówi moja przyjaciółka. Jak zawsze szczera i bezpośrednia.

- Jolka nie mogła się powstrzymać i chciała się upewnić, czy się pogodziliście. – Tłumaczy ją siostra.

- Ty też? – Patrzę pytająco na Damiana.

- Ja nie miałem nic do gadania. Przyszedłem kontrolować sytuację.

- A ja przyszedłem tylko na sekundę po telefon. – Wtrąca Mati. – Ale widzę, że robi się ciekawie, więc chyba zostanę.

- My z Barbie nie potrzebujemy żadnej kontroli. Normalna akcja, że nie trzeba było się godzić, bo my się wcale nie kłócimy. – Żartuje sobie i trąca mnie w ramię.

- Nooo. Powiedzmy, że jest tak, jak mówi.

- To my może przeszkodziliśmy. – Sugeruje Mateusz.

- Nie. No co ty. To twój pokój – mówię. – I tak się miałam zbierać. – Podnoszę się z materaca Kuby, ale chłopak automatycznie łapie mnie za rękę.

- Ale dokąd ty się wybierasz? –pyta, zmuszając mnie żebym usiadła. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Jola już weszła mi w słowo:

- Zuza, powiedz mi skąd Krzysiek wie o akcji ciasto? – Uśmiecham się, bo całkiem zapomniałam go o to zapytać.

- O czym?? – pyta rozbawiony Mateusz.

- O akcji ciasto. Super ciasto. – Powtarza Jola. Tłumaczę, że nie wiem skąd się dowiedział i wyjaśniam Mateuszowi i Damianowi, o co chodzi.

- Zuza. – Damian patrzy na mnie przenikliwie. – Tego to się po tobie nie spodziewałem. – Żartuje i wybucha śmiechem.

- Mam pomysł. - Słyszę głos Kuby, który gwałtownie podnosi się z materaca.

- Już się boję – śmieje się Jola.

- Poczęstujemy się czymś z zapasów Franka – wygłasza swój boski plan Kuba.

- Zwariowałeś – mówię i nie zamierzam brać w tym udziału.

- Tak, zwariowałem. I jestem pajacem, kretynem, dupkiem i… Kim tam jeszcze chcesz. Ale i tak mnie nie powstrzymasz. Kto jest za? – pyta pozostałych i jak się okazuje chłopaków ma po swojej stronie. Jolka patrzy na mnie, przewracając oczami. Wzruszam ramionami i nie próbuję jej powstrzymywać. Wiem, że pójdzie za Damianem. Tylko Anka podziela moje zdanie i nie częstuje się ciastkiem, którymi właśnie obdziela Kuba.

- Zuza, no weź. Jest pyszne – śmieje się Mateusz.

- Ja podziękuję. Uważam, że ten żart jest słaby.

- Krzyśka ciasto wcinałaś, a nie zjesz jednego ciasteczka? – pyta Damian, podsuwając mi paczkę pod nos.

- Jesteśmy nienormalni – mówię i sięgam wafelka, oblanego czekoladą.

- Jesteście. Ja idę do łazienki – informuje nas Anka i uchyla drzwi. Szybko jednak je zamyka i roześmiana mówi:

- Franek idzie!

- O matko, chowajcie te ciastka! – krzyczę z pełną buzią.

Mateusz i Damian trzymają drzwi, aby Franek nie mógł się dostać do środka.

- Szybko jedz te ciastko! – pogania mnie Jolka, a ja się zastanawiam, gdzie ukryć to, które trzymam w prawej ręce. Długo nie analizuję i wypcham je w usta Kubie. Szybko je zjada, ale już słyszymy, jak Franek dobija się do drzwi. Jolka ukrywa pustą paczkę za plecami i daje sygnał chłopakom, że mogą puścić drzwi.

- Co wy wyprawiacie? – pyta zdezorientowany Franek. Żadne z nas nie potrafi powstrzymać śmiechu. Zachowujemy się, jak banda debili.

- Wszystko z wami ok? – Zadaje kolejne pytanie, a my próbujemy się ogarnąć.

- Tak, tak, Franek. Wszystko ok – mówi Jola.

- Co słychać? – Zagaduję go, a on odpowiada mi dziwnym spojrzeniem.

- Przyszedłem tylko po jedną rzecz i już uciekam. Nie będę przeszkadzał.

- Franeeek! No co ty. Wcale nie przeszkadzasz – mówię i nie chcę, żeby się poczuł głupio.

- Jasne, Franek. Siadaj z nami – Zaprasza go Damian, ale chłopak nie jest zainteresowany. Bierze to, po co przeszedł i wychodzi. Kiedy zamyka za sobą drzwi, znowu wybuchamy śmiechem.

- Ej, Barbie? A co to miało być? – Kuba przypomina mi, o tym co zrobiłam z ciastkiem. Uśmiecham się i szczerze odpowiadam:

- Nie wiedziałam, co z nim zrobić, a ty byłeś najbliżej.

- Co zrobiłaś?? – pyta Jolka i jestem pewna, że nie odpuści, dopóki się nie dowie.

- Wepchnęła mi wafelka do buzi – mówi zadowolony ze swojego planu Kuba. Roześmiana Jola wyrzuca pustą paczkę po ciastkach do kosza.

- Joluś, musimy tą paczkę zabrać. Franek się zczai, że nie ma ciastek – mówię.

- A głupio by było, jakby znalazł paczkę w swoim koszu - dodaje Mateusz.

Śmiejemy się jeszcze chwilę i w końcu wracamy do swojego pokoju. Z paczką, oczywiście. Jolka upycha ją na samo dno kosza, a ja kładę się na materac. Jestem zmęczona. Za chwilę kolacja i czas wolny. Na pewno dzisiaj zasnę wcześniej niż bym chciała.

- Zuza, widziałaś to? – pyta wesołym głosem Ania.

- Co?

- Chodź – śmieje się i wpatruje w tablicę. Obie z Jolką od razu stajemy obok niej. Jestem pewna, że patrzę w dobrym kierunku. Uśmiecham się, widząc duże serce, a w nim dwa imiona. Zuza + Kuba. Zupełnie, jak w przedszkolu. Pod serduszkiem jest strzałka i cytat: ,,Kochajmy swoich nieprzyjaciół.”

Łał. Nieźle. Nie mam pojęcia, kto to zrobił. Chodź żaden z tego kogoś artysta, jego dzieło zrobiło na mnie wrażenie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania