Poprzednie częściPrzyjaciel część 1
Pokaż listęUkryj listę

Przyjaciel część 32

Wspomnienie o Biblii i powołanie się Ernesta na nią, więcej mi namieszało, niż wyjaśniło. Kiedy słyszy się niespotykane wcześniej informacje, nasuwa się sporo pytań, które rodzą kolejne. Czyżby ojca Ernesta i Donaty opanował demon i otruł go grzybami? – było to pierwsze skojarzenie, które przyszło mi do głowy.

- Skoro ojciec był okazem zdrowia to, jaka była przyczyna zgonu? – zapytałem.

- Jeszcze do niedawna myślałem, tak jak i inni specjaliści, że zatkane zostały naczynia włosowate w mózgu, ponieważ wcześniej uległy zwężeniu żyły odprowadzające krew z mózgu. Serce zasysało krew z mózgu i w żyłach pojawiło się podciśnienie ssące. W konsekwencji doprowadziło to do trwałego zwężenia żył i trzy zlepione ze sobą erytrocyty nie były w stanie przepłynąć.

Teraz po zapoznaniu się z nieznanymi mi wcześniej przyczynami powiedziałbym, że umarł z miłości.

Zakończenie mówienia o żyłach, stwierdzeniem, że umarł z miłości, wytrąciło mnie z równowagi do tego stopnia, aż otworzyłem bezwiednie usta. Wszelkie moje domysły o ataku zazdrosnego kochanka, otruciu za zdradę przez panią Rożkową były od razu idiotyczne.

- Artur, po twojej reakcji widzę, że mocno zaskoczyły ciebie moje słowa, lecz postaram się w sposób zrozumiały wyjaśnić, co miałem na myśli.

Próby z transfuzjami krwi z różnymi często tragicznymi skutkami trwały od dawna, lecz przełom w bezpiecznym przetaczaniu nastąpił dopiero w tysiąc dziewięćset pierwszym roku. Wtedy to Karol Landsteiner odkrył grupy krwi A, B, 0, AB, za odkrycie grup krwi otrzymał nagrodę Nobla w tysiąc dziewięćset trzydziestym roku. Naukowiec nie zakończył swojej pracy na grupach krwi i w tysiąc dziewięćset siedemnastym roku odkrył, że w zależności od grupy krwi, na powierzchni erytrocytów znajdują się gromadki atomów nazywane antygenami grup krwi A lub B lub 0. Swoje nowe odkrycie od greckich słów przymocować, przyczepić nazwał (hapten).

Inni naukowcy, szczególnie po przyznaniu odkrywcy nagrody Nobla, zainteresowali się krwią i przystąpili do dalszych badań. Już w tysiąc dziewięćset trzydziestym drugim roku F. Schiff i H. Sasaki odkryli, że u prawie osiemdziesięciu procent ludzi, płyny ustrojowe (ślina, nasienie, pot, mocz, mleko, osocze) zawierają rozpuszczalne w wodzie antygeny grup krwi A, B, 0 i to w ilości wielokrotnie większej niż na erytrocytach. Osoby, które mają antygeny A lub B lub 0 w swoich płynach ustrojowych nazwano „wydzielaczami”. Natomiast blisko dwadzieścia dwa procent ludzi nazwano „niewydzielaczami” u nich antygeny grup krwi A lub B lub 0 występują tylko na krwinkach. Kiedy Landsteiner dowiedział się, że antygeny grupowe krwi są w wydzielinach, przystąpił do badania tych antygenów i badał hapteny do ostatnich dni swego życia. Kolejni badacze w raz z rozwojem nowych technik, odkryli w płynach ustrojowych następujące hapteny: Lea , Leb , I, Sda . Odkrycie antygenów w wydzielinach znalazło zastosowanie w kryminologii do ustalania grup krwi na podstawie badań przepoconej odzieży albo plam śliny, moczu, spermy, jeżeli zostały znalezione na miejscu przestępstwa do tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego roku. Obecnie w medycynie sądowej w postępowaniu dowodowym bada się DNA, ponieważ do celów kryminalnych wynik jest znacznie dokładniejszy.

Wszyscy ludzie w swoich płynach ustrojowych mają własny niepowtarzalny zestaw haptenów i wydzielają je obficie do środowiska. Jednak nie są one obojętne dla wszystkich, dlatego hapteny A są chorobotwórcze dla biorców mających przeciwciała anty-A, hapteny B są chorobotwórcze dla biorców mających przeciwciała anty-B, hapteny H są chorobotwórcze dla biorców mających przeciwciała anty-H, hapteny Leb są chorobotwórcze dla biorców mających przeciwciała anty- Leb podobnie jest w pozostałych zestawieniach i z tego powodu możemy odczuwać takie same objawy jak przy transfuzji źle dobranej krwi, a mianowicie ból głowy, mdłości, halucynacje, utrata zdolności widzenia, uczucie ściskania w gardle, drętwienie rąk i nóg, omdlenie.

Mama, będąc w ciąży z Donatą, nie miała świadomości, że doświadcza zatrucia ciążowego powodowanego przez hapteny, które wydala płód. W naszej świadomości społecznej matka i dziecko zawsze w niej traktowane są, jako jedno, lecz są to dwa organizmy różniące się budową chemiczną, ponieważ dziecko dziedziczy część swoich cech po ojcu, a część po matce. W czasie całej ciąży hapteny płodu przenikają przez łożysko do krwi matki. Jeśli we krwi matki są przeciwciała zdolne do zlepiania się z haptenami płodu, to następuje zatrucie ciążowe. Im większe rozmiary płodu, tym więcej haptenów płodu przenika przez łożysko do krwi matki i tym silniejsze objawy zatrucia ciążowego wystąpią u matki. Niestety nie są to sporadyczne przypadki zatruć ciążowych, ponieważ problem ten dotyka osiem procent kobiet będących w ciąży. Udana ciąża wymaga immunogenetycznego doboru matki i ojca przed poczęciem. Gdyby jakieś laboratorium badało hapteny i przeciwciała u kandydatów na rodziców, wtedy można byłoby przewidzieć prawdopodobieństwo wystąpienia zatruć ciążowych i konfliktów serologicznych między matką a płodem.

Niewiedza kosztowała naszą rodzinę wyjątkowo dużo, a najwięcej bólu po latach spowodowała świadomość, że kochająca żona jest nieumyślną sprawczynią śmierci wspaniałego męża i choroby swojej oraz córki. Gdyby nam ktoś w odpowiednim czasie powiedział o toksycznym działaniu naszych haptenów, potrzebie dobrego wietrzenia mieszkania, częstym przebywaniu na świeżym powietrzu, gdzie hapteny ulegają silnemu rozproszeniu, dziś nie mielibyśmy problemów ze zdrowiem, ojciec by żył, a córeczka Donata nie spałaby z mamusią przez tyle lat – Ernest wypowiedział ostatnie słowa do siostry z uśmiechem i dodał.

- Gdyby ojciec nie kochał tak mocno mamy z pewnością, kiedy podczas jej choroby był stale przy niej i czuł się, co raz gorzej, z pewnością ją by porzucił, nie przejmując się jej zdrowiem. Jednak uczucie było za silne i nawet podświadomie nie uciekał od zagrożenia jak inni w podobnych przypadkach.

- Kiedy się dowiedziałeś o tym co mi teraz powiedziałeś? – zapytałem.

- Najdziwniejsze i najgłupsze jest to, że nikt na studiach medycznych nie powiedział o tym, co przed chwilą mówiłem nawet słowa. Wszystkiego dowiedziałem się z poza kręgów zawodowych, lecz moje zainteresowanie spowodowała rozmowa, która się odbyła, gdy starałem się o specjalizację.

Przyszedłem o wyznaczonej godzinie do gabinetu profesora i na pytanie.

- Jaki jest powód, starania się o specjalizację z onkologii?

Zgodnie ze swoim przekonaniem i postanowieniem z najmłodszych lat odpowiedziałem, że skłonności rodzinne do zachorowań na raka. Nastąpiły kolejne pytania i w trakcie jednego z nich wspomniałem o ojcu i jego nieodbytym spotkaniu z lekarzem w Międzyzdrojach.

- Jerzy Janicki, gdzieś słyszałem to nazwisko – powiedział profesor i wstał za biurka, podszedł do regału z książkami i wyciągnął jedną.

- Proszę, może to pana zainteresuje, a mi jest niepotrzebna i zbiera tylko kurz – dodał.

Na specjalizację się nie załapałem, ponieważ zbyt emocjonalnie będę wykonywał zawód, a to może tworzyć komplikacje. Jednak z książki Janickiego dowiedziałem się o jego poważnych problemach zdrowotnych w wyniku kilu raków w tym nieoperowalnych, które zostały całkowicie wyleczone po rozstaniu z żoną. Dokładnie nie nazwał i nie sprecyzował tego, co spowodowało chorobę, lecz przynajmniej po lekturze wiedziałem, że muszę dowiedzieć się prawdy. Dużo wiedzy dostarczyła mi strona internetowa Jerzego Grzeszczuka, który jest nieugiętym badaczem chorób autoimmuno(logicznych). Gdyby ojciec usłyszał od Janickiego jego historię, lub od kogoś innego z pewnością, wiedziałby, choć w niewielkim zakresie, co może nam wszystkim w przyszłości grozić.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 26.07.2017
    Ciekawe spojrzenie na hapteny. Cisi zabójcy. Tylko jak się ustrzec, jeśli tak jak w tym wypadku kochamy. Czy to Artura nie zniechęci. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania