Poprzednie częściPrzyjaciel część 1
Pokaż listęUkryj listę

Przyjaciel część 72

Przeciskałem się z wysiłkiem przez tłum przemieszczających się we wszystkich kierunkach ludzi. Odnalezienie Donaty lub Marcela w takim tłoku było prawie niemożliwe. Kilkukrotne próby nawiązania połączenia telefonicznego zakończyły się nie powodzeniem. Pozostało mi jedyne wyjście, błąkać się i mieć nadzieję na spotkanie.

Pierwszy stragan, przy którym się zatrzymałem oferował bańki lecznicze. Pani prowadząca stoisko nie tylko sprzedawała, lecz jeszcze udzielała fachowych porad zainteresowanym oraz wskazywała na przykładzie fantomu prawidłowe miejsca umieszczenia przyssanej bańki. Jednocześnie zabraniała stawiania wzdłuż stosu pacierzowego kręgosłupa. Wsłuchiwanie się w omawianie sposobu przygotowania i technik stawiania sobie darowałem.

Innym przykuwającym uwagę kramem był z pijawkami lekarskimi. Większość osób jedynie przypatrywała się zwierzątkom i po zaspokojeni ciekawości odchodziła. Sporo zauważyłem pań, które po zobaczeniu zawartości akwarium, otrzepywały się z obrzydzeniem.

Oczyszczanie organizmu za pomocą lewatywy, leczenie moczem i leczenie zimną wodą przepędziło mnie szybko z miejsc, w których wspomniano o tych metodach.

Dużo uwagi w wypatrywaniu Donaty i Marcela poświęcałem miejscom, gdzie oferowano miód, omawiano leczenie tym płynnym złotem, mówiono o kuracjach kitem pszczelim, prezentowano wina, alkoholowe nalewki z ziół, kuracje sokami, kuracje parą i kąpiele ziołowe.

Miedzy przeciskającymi się obok mnie, przypadkiem przeczytałem napis kataplazm, słowo nic mi nie mówiło i tym wzbudziło moje zainteresowanie. Powoli torując sobie drogę do namiotu, na którego płóciennej ścianie dostrzegłem nieznany mi wyraz, zbliżałem się. Dopiero jak mogłem przeczytać umieszczone informacje zaprzestałem, ponieważ jest to rodzaj kuracji polegającej na obkładaniu chorych miejsc płóciennym workiem wypełnionym odpowiednim na dolegliwość wsadem. Mojego zainteresowania taka metoda nie wzbudziła, a chory nie byłem, więc odszedłem dalej szukać, przechodząc obok budy z leczeniem glinką.

Następny sektor targów, do którego wszedłem był przeznaczony do leczenia ziołami. Większość straganów miała określoną specjalizację i w ten sposób zwiedziłem stoiska z metodami oddziaływującymi na organy trawienia, układ oddechowy, układ krążenia, układ moczowy, układ nerwowy i rozrodczy kobiety. Były też w nich części wspólne i oferowały zioła oraz mieszanki działające napotnie, przeciwgorączkowo, nasennie, przeciwbólowo, przeciwkurczowo, przeciwalergicznie, przeciwartretycznie, przeciwcukrzycowo, wzmacniające wątrobę, oczyszczające krew, obniżające ciśnienie, oddziałujące bakteriobójczo i ściągająco, przeciwzapalne na okłady lub przyspieszające gojenie.

Powoli miałem dość. Nigdzie ich nie widziałem, a kolejne próby połączenia telefonicznego upewniły mnie, że linia jest przeciążona albo jakieś cholerstwo generuje zakłócenia. Może powodował to miernik, wykonany z miedzianych cylindrów, służący do pomiarów pola bioenergii. Innym ustrojstwem, które mogło powodować zanik łączności było coś do Hydrocolonterapii z podświetlonym ekranem. Kolejnym technicznym sprzętem było urządzenie do powiększania oka i obraz wyświetlany był na siedemnastocalowym monitorze. Irydolog spoglądał w plamki na tęczówce i informował zainteresowanego o chorych organach, nawet był w stanie określić predyspozycje parapsychiczne.

Pan z punktu sprzedaży wahadełek zachęcał do kupienia własnego, pomagał w namagnetyzowaniu wahadełka za pomocą dłoni klienta. Miało ono pomóc w wykryciu, eliminacji i zlikwidowania niepożądanego działania żył wodnych, które są odpowiedzialne za powstawanie problemów zdrowotnych oraz psychicznych.

Kilometrów, jakie pokonałem na terenie targowym w czasie szukania nie byłem wstanie określić. Nawet chciałem skorzystać z masażu i przynieś ulgę bolącym nogom oraz spiętym mięśniom, lecz był tylko tradycyjny facet - masażysta, a nie panienka oferująca tajski.

Ciekawie i egzotycznie wyglądało stanowisko świadczące „indiańskie" zabiegi świecowania uszu. Pozbywaniem się woskowiny z uszu nie byłem zainteresowany, lecz strojami, dekoracją i owszem.

Kiedy zrezygnowany, zniechęcony poszukiwaniem miałem zamiar iść do obsługującego nagłośnienie i poprosić o ogłoszenie komunikatu zagubienia „dzieci”, zobaczyłem Marcela, który stał niedaleko stolika wróżki. Donata siedziała naprzeciw kobiety ubranej w coś przypominającego strój cyganki, a dla mnie w przecenione łachy z lumpeksu. Baba rozłożyła karty na blacie i coś trajkotała mojej dziewczynie, początkowo postanowiłem nie przeszkadzać i się nie zbliżać. Jednak jak stówa znikła w dekolcie cyganki i następowało dalsze tasowanie kart i próba przepowiadanie przyszłości z kryształowej kuli, nie wytrzymałem, podchodząc powiedziałem.

- Szukam was już dwie godziny, telefony nie działają, a wy w najlepsze dajecie się naciągać na kasę.

- Kochanieńki siadaj powróżę tobie – odpowiedziała, jako pierwsza cyganka, ponieważ oni wydawali się mocno zaskoczeni.

- Nie dziękuję sam potrafię z fusów, nauczyłem się po oglądnięciu filmu z Harym Potterem – nie wiedząc, dlaczego warknąłem na kobietę zamiast przywitać się jak kulturalny człowiek.

Moim zachowaniem Marcel i Donata byli bardzo zaskoczeni, nic nie mówiąc popatrzyli na siebie. Natomiast farbowana cyganka powiedziała.

- Pamiętaj złociutka, co ci cyganka mówiła i uważaj.

Zamierzałem już jej coś przykrego powiedzieć, jednak Marcel mnie uprzedził mówiąc.

- Dobrze, że nas odnalazłeś, jesteśmy głodni i ty z pewnością też, pora coś dobrego zjeść.

Mój telefon do tej pory milczący, w tym momencie jakby się wściekł, zaczęły przychodzić esemesy i powiadomienia. Odruchowo zacząłem sprawdzać, czy nic ważnego nie było. Kiedy uniosłem wzrok po stoisku cyganki nie było śladu, niezdrowe emocje mnie opuściły i szczęśliwy, że ich odnalazłem uśmiechnąłem się do nich.

- Macie jakąś ciekawą propozycję kulinarną do zaproponowania? – zapytałem.

- Tam jest ciekawa polowa jadłodajnia z pewnością spodoba się tobie, a zwłaszcza cielęce zraziki grillowane, befsztyk z grilla na ostro, mięso jagnięce po turecku z resztą sam wybierzesz – ręką wskazała kierunek Donata i mówiła trochę zmienionym głosem.

- Przepraszam, za swoje zachowanie, lecz gdy zobaczyłem jak płacisz, kochanie, tej szachrajce to mnie poniosło….

Donata przerwała mi pocałunkiem, ujęła pod rękę i wspólnie poszliśmy do prowizorycznej restauracji. Kiedy żeśmy szli i później jedząc opowiadaliśmy sobie nawzajem to, co nas spotkało dzisiejszego dnia. Atmosfera przy stole zrobiła się wesoła i przyjazna, o incydencie z cyganką zapomnieliśmy. Wszystko wróciło do najlepszego porządku, zaraz po posiłku poszliśmy razem po samochód do domu pani Stefanii, tak było znacznie szybciej. Sznur samochodów opuszczał prowizoryczny parking, ulice zapchane parkującymi często w złym miejscu samochodami dopełniały reszty chaosu, jaki zapanował. Nagle wszyscy się spieszyli, jakby się paliło, albo pozostawili w domu małe dzieci bawiące się zapałkami. Najlepszym wyjściem było przeczekanie na miniecie tłoku. Nam w przeciwieństwie do innych nigdzie się nie spieszyło, tym bardziej, że byliśmy najedzeni i w dobrych nastrojach. Dlatego poszliśmy zwiedzać najbliższe ulicę. Opuszczone przez ludzi miejsce targowe zajmowały ekipy utrzymujące czystość, a uczestniczy imprezy szykowali się na jutrzejsze niedzielne spotkania.

Prawie każdy przyjezdny wychodzący z targów coś kupił, drobiazgów i małych rzeczy nie było widać. Większe niesione sprawunki w rodzaju pościeli z wielbłądziej wełny zapakowanych w obszerne torby i zdrowotne materace, często zmuszały innych do zajścia na jezdnię z chodnika.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 05.12.2017
    Oczyszczanie organizmu za pomocą lewatywy, leczenie moczem i leczenie zimną wody - zamiast chemii
    kataplazm - okłady. Przychodzi mi na pamięć prof Tołpa.
    o kuracjach kitem pszczelim, prezentowano wina, alkoholowe nalewki z ziół, kuracje sokami, kuracje parą i kąpiele ziołowe. - miód złoto nasze rodzime. Więc dbajmy o pszczoły, bo bez nich nie będzie życia
    indiańskie" zabiegi świecowania uszu. - magia i czary indiańskich szamanów ma duże znaczenie w leczeniu

    Jednak naturalne środki lecznicze mają moc. Choć gro ludzi nie wierzy w ich skuteczność.
    Dobry kawałek wiedzy o naturalnych metodach.
    Pozdrawiam serdecznie:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania