Przyjaciel część 87
Patrzyłem długo w ślad za oddalającym się Robertem, z tego powodu miałem już mocno wykręconą głowę. Wtedy usłyszałem i jednocześnie poczułem uderzenie czymś w podstawę wózka inwalidzkiego. Siła musiała być spora skoro przesunęła po gładkiej posadce zablokowane koła.
- Przepraszam – usłyszałem kobiecy głos.
Obróciłem głowę i uniosłem mocno do góry, żeby spojrzeć na osobę, która się do mnie odezwała. Obok wózka, na którym siedziałem stała niepewnie na nogach kobieta, podpierająca się dwoma kulami.
- Nic się nie stało. Zostawili mnie przed występem na środku zamiast zepchać jak naszą Ziemię na peryferie kosmosu – odpowiedziałem, nie wiedząc nawet, dlaczego w takiej formie się zwróciłem do rozmówczyni.
Inwalidka w tym czasie wyciągnęła z niemałym trudem bez niczyjej pomocy jedną z kul, niechcąco wciśniętą wcześniej w szprychy koła. Wózkiem ponownie szarpnęło, lecz w drugą stronę i w tym momencie pojawił się przy nas pracownik ośrodka zaniepokojony sytuacją. Postawił niedaleko mnie przyniesione z sobą krzesło i posadził na nim bez pytania kiwającą się niewiastę. Błyskawicznie nic nie mówiąc się oddalił w drugi koniec pomieszczenia, gdzie jego pomoc była pilniejsza.
- Ilona jestem. – przedstawiła się.
- Artur. – powiedziałem.
- Dlaczego powiedziałeś, że nasza Ziemia jest na skraju kosmosu?
- Wielokrotnie słyszałem to stwierdzenie w szkole, czytałem w prasie i przy okazji oglądania różnych programów i filmów stale powielano to określenie – odpowiedziałem.
- Palanty – powiedziała i po chwili przerwy kontynuowała. Głupota goni lenistwo i rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. Dlatego dzieciom mówi się, że wieloryb to ryba, a powszechnie wiadomo to ssak. Wymienia się tylko trzy stany skupienia i pomija się milczeniem plazmę. Atom jest niepodzielny i twardy, zamiast powiedzieć o cząstkach subatomowych…
- Jesteś naukowcem? – przerwałem jej wypowiedź zadając pytanie.
- Kiedyś byłam, lecz po wypadku nie jestem w stanie pracować w laboratorium.
- Wysadziłaś budynek i siebie, czy jeszcze kogoś?
- Nie było żadnego wybuchu, zostałam potrącona na pasach przez narwanego kierowcę, który omijał przepuszczający mnie samochód – powiedziała ze złością i nie dając mi czasu na wypowiedzenie kilku słów przeprosin, podjęła inny temat.
- Wszechświat jest podzielony na gwiezdne systemy, które nazywamy galaktykami. Wszystkie oddalają się od siebie i zjawisko to nazywamy „pęczniejąca” przestrzeń. Naszą galaktykę nazwaliśmy Drogą Mleczną i składa się ona z około dwustu miliardów gwiazd, ułożonych w galaktyczny dysk. Planeta Ziemia leży w odległości dwudziestu pięciu tysięcy lat świetlnych od środka galaktyki, a rokiem świetlnym określamy odległość, jaką pokonuje światło w ciągu roku i wynosi dziewięć i cztery dziesiąte biliona kilometrów. Najbliższa nam sąsiednia wielka galaktyka jest oddalona o dwa i pół miliona lat świetlnych mówimy na nią Mgławica Andromedy. Jednak w przeciwieństwie do nieprawdziwych stwierdzeń zapamiętaj, że to Nasza Galaktyka znajduje się w centrum wszechświata.
Zrozumiałem zaledwie niewielką część jej astrologicznej wiedzy, ponieważ jedne rewelacje mówione szybko goniły inne. Zwłaszcza, że kosmos wypełniony jest pianą podobnej do mydlanej w skali niemieszczącej się w naszej percepcji.
Ciekawie opowiedziała mi o supergromadach, a zwłaszcza o olbrzymiej zawierającej około sto tysięcy galaktyk i nazwanej Laniakea, w której jest Droga Mleczna.
- Bardzo odczuwasz brak możliwości przebywania w środowisku naukowym? – zapytałem.
- Sram na nich, nie szkoda mi przebywania w tej atmosferze zawiści i podcinania skrzydeł. Stale dowalali mi papierkowej roboty oraz obcinali fundusze na badania tylko, dlatego, że jestem babą i powinnam iść do garów, a nie do laboratorium. Przez lata w podejściu do kobiet w środowisku zwanym inteligenckim nic się nie zmieniło i gdyby Skłodowską przyjęli, jak chciała, na Uniwersytet Jagielloński nigdy nie dostałaby Nobla. Najbardziej brakuje mi adoracji mężczyzn i tej atmosfery pożądania, jaka mnie, jako atrakcyjną kobietę stale otaczała. Teraz jestem zdeformowana i pokryta bliznami, więc żaden facet na mnie nawet nie chce spojrzeć, a co dopiero dobrać się do moich majtek. Byłoby dla mnie lepiej gdyby mnie wtedy zabił na przejściu, wtedy nie musiałabym znosić tylu cierpień i stale borykać się z brakiem pieniędzy – mówiła słowami pełnymi goryczy.
Wszelkie próby pocieszania jej i mówienie, że będzie dobrze, przyniosłyby jedynie odwrotny efekt. Znałem to z autopsji, ponieważ jeżeli nie chce się słuchać, to tego się nie słyszy. Dlatego chcąc do niej dotrzeć powiedziałem.
- Akurat ja nie dziwię się, że takie masz odczucia i negatywne spostrzeganie świata. Jeszcze kilka dni temu moje nastawienie do otoczenia było znacznie gorsze od twojego, jak mi nie wierzysz zapytaj personelu, a z pewnością powiedzą wiele złych słów na mój temat. Zmiana na lepsze nastąpiła wokoło mnie, gdy zacząłem myśleć i zachowywać się bardziej pozytywnie. Wtedy otrzymałem cały ocean dobra, dopiero wtedy poznałem w tym ośrodku wspaniałych ludzi i ciebie do nich też zaliczam.
- Pieprzysz smutne kawałki – powiedziała oburzonym głosem i kawałek odeszła, lecz postawa ją zdradziła i dostrzegłem, że poczuła się psychicznie znacznie lepiej.
Współczułem Ilonie, która kiedyś była w stanie jednym spojrzeniem łamać serca facetom i jak tylko chciała mogła owinąć ich wokół palca. Dalej pragnęła czuć męskie usta na swoim ciele i słyszeć miłe słowa szeptane do ucha. Teraz w przyśpieszonym tempie doświadczyła tego, co większość schorowanych kobiet czeka w podeszłym wieku, samotności i braku ciepła ukochanej osoby.
Tymczasem nastał sobotni wieczór i musieliśmy się rozstać na dobre. Życie ośrodka szybko wróciło do swojego naturalnego rytmu polegającego na podaniu kolacji, toalecie i układaniu się do snu. Często kolejność czynności ulegała zmianie i nikt tym specjalnie się nie przejmował, wiadomo wszystkim najbardziej liczy się wygoda i nie ważne, kogo. Zawsze silniejszy, lub najbardziej upierdliwy stawiał na swoim, rzadziej dochodziło do konsensusu w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Podobnie było z moim kąpaniem w wykonaniu sporego osiłka. Ten to się ze mną nie pierniczył i myślałem, że chce mnie utopić, a na moje protesty odpowiadał ze stoickim spokojem.
- Spoko, panuję nad wszystkim, nie ma obawy, wszystko pod kontrolą, nie pierwszy raz to robię.
Była to chyba najszybsza toaleta, jakiej doświadczyłem. Dobrze, że przy goleniu nie używał brzytwy z pewnością uszy by mi poobcinał, a tak błyskawicznie znalazłem się w łóżku w jednym kawałku i do tego mocno wypachniony.
Komentarze (1)
Ciekawa lekcja o wszechświecie i te lata świetlne są nie do ogarnięcia. Co do pozycji kobiety jako naukowca tu się całkowicie zgadzam.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania