Poprzednie częściPrzyjaciel część 1
Pokaż listęUkryj listę

Przyjaciel część 84

Sen dalej nie przychodził, choć minęła dawno północ. Gdyby było dalej lato czekałbym o tej porze na pierwsze oznaki świtu. Przez otwarte okno słyszałbym z pewnością śpiew ptaków i czułbym zapachy z pól przynoszone przez ciepły wiatr. Kiedyś w poprzednim życiu, kiedy nie mogłem spać, wstawałem i jako ranny ptak szedłem do pracy.

Teraz leżąc w bardzo długim łóżku z wielkim trudem nieznacznie zmieniałem pozycję i rozmyślałem o zaśmiecaniu planety. Jak się okazuje ten problem dotyczył nie tylko naszego lasu, a zwłaszcza górskiego jeziorka, lecz całej naszej Ziemi. Bardzo mnie niepokoi nadmierne eksploatowanie wszystkich dostępnych zasobów i aż strach pomyśleć, co z tego wyniknie. Doskonałym przykładem może być przemysł, który produkuje całą masę sprzętu jednorazowego użytku. Najdrobniejsza awaria czy usterka zmusza użytkownika do zakupu nowego urządzenia, ponieważ koszty naprawy są za wysokie, a rozmyślnie zaplanowana konstrukcja uniemożliwia jakąkolwiek ingerencję mechanikowi.

Teraz pod wpływem nadmiaru myśli leżałem jak kłoda, czekałem z niecierpliwością do poniedziałku, a dopiero nastała sobota. Umęczony zapadłem w półsen. Gdzieś z oddali doszedł do mnie głos Roberta.

- Wyjątkowo popularne jest stwierdzenie, że miłość jest przyczyną dobra, a niezgoda przyczyną zła. Dlaczego tak się mówi, skoro miłość często rozdziela, a nienawiść łączy? Gdy bowiem pod wpływem nienawiści nasz świat rozpada się na drobne kawałki i już nic nie jest pewne oraz stałe, wtedy, choć jesteśmy odmienni niczym ogień, ziemia, powietrze czy woda potrafimy się zjednoczyć i działać wspólnie dla naszego dobra. Jednak, kiedy ustaną zagrożenia i zapanuje bezpieczeństwo oraz pokój, zaczynamy dzielić się na najmniejsze społeczne części i każdy dąży do czegoś innego. Czy po takim przeżyciu potrafimy dalej twierdzić z przekonaniem, że przyczyną wszelkiego dobra jest samo dobro, a przyczyną wszelakiego zła jest tylko zło?

Ludzie potrafią się doskonale tłumaczyć ze wszystkich własnych niegodziwości, wykorzystując w tym celu nie tylko rozum, lecz wszystkie argumenty zaistniałe i stworzone na potrzeby chwili. Prawdziwy kłamca jest wyjątkowo skuteczny, ponieważ w tym czasie sam wierzy w to, co mówi. Doskonale posługuje się półprawdami, starając się wszystkich przekonać, że to on jest prawdziwą ofiarą.

Czy kiedykolwiek zapanuje na naszej planecie sprawiedliwość i dusze sędziów nie będą skażone złem, a ich intelekt niezaśmiecony wpływaniem innych? Jednak żeby tak się stało, musi zaistnieć odpowiedni czas i miejsce w naszym ludzkim świecie. Wydaje się, że to właśnie przeciwieństw potrzebujemy i dzięki nim możemy dowiedzieć się, jakie powinniśmy stosować zasady, lecz czy same zasady możemy sprowadzać do przyczyn. Wydaje się, że traktujemy elementy dobra i zła, jako materię substancji, która z nich jest utworzona i uformowana, ponieważ wszystko nie jest jednej natury. Jakże często ogarnięci trwogą patrzymy na niebo i odwołujemy się do Boga żeby zachował nasz byt, bo poza nim dla nas nie ma już niczego.

Wszystkie informacje zewnętrzne przenikające do naszych zmysłów są w ustawicznym przepływie. Często są przekazywane w sposób tak przemyślny i ukryty, że wobec tych najgorszych, porównywalnych z wirusem komputerowym, nie mamy o nich wiedzy. Wielokrotność ich powielania z wielu nośników i w różnych formach, powoduje podświadome przyjecie, jako swoje, racji nie życzliwych człowieczeństwu. Ciężko jest komuś bez odpowiedniego przygotowania, pod naporem chaosu informacyjnego, rozpoznać prawdę w przekazach ogólnych ze świata, ponieważ stale napływają zmiany. W ten sposób tworzy się drugi rodzaj bytu przepełniony nie naszymi ideami. Wszystkie rzeczy dostrzegane przez nasz wzrok, bez udziału mediów, istnieją oddzielone wyraźną barierą, chociaż mają takie same nazwy. Dobrowolne ukonstytuowane uczestnictwo w ideach uświadamia nam, że istnieje wielość rzeczy jednoimiennych. Różnią się one miedzy sobą i dzielimy je na pospolite, małe, wielkie, wieczne i niezmienne w zależności jak je odbieramy, lecz każda idea sama w sobie jest jedyna.

Dobrowolne, bezkrytyczne poddanie się wpływom innych, tworzy w nas drugą naturę dwoistości złożonej z wielkiego i małego. Podwójna rzeczywistość jest całkowitym przeciwieństwem wewnętrznego ja i postępowanie z takim nastawieniem w stosunku do najbliższych wcale nie jest słuszne.

Wzmożony ruch na korytarzu wyrwał mnie z dziwnego rodzaju snu. Sam zaczynam wątpić, po zastanowieniu, czy dobrze robię słuchając Roberta. Jego przemyślenia są trafne, lecz mają zbyt duży wpływ na mnie. Może powinienem ulec presji otoczenia, które dla kaleki takiego jak ja przewiduje jedyną rozrywkę w postaci telewizora. Wielokrotne oglądanie tego samego ogłupia i najdalej po roku będę myślał i robił rzeczy, jakie życzą sobie producenci programów, a zwłaszcza ich mocodawcy.

- Dzień dobry, panie Arturze. Mamy dzisiaj piękny, śnieżny dzień – powiedziała pani z personelu.

Oczywiście odpowiedziałem na słowa powitania. Głupio mi się zrobiło, ponieważ nie znałem jej imienia, a powinienem je poznać po długim czasie spędzonym tutaj. Dobrze, że podeszła bliżej i byłem w stanie je przeczytać na przypiętej do stroju służbowego plakietce.

- Pani Franciszko, dużo śniegu w nocy napadało?

Kobieta po moich słowach dziwnie popatrzyła na mnie i powiedziała.

- Ja nie mam na imię Franciszka, tylko Katarzyna.

- A ja myślałem, że przy okazji świąt zmieniła pani sobie imię i na dowód tego ozdobiła się plakietką z takim imieniem.

Spuściła oczy i popatrzyła, dla pewności ręką jeszcze przekręciła plakietkę i przeczytała. Następnie uśmiechnęła się i powiedziała.

- Pan ma doskonały wzrok, a ja w pospiechu przypięłam koleżanki.

- Nie dostarczyli mi porannej prasy, dlatego czytam, co popadnie, a u pani dostrzegłem tylko tytuł – zażartowałem i wypuściłem powietrze, którego nadmiar nabrałem jak okazało się, że strzeliłem gafę.

- Całkiem sporo śniegu w nocy spadło, jakieś trzydzieści centymetrów. Rano sporo się natrudziłam zanim odśnieżyłam i oskrobałam z lodu samochód. Powoli jechałam do pracy. Drogi nieodśnieżone, ślisko okropnie, czyli jak zwykle zima zaskoczyła drogowców. Po drodze widziałam kilka samochodów leżących w rowach. Najgorsze jest to, że niektórzy w zimie jeżdżą na letnich oponach i do tego łysych. Kiedy w końcu ludzie się nauczą, zmieniać koła na zimowe?

Pani Kasia dalej opowiadała o przebytej drodze, a ja zastanawiałem się, czy do poniedziałku uprzątną nadmiar śniegu. Nie chciałem być tu dużej niż to konieczne. Swoimi obawami podzieliłem się z sympatyczną panią i usłyszałem słowa pocieszenia.

- Podczas jazdy słuchałam radia, już na jutro zapowiadali odwilż. Po południu ma wiać południowy wiatr, z pewnością będzie ciepło i będzie chlapa. Dobrze, że chociaż na święta spadło troszkę śniegu.

- Po mnie mają przyjechać z Sudetów, a tam z pewnością więcej napadało.

- Tam nie ma w ogóle śniegu, słyszałam jak narzekali świąteczni turyści z Karpacza, Zieleńca i narciarze, którzy liczyli na śnieg na Czarnej Górze – powiedziała pewnym tonem.

Tym zdaniem bardzo mi poprawiła humor. Gdybym miał ręce to bym zatarł dłonie z uciechy, a tak powiedziałem.

- Dobra nasza.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Ozar 15.01.2018
    Bardzo mądre i głębokie przemyślenia ludzi, którzy są tak doświadczeni przez los. Właściwie, to aż dziwne, że myślą o takich sprawach, jak zaśmiecanie planety. - Podwójna rzeczywistość jest całkowitym przeciwieństwem wewnętrznego ja- niestety tak żyjemy, co innego wszelkie media, reklamy, totalna propaganda... a co innego czujemy. My dajemy się oszukiwać, ale nasza podświadomość czasami do nas woła !!!! To kłamstwo, to oszustwo !!! Ale my jej nie słyszymy, albo nie chcemy słyszeć. Piszesz bardzo mądre teksty i nie wiem dlaczego nikt na to na portalu nie reaguje. Trochę to smutne... Może za mądre ?
  • Ozar 15.01.2018
    Może źle się wyraziłem... Nie za mądre, nie chcę nikogo obrazić, ale zbyt życiowe, takie konkretne, aż do bólu !!!
  • Pasja 22.01.2018
    Cóż Artur ma szczególnie dobre warunki do myślenia. Wszyscy kłamiemy i nie jest to jakieś zło. Bo kłamstwo Tak naprawdę jest wpisane w nasze życie. Tylko nie powinniśmy kłamstwem nikogo ranić, ani nie czynić zła. Czasem trzeba okłamać, aby ukryć bolesną prawdę. Ale raczej powinniśmy zachować zdrowy rozsądek.
    Ciekawy obraz kłamstwa zawarłeś w scence z plakietką.
    Artur nareszcie wraca do domu. I teraz będzie oczekiwał narodzin dziecka wraz z ukochaną.
    Pozdrawiam cieplutko

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania