Poprzednie częściPrzyjaciel część 1
Pokaż listęUkryj listę

Przyjaciel część 54

Donata została poczęstowana, jako pierwsza, zerknęła na chwileczkę do pudełka i szybko wyciągnęła ciasteczko. Opakowanie przesunęło się w moim kierunku, spojrzałem do wnętrza pojemnika i w środku zobaczyłem kilka rodzajów batoników. Odruchowo moja ręka zawisła w powietrzu i przez chwilę zastanawiałem się, który batonik wziąć, ponieważ było kilka rodzajów. Jedne były wykonane z płatków owsianych, pestek słonecznika, pestek dyni, ziaren sezamu, z suszonej żurawiny połączone tak jak pozostałe stwardniałym miodem. Drugie z suszonej żurawiny, siemienia lnianego, migdałów, łuskanych ziaren słonecznika. Trzecie ostatnie z rodzynek oraz kilku rodzaju orzechów i na taki batonik się zdecydowałem. Ugryzłem ciasteczko i stwierdziłem, że jest jak dla mnie wyśmienite, konsumując z pełnymi ustami powiedziałem.

- Pycha, mniam.

Częstujący batonikami Leszek na słowa pochwały uśmiechnął się i zapytał.

- Tylko ostatnio spotykasz ludzi zdrowo odżywiających się, a wcześniej nie?

- Powiem szczerze, do czasu rozmowy z chorą piosenkarką takie pojecie istniało dla mnie wyłącznie w telewizji podczas przypadkowego przełączania kanałów. Nigdy nie czytałem etykiet i nie zastanawiałem się, co jem, wystarczała mi informacja, że dany produkt jest dopuszczony do sprzedaży. Skoro nim się handluje to musi być zdrowy, inaczej uznano by go za truciznę, lub szkodliwy.

Leszek słuchał mnie z delikatnym uśmiechem i kiedy skończyłem mówić, powiedział.

- Jeszcze niedawno podobnie myślałem będąc przedstawicielem handlowym pracującym dla kilku różnych firm produkujących żywność. Często zachęcany przez zwierzchników miałem okazję w białym fartuchu zwiedzać linie produkcyjne i zawsze byłem pewny zachowania w fabryce wysokich standardów dbałości, o jakość pożywienia. Dlatego później przy sprzedaży, gdy zadawano mi pytania o oferowany produkt, niezmiennie opowiadałem z zachwytem, jak to w przemyśle dba się o konsumenta.

Pewnego dnia będąc na letnim urlopie w górach spotkałem wyjątkowo wykształconego pasterza kóz, który jak się okazało podczas zwykłej pogaduchy, zajmował wcześniej dyrektorskie stanowisko w znanych zakładach przemysłu spożywczego. Rozmowy tej nie zapomnę do końca moich dni, ponieważ otworzyła mi oczy i odmieniła tryb życia, kiedy sprawdziłem wiarygodność informacji.

Największy wpływ na odżywianie ludzkości miała rewolucja przemysłowa, która na początku spowodowała, że wyjątkowo dużo ludzi przeniosło się ze wsi do miast i w niedługim czasie rozpoczął sie głód. Pilną potrzebą stało się zwiększenie ilości pożywienia, handlowcy do nowopowstałych ośrodków przemysłowych sprowadzali żywność z miejsc oddalonych często o setki kilometrów. Konsument po raz pierwszy w historii ludzkości nie wiedział skąd pochodzi jedzenie znajdujące się na jego talerzu, anonimowość dostawcy pozwoliła na pierwsze przekręty. Skala oszustw na przestrzeni lat w żywności przeraża, a polityka tolerowania tego procederu przez rządy wielu krajów jest niewytłumaczalna. Od tamtego okresu podrabiane było chyba już wszystko, na początku kakao mieszano ze sproszkowaną gliną, czarny pieprz z łuskami gorczycy i kurzem, liście jesionu dodawano do herbaty, był parmezan zrobiony z opiłków plastykowych rączek od parasoli, ryż z dodatkiem ziarenek z tworzywa, żółty ser powstaje bez udziału mleka, oraz miliardy ton wszelkiej innej żywności i cała gama różnych napoi.

Wszystko ma swoja cenę, fałszowana żywność też. Jako pierwszy przekonał się o tym rząd brytyjski już na początku ubiegłego wieku karmiąc ubogich. Podczas komisji wojskowej w roku tysiąc dziewięćset siedemnastym i tysiąc dziewięćset dziewiętnastym, czterdzieści jeden procent mężczyzn stających przed komisją wojskową zostało uznanych za niezdolnych do służby wojskowej ze względu ubytki na zdrowiu.

Podczas przygotowań do pierwszej wojny światowej w Europie dla potrzeb wojska stworzono margarynę i Stany Zjednoczone z ochotą przeniosły na swój rynek ten produkt. Natychmiast została zachwalana w reklamach przez producentów przetworzonej żywności, przemysł farmaceutyczny i chemiczny „oleomargaryna”, jako znacznie zdrowsza od masła, szybko zdobyła rynek. Musiało od tego czasu minąć sto lat, żeby tłuszcz trans został zakwalifikowany, jako jeden z bardziej szkodliwych produktów dla naszego zdrowia. Przeprowadzone badania, na które powołuje się Fitzgerald dowiodły, że przez ten czas liczba zgonów wywołana nowotworami wzrosła z trzech do dwudziestu procent wszystkich zgonów. Procent osób z cukrzycą wzrósł od jednej dziesiątej do dwudziestu procent. Choroby serca prawie niespotykane stały się przyczyną śmierci siedmiuset tysięcy ludzi. Tylko od tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego czwartego do tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego siódmego roku wypadki śmierci z powodu chorób mózgu takich jak Alzheimer czy Parkinson potroiły się w krajach zachodnich, w tym USA.

Niestety manipulowanie społeczeństwem w stanach przybiera różne formy, przykładem jest nakłonienie Amerykanów, żeby zjadali dziennie o dwieście kalorii więcej. Firmy żywności przetworzonej do swoich produktów dodały toksyczne substancje, które powodują, że jedzenie powoduje uzależnienie. W tym celu na początku dokonali zmian w kolorze opakowań oraz wielkości ich rozmiaru i zastosowali przebiegłe kampanie reklamowe. Nawet nie zaczerwienili się ze wstydu, gdy swoim dążeniem do jeszcze większych zysków, zakłócili funkcjonowanie każdej komórki w naszym organizmie, ponieważ wszystko w naszym ciele jest zależne od substancji odżywczych, które pozyskujemy z jedzenia i picia. Nasz europejski kontynent też nie jest wolny od takich działań i tylko w samej Wielkiej Brytanii roczne koszty leczenia chorób z niewłaściwej diety wynoszą po przeliczeniu, najmniej czterdzieści miliardów złotych.

Leszek swoimi słowami przestraszył chyba nas wszystkich, a mnie na pewno, kiedy przełykałem ostatni kęs batona, odezwał się Ernest.

- Zbyt często zapominamy jak ważne jest dla naszego organizmu trawienie. Prawie połowa dorosłych i całkiem spory procent dzieci cierpi na problemy trawienne. Niektóre symptomy związane z trawieniem zaskakują, choć nie wszystkie i tak alergie pokarmowe lub nadwrażliwość na niektóre pokarmy, bezpłodność, biegunka, bóle brzucha, bóle pleców, bóle głowy lub migreny, choroba Crohna, choroby autoimmunologiczne, dysbioza czyli zaburzona równowaga w florze bakteryjnej, infekcje bakteryjne i grzybicze, niestrawność, opuchlizna, problemy z chodzeniem i utrzymywaniem równowagi, problemy z pamięcią i uczeniem się, problem ze skórą, problem ze snem, refluks żołądkowo przełykowy oraz zgaga, wahania nastojów, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, wzdęcia, zapalenie stawów, zaparcia, zespół jelita drażliwego, zespół napięcia przedmiesiączkowego, zespół nieszczelnego jelita, zmęczenie. Często sami niszczymy nasz układ trawienny poprzez spożywanie lekarstw bez recepty i suplementy diety, a w tym jesteśmy w światowej czołówce. Statystyczny Polak zjada codziennie cztery tabletki, zaczynając od środków przeciwbólowych poprzez suplementy diety, czyli wszystko bez recepty, wydaliśmy na nie trzy lata temu prawie dwanaście miliardów złotych, z tego połowa osób posiadła doskonałe zdrowie.

Warto pamiętać, że siedemdziesiąt procent naszego systemu odpornościowego ma swoją siedzibę w jamie brzusznej. Układ pokarmowy ma do pomocy sto bilionów bakterii żyjących w naszym brzuchu oraz tkankę limfatyczną przewodu pokarmowego i wszystko po to, żeby chronić nasz organizm również przed toksynami. Dlatego chcąc wspomóc nasz organizm powinniśmy w naszym pożywieniu unikać wszelkich słodzików i ograniczyć cukier, czy gluten. Szkodzą nam bardzo kwas glutaminowy, kwas asparaginowy, cysteina, tłuszcze trans, olstra, oraz wszystkie potrawy, które zawierają zmodyfikowane organizmy GMO.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 02.10.2017
    I prawie wszystko zależy od tego, jak i czym się odżywiamy. Niby to takie proste, a w życiu jednak skomplikowane. Cztery tabletki na jednego człowieka to strasznie dużo. Jesteśmy trybikami w rękach przemysłu farmaceutycznego. Pozdrawiam serdecznie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania