Poprzednie częściPrzyjaciel część 1
Pokaż listęUkryj listę

Przyjaciel część 44

Mogliśmy na ten dzień zakończyć czyszczenie górskiego jeziorka, lecz koniecznie musieliśmy tutaj wrócić i dokończyć sprzątanie, ponieważ bardzo chcieliśmy by ten teren był ponownie piękny jak przed zanieczyszczeniem przez człowieka. Chwilowy odpoczynek po wysiłku dobrze nam wszystkim zrobi, ściągnąłem przemoczone ubranie i zacząłem wykręcać. Wcześniej nie odważyłem się wejść do wody pełnej pływającego śmiecia bez ubrania, ponieważ nawet przemoczone stanowiło jakąś ochronę przed nieprzyjemnym kontaktem skóry z czymś pływającym. Koniecznie na przyszłość muszę się zaopatrzyć i to jak najszybciej w kombinezon piankowy, a teraz mogłem w końcu odpowiedzieć.

- Marcel jak ciebie posłuchałem, to wychodzi na to, że nie powinienem jeść żadnego zakupionego w sklepie mięsa. W przeciwieństwie do tego, co mówiłeś, często słyszałem w telewizji zapewnienia autorytetów, że wykorzystywanie do konserwacji żywności „naturalnych” konserwantów jest konieczne. Dlatego powiedz mi, czy ludzkość jest w stanie przetrwać bez powszechnego wykorzystania środków chemicznych w produkcji rolnej i przy przetwarzaniu żywności?

Marcel już miał mi odpowiedzieć, nawet otworzył usta, lecz postrzegł jak zmęczona pracą i spocona z wysiłku, Donata siada na ziemi i opiera się o rosnące niedaleko brzegu pochylone nad wodą drzewo.

- Donato, nie opieraj się o to drzewo, ono jest niedobre – powiedział Marcel.

Niczego niebezpiecznego w tym drzewie nie zauważyłem, wyglądało pomimo swojej krzywizny całkiem solidnie. Brzeg nie był zapadnięty ani podmyty, nie wiał silny wiatr, więc nie zachodziła obawa, przewrócenia się na siedzącą pod nim moją dziewczynę. Donata rozejrzała się uważnie w około, podniosła głowę i popatrzyła na zwisające nad nią gałęzie. Podobnie jak ja niczego niepokojącego nie zauważyła, spojrzała na mnie w poszukiwaniu odpowiedzi na słowa Marcela.

Cień niepokoju zagościł we mnie i zacząłem się zastanawiać, czyżby Marcel miał jakieś problemy z sobą. Wcześniej mówił o złych i szkodliwych dodatkach do mięsa, a teraz, że drzewo jest nie dobre. Dokładnie przyjrzałem się drzewu i rozpoznałem w nim zwykłą osikę.

Marcel podszedł do Donaty i zapytał.

- Spod jakiego, jesteś znaku zodiaku?

- Baran – odpowiedziała.

Marcel rozglądnął się i powiedział.

- Chodź.

Odeszli kilkanaście kroków i doszli do pięknej młodej akacji, której gałęzie obficie pokryte liśćmi tworzyły spory cień. Poskładał w kostkę swój jasnobrązowy płaszcz, położył go przy pniu pod drzewem i powiedział.

- Usiądź i oprzyj się plecami. Staraj się odprężyć i napij się herbatki mistrzowskiej.

Odkręcił nakrętkę i podał Donacie termos w kształcie piersiówk,i wyciągnięty wcześniej z kieszeni płaszcza, zanim go zwinął na siedzisko.

- Jest ciepła i taką należy pić – dodał.

Przechyliła naczynie i spróbowała zawartości.

- Co w niej jest? – zapytała.

- Majeranek, anyż, kminek, głóg i kwiat dziewanny. Ta herbatka doda ci sił i energii.

- Dlaczego akurat pod tym drzewem i co ma wspólnego mój znak zodiaku? – zapytała Donata.

- Po pierwsze doskonale komponuje się z Lwem Artura, a po drugie, jaką wersję odpowiedzi wolisz długą, czy krótką? – odpowiedział pytaniem na pytanie Marcel.

- Dłuższą – powiedziała po zastanowieniu Donata.

- Wobec tego musisz poczekać, ponieważ będzie to przeokropnie długie, a teraz odpowiem Arturowi na jego wypowiedź na temat potrzeby stosowania chemii w hodowli i zabezpieczania mięsa. Wcześniej ani słowem nie powiedziałem, że nie powinno się leczyć zwierząt hodowlanych i konserwować mięsa do transportu oraz przechowywania. Wszystko powinno się robić z głową i wykorzystując do tego doświadczenia naszych przodków. Oni doskonale w tym celu wykorzystywali zioła i to od wielu wieków, stosowali je w leczeniu ludzi i zwierząt. Początkowo właściwości lecznicze roślin określano na podstawie obserwacji zwierząt. Następnie ich działanie próbowano na jeńcach oraz chorych niewolnikach i po pomyślnych testach zaczęto zioła stosować powszechnie. Jednak w miarę powstania nowoczesnej medycyny, prawie zaniechano stosowania do leczenia roślin. Zastosowanie ziół do leczenia zachowało się w tradycyjnej medycynie ludowej. Aby pozbyć się wielu chorób cywilizacyjnych wystarczy tylko powrócić do naturalnych pokarmów, metod leczenia i powszechnie zastosować lecznicze właściwości ziół w leczeniu ludzi i w weterynarii. Obecnie nagminnie nadużywa się stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt, co prowadzi do nagromadzenia ich pozostałości w produktach zwierzęcych i przyczynia się do powstania bakterii antybiotykoodpornych. Chcąc tego uniknąć koniecznie trzeba korzystać z ziół oraz fitogenicznych (fitobiotycznych) dodatków paszowych.

Już chciałem zapytać, co pod tą nieznaną mi nazwą się kryje, lecz on miał już w planach szczegółowe wprowadzenie w świat roślin leczniczych.

Fitobiotyki to związki pozyskiwane z roślin, właśnie one powinny wchodzić w skład paszy w celu poprawy kondycji i zdrowia zwierząt. Związki te nie szkodząc zwierzętom, zmieniają właściwości paszy, wpływają na zwiększenie wydajności mleka jednocześnie poprawiając je smakowo i polepszają, jakość mięsa. Dodatki paszowe muszą być dodawane do karmy przez cały okres hodowli z uwzględnieniem rodzaju zwierząt i ich przeznaczenia. Natomiast leki ziołowe stosuje się w profilaktyce i leczeniu wykrytych chorób, jednak ich dozowanie odbywać się powinno pod kontrolą lekarza weterynarii.

Zioła zawierają w swoim składzie wiele substancji czynnych: olejki eteryczne, barwniki, alkaloidy, glikozydy, fenolokwasy, fitosterole, flawonoidy. Jednak poszczególne związki i ich właściwości mogą się od siebie sporo różnić, decyduje o tym pochodzenie botaniczne, warunki uprawy, warunki klimatyczne oraz sposób przetwarzania. Działanie ziół na organizmy żywe jest zróżnicowane i złożone. Mogą jednocześnie pełnić funkcje: naturalnych stymulatorów wzrostu, wspomagać apetyt, zwiększać przyswajanie składników pokarmowych, działać immunostymulująco, przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie. Fitogeniczne dodatki polepszają smak paszy i zwiększają jej spożywanie a tym samym przyśpieszają wzrost i masę zwierząt. Następuje zwiększenie naturalnej odporności zwierząt hodowlanych i ich kondycji za sprawą: jeżówki, czosnku, arnika górskiego, oregano, pokrzywy. Natomiast w przypadków krów mlecznych: krwawnik pospolity, kminek zwyczajny, babka lancetowata, koper, kolendra, mniszek pospolity, przywrotnik pospolity, podagrycznik, barszcz, oman, komonica, wyka, marchew dzika, pokrzywa, bluszczyk kurdybanek oraz żywokost doskonale podnosi wydajność i polepsza skład chemiczny mleka.

- Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby ktoś chodził po ugorach i po niekoszonych łąkach w poszukiwaniu ziół – powiedziałem.

- Nikt nigdzie nie musi chodzić i zbierać ziół metodami z przed tysięcy lat. Już wiele wieków temu uprawiano potrzebne zioła w ogródkach. Wystarczy, gdy urosną, w odpowiedniej porze je zebrać, ususzyć i przetworzyć w sposób zapewniający zachowanie pełnych właściwości. Wiele z ziół można kupić w sklepach zapakowanych w torebkach, lub jako świeże. Bardzo powoli i z oporem powracamy do jedzenia sprawdzonego przez poprzednie pokolenia, ponieważ ludziom w większości po prostu się nie chce. Łatwiej i szybciej jest kupić gotowe dania mrożone, konserwowane, zanieczyszczone chemicznie z dodatkowymi mikroelementami, podrasowane witaminami, lecz w konsekwencji martwe.

Natomiast miliony ton zbóż, rzepaków i innych roślin uprawnych jest przeznaczane, jako dodatki bio do paliw. Jakoś w zdecydowanej większości ludziom to nie przeszkadza, ponieważ zapewnia się ich, że tak trzeba, a na innym kontynencie w tym czasie głodują. W konsekwencji zła gospodarka rolna doprowadza to do przenawożenia upraw i wyjaławiania z mikroorganizmów pól uprawnych. Dzięki takiemu postępowaniu w niedalekiej przyszłości nie będziemy mieć pól uprawnych, tylko same ugory.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 30.08.2017
    Wszystko dzisiaj jest konserwowane chemią. Nikt nie przykłada pracy do tego, aby zastosować naturalne składniki. Lepiej kupić gotową paszę dla zwierząt niż wyprowadzić na łąkę. Zielone tereny niszczy się i pokrywa betonem. Zioła można kupić i stosować i myślę, że coraz więcej używamy je. Ale chyba za mało. Pamiętam jako dziecko moich dziadków jak radzili sobie bez lodówki przechowując mięso na strychu. Wiązki suszonych ziół wisiały wszędzie, a herbata lipowa w zimie była na porządku dziennym. Dziękuję za przywrócenie wspomnień. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania