Wiieeersz <*> Sᴋʀᴀᴡᴋɪ Tᴇᴋsᴛᴏᴡᴇ
skakał bez uszczerbku
ze szczebla najwyższego
by laury
spływały do niego
aż kiedyś złamał nogę
i przestał być... bogiem
*
wdepnąłeś w gówno
mówi się trudno
nie narzekaj
szkoda czasu
na strzępienie słów
na drugi raz
załóż po temu but
*
w oknie widzę go
macha ręką
prędko
przewiduję to
skoczyć się wybiera
dlatego puentą
jest materac
*
spadałem
nadal spadam
właśnie spadochron
czy zdążę...
halo
tu ziemia
… otwieram
*
klucz pewny swego
świętość w sobie mam
i czas
czeka mnie życie cudne
przekręcił się w czarnej dziurce
*
polerował drewno
zostały
drzazgi
z nazwy był ścierny
naprawdę
gładki
*
ściana ma dylemat
tynkiem trwożna wiecznie
miłować gwóźdź czy młotka
w obrazka kontekście
*
Powiedz tak szczerze
wierzysz w banana?
Tylko w skórkę.
A w miąższ?
Ależ skąd.
*
rosło na polu cholerstwo podłe
kwiat który innym podbierał wodę
aż wreszcie wyrósł pod same niebo
lecz tam już miejsca nie było dla niego
*
chciały pognieść
banany jabłka
a z biednej gruszki
zrobiły klapsa
Komentarze (6)
Pozdrawiam ?
klucz pewny swego
świętość w sobie mam
i czas
czeka mnie życie cudne
przekręcił się w czarnej dziurce
Miłego dnia!☺
pozdrawiam
Super wesołe są te skrawki tekstowe ? ?.
? ? ? ? ?, pozdrawiam ? ✌️
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania